niedziela, 8 września 2013

14. PORWANIE

Justin’s POV
-Niestety musze panią poinformować, że kość jest uszkodzona.
Modliłem się w duchu, żeby nie pasło to zdanie. Zabiją Zayna, jak tylko go zobaczę i wepchnę trenerowi tę cholerną piłkę w dupę. To mogło się trafić każdemu, tylko nie Miley. Najbardziej wkurzyła mnie postawa Smitha. Powinien dzwonić na pogotowie, albo chociaż wstrzymać grę. Granie w ręczną na nierównym rozkładzie sił prawie zawsze kończyło się kontuzją którejś z dziewczyn. Dlaczego akurat Miley?!
Spojrzałem na Amerykankę ze smutkiem wymalowanym na twarzy. Wpatrywała się w lekarza z mieszanką strachu, wściekłości i szoku w oczach. Objąłem ją ramieniem mając nadzieję, że choć trochę się rozluźni. Pod palcami czułem, jak bardzo jest spięta.
-Zabiję Zayna, przy najbliższej okazji. – wyszeptałem do jej ucha. Na chwilę spojrzała na mnie z lekkim zakłopotaniem, po czym wróciła wzrokiem na lekarza.
-Ma pani lekko pękniętą kość skokową. – zaczął, odkładając zdjęcie rentgenowskie na biurko. – Nie jest to poważny uraz, jednak jest on w niebezpiecznym miejscu, bardzo blisko stawu skokowego. Łatwo o powiększenie uszkodzenia. Założę pani usztywnienie na półtora tygodnia.
Miley zamknęła oczy, przyswajając to, co przed chwilą usłyszała. Chwyciłem ją za rękę i zacząłem pocierać kciukiem jej knykcie.
Lekarz skupił się na zakładaniu czarnego usztywnienia na stopę szatynki.
***
Posadziłem dziewczynę na kanapie i rozejrzałem się po bałaganie panującym w jej domu po imprezie. Wszędzie walały się kubki, porozbijane butelki po alkoholach, fosforyzująca ciecz i resztki poczęstunku. Salon wyglądał jak po jakiejś bitwie na żarcie.
-Jadę na chwilę do sklepu, chcesz coś? – spojrzałem na Miley. Ona również rozglądała się po bałaganie.
-Coś do jedzenia. Opróżnili mi lodówkę. – schyliła się do torby, którą położyła przy kanapie. Wygrzebała z niej portfel.
-Nie dawaj mi pieniędzy. – skierowałem się do drzwi wyjściowych.
-Nie chcę cię obciążać kosztami. – zawołała, ale zignorowałem ją i wyszedłem na zewnątrz. Zaciągnąłem się chłodnym, listopadowym powietrzem. W moich żyłach nadal buzowała adrenalina. Byłem wściekły i nie za bardzo mogłem się uspokoić. Zabiję Zayna.
Podszedłem do mojego Mercedesa CLK i wsiadłem do środka. Ruszyłem w drogę do supermarketu. Moje myśli skupione były jedynie wokół Zayna i Miley. Jak ten idiota mógł ją popchnął i nie zauważyć, że coś się stało? No i jeszcze oczywiście Smith. Nie zareagował wcale. Nie przerwał gry, kazał Cyrus wstać i grać dalej i nie pozwolił mi zabrać ją do szpitala. I tak to zrobiłem.
Wjechałem na parking podziemny i szybko wszedłem do środka. Skierowałem się do chłodziarek z jogurtami. Zgarnąłem kilka truskawkowych i naturalnych do koszyka. Właśnie sięgałem po mleko, kiedy mój telefon zaczął wibrować w kieszeni moich spodni. Wyciągnąłem go i spojrzałem na wyświetlacz. Wywróciłem oczami i odebrałem.
-Tak, mamo?
-Justin! Gdzie ty jesteś?! Dzwonili ze szkoły i mówili, że wyszedłeś w trakcie zajęć. – szybcy są.
-Mamo, uspokój się. Wyszedłem, żeby zawieźć Miley do szpitala. Graliśmy w ręczna i Zayn ja popchnął. Ma pękniętą jakąś kość. – nie lubię owijać niczego w bawełnę, kiedy rozmawiam z mamą.
-O rany! Przekaż jej, że mi przykro.
-Dobrze, przekażę. – bąknąłem i wrzuciłem do koszyka butelkę mleka. Ruszyłem po jakieś pieczywo.
-Kiedy będziesz w domu? – standardowe pytanie chyba każdej matki.
-Nie wiem. Zostanę z Miley tak długo, jak tylko będę mógł.
-Cieszę się, że chcesz jej pomóc, kochanie. Nie śpiesz się z powrotem.
-Dobrze. Muszę kończyć, jestem w sklepie.
-No dobrze. Do zobaczenia.
-Pa. – rozłączyłem się i wepchnąłem telefon do kieszeni.
W koszyku znalazły się jeszcze cztery bułki, jakaś wędlina, sok pomarańczowy i Cola. Zapłaciłem za wszystko i wróciłem do samochodu. Zakupy położyłem na siedzeniu pasażera i ruszyłem w drogę do szkoły. Musiałem zabrać nasze rzeczy i przebrać się w normalne ciuchy. Ile można chodzić w sportowym wdzianku?
Parking był pusty, nie licząc samochodu Miley. Również musze go jakoś stąd zabrać, ale musze mieć kluczyki do niego.
Szkoła była otwarta, jak zwykle. Wszedłem do niej i skierowałem się do szatni. Przebrałem się i wrzuciłem ciuchy z wfu do torby. Teraz jeszcze rzeczy Cyrus. Jej szafka jako jedyna była zamknięta. Wpisałem hasło i schowałem do mojej torby wszystko, co w niej było. Wziąłem jej buty do ręki i wyszedłem ze szkoły. Wrzuciłem wszystko do bagażnika i usiadłem na miejscu kierowcy. Odpaliłem silnik i ruszyłem prosto do domu Amerykanki.

Miley’s POV

Nie mogłam patrzeć na otaczający mnie bałagan. Zaraz po wyjściu Justina, z trudem podniosłam się z kanapy i zaczęłam zbierać wszystko, co tylko dałam radę podnieść. Mam szczęście, że jestem dobrze rozciągnięta, ponieważ bez problemu schylałam się po kubki i porozbijane szkło. Wrzucałam wszystko do reklamówki, którą znalazłam niedaleko stołu. Byłam już w połowie salonu, kiedy mój pusty żołądek przypomniał mi o swoim istnieniu. Jadłam dzisiaj jedynie śniadanie i byłam bardzo głodna. Westchnęłam i pokuśtykałam do mojej torby. Wyjęłam z niej iPhone’a i wybrałam numer pizzerii, który zapisałam sobie dwa dni temu.
Jeden sygnał.
Dwa sygnały.
-Johnson’s Pizza. Mogę przyjąć zamówienie. – kobieta miała przyjemny, ciepły głos.
-Poproszę dużą pizzę z serem, szynką i kukurydzą na adres Notrhon Avenue 10 520.
-Oczywiście. Na jakie nazwisko?
-Cyrus. – oparłam się ręką o kanapę, żeby nie stracić równowagi, balansując na jednej nodze.
-Dobrze. Dostarczymy pizzę za około dwadzieścia minut. Do widzenia.
-Do widzenia. – rozłączyłam się i rzuciłam telefon na stół. Wróciłam do zgarniania śmieci z podłogi.
Po około piętnastu minutach skończyłam ogarniać salon. Opadłam na kanapę i sięgnęłam po pilota. Włączyłam telewizor i zaczęłam skakać po kanałach w poszukiwaniu czegoś ciekawego do oglądania.
Drzwi wejściowe otworzyły się i Justin wszedł do domu ze swoją sportową torbą i siatką z zakupami. Spojrzałam na niego, a on zmarszczył brwi rozglądając się po salonie.
-Zamówiłam pizzę. – powiedziałam, chcąc odwrócić jego uwagę.
-Posprzątałaś mimo, że miałaś nie nadwyrężać nogi. – warknął. Jego oczy momentalnie zrobiły się czarne. Nigdy nie widziałam tej strony Heartbreakera, aż do teraz.
-Musiałam się czymś zająć. Poza tym, nie nadwyrężałam nogi. – bąknęłam i odwróciłam wzrok z powrotem na telewizor. Przeskoczyłam jeszcze dwa kanały i trafiłam idealnie na początek „Rob Dyrdek’s Fantasy Factory”.
-Mogłaś zrobić coś innego, a nie sprzątać. – Justin zaniósł zakupy do kuchni i rzucił torbę na kanapę obok mnie.
-Nie czepiaj się. Też byś to zrobił.
-Nie. Zrobiłbym coś innego. – ruszył w moją stronę i usiadł na kanapie, kładąc sobie moje nogi na swoich udach. – Naprawdę nie nadwyrężaj tej nogi. Nie chcę, żeby coś ci się znowu stało.
Po wnętrzu domu rozniosło się pukanie do drzwi. Pizza! Zignorowałam Justina i szybko podeszłam do wejścia. Otworzyłam drewnianą powłokę.
-Pizza z serem, szynką i kukurydzą dla pani Cyrus. – wysoki mężczyzna z dwudniowym zarostem wysunął kartonowe pudełko w moją stronę.
-Zgadza się. Ile płacę?
-Piętnaście dolarów. – podałam mu banknot dwudziestu-dolarowy i chwyciłam za gorące pudełko.
-Reszty nie trzeba. Do widzenia. – zamknęłam drzwi i ruszyłam do kuchni. – Pizza jest.
Spojrzałam na Biebera, który ze wściekłością patrzył na mnie. Czułam, że zapadam się pod ziemię, ale nie dałam tego po sobie poznać. Wstał z kanapy w momencie, w którym kartonowe pudełko uderzyło o blat wyspy kuchennej. Wyciągnęłam z niego jeden z kawałków pizzy.
-Miley, nie drażnij mnie. Nie nadwyrężaj tej cholernej nogi, albo tego pożałujesz. – wzrok chłopaka pociemniał jeszcze bardziej, o ile było to jeszcze możliwe.
Wywróciłam oczami i ułożyłam wyprostowaną nogę na barowym krześle. Moje nogi utworzyły idealny kąt prosty.
-Już. – spojrzałam na blondyna z szerokim uśmiechem na ustach. Zmrużył oczy, na co ogarnął mnie strach.
-Nie denerwuj mnie. – podszedł do mnie i, oplatając mnie jedną ręką w pasie, sięgnął po kawałek pizzy.
-Dobrze. – mruknęłam, leniwie przeciągając „o”. Wywróciłam oczami i odgryzłam kawałek ciasta. Przyjemny smak ogarnął moje kupki smakowe. Jak ja kocham pizzę.
***
Głośny huk wyrwał mnie ze snu. Przez myśli przemknęło mi, że obudził mnie grzmot przed burzą. Porzuciłam tę opcję, kiedy usłyszałam ciche przekleństwo. Zamarłam z przerażenia. Justin wyszedł ode mnie późno wieczorem, więc to nie on. Zerknęłam na zegarek. 3.19. To na pewno nie Justin. Danielle? Nie. Ona o tej porze śpi i nie da się jej obudzić. Kurwa. Ktoś mi się włamał do domu.
Usłyszałam kroki na schodach. Szybko wstałam z łóżka, chwyciłam iPhone’a i jak najszybciej tylko mogłam, ruszyłam w kierunku łazienki. Niestety, za wolno. Drzwi mojego pokoju cicho się otworzyły i moim oczom ukazał się wysoki mężczyzna z twarzą ukrytą pod kapturem. Widziałam jedynie jego usta. Kiedy tylko mnie zobaczył, uśmiechnął się jak jakiś pedofil. Moje ciało było sparaliżowane, kiedy ruszył w moją stronę.
Chyba w ostatniej chwili wpadłam do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Pomocy!
Spojrzałam na telefon. Do kogo ja mam dzwonić? Jedyne, co przyszło mi na myśl, to dzwonienie do Justina. Czemu to jedyna osoba, o  której myślę? Co się ze mną dzieje.
-Otwórz drzwi, kochanie. – typowo pedofilski głos włamywacza spowodował, że przez moje ciało przeszły dreszcze. - Nie skrzywdzę cię.
Drżącą ręką wybrałam numer Biebera.
Jeden sygnał.
Drugi sygnał.
Trzeci sygnał.
Siema, tu Justin. Nie mogę odebrać, zostaw wiadomość, a oddzwonię.
Nie! Niech mi ktoś pomoże. Silne uderzenie w drzwi spowodowało, że aż odbiłam się od nich i poleciałam do przodu. Ten facet chce mnie zgwałcić. Pomocy! Miałam nie obciążać nogi, ale muszę się stąd wydostać. Przede mną było okno. Do drzewa dość daleko, ale może dam radę wspiąć się na dach. Weszłam jeszcze w wiadomości i napisałam do Justina.
Do: Dupek
POMOCY!
Kolejne uderzenie w drzwi, a ja poderwałam się z podłogi i podeszłam szybko do okna. Wyszłam na zewnątrz i zaczęłam wspinać na dach. Było strasznie zimno i momentalnie zadrżałam.  Dotarłam do górnej rynny i usłyszałam głośny dźwięk. Facet wyważył drzwi. Podciągnęłam się na wyłożoną dachówkami powierzchnię i wspięłam na szczyt. Usiadłam okrakiem na samym środku i przerażona wpatrywałam w stronę, z której mógł przyjść ten koleś.
Dyszałam ciężko i byłam bliska utraty przytomności. Kręciło mi się w głowie i musiałam przyłożyć czoło do lodowatych dachówek.

Justin’s POV kilka godzin później

Jesienne promienie słoneczne wpadały przez okno do mojego pokoju. Otworzyłem oczy i rozejrzałem po wnętrzu pomieszczenia. Było zbyt jasno, ja na kanadyjską jesień, no ale jednak. Przetarłem oczy i ziewnąłem przeciągle. Muszę wstać i iść do cholernej szkoły.
Zerknąłem na telefon, żeby sprawdzić godzinę. Nie dość, że była 10.20 (spóźniłem się do szkoły już kilka godzin, wiec nie widzę sensu tam iść), to jeszcze miałem jedno nieodebrane połączenie i dwie wiadomości. Odblokowałem ekran i wszedłem w wiadomości.
Od: Cyrus
POMOCY!
Co do cholery? Wiadomość została wysłana niewiele po 3 w nocy. Coś musiało się stać. Nieodebrane połączenie, też od niej. Kurwa. Coś poważnego, a ja nie odebrałem. Wybrałem jej numer i od razu włączyła się poczta głosowa. Zacząłem się na serio bać. Wiadomość była od ostatniej osoby, którą chciałbym zobaczyć kiedykolwiek.
Od: Ciota McCann
Mam twoją dziwkę, Bieber. Zamierzam ją zerżnąć tak, że nie będzie w stanie się ruszyć przez rok. Jest teraz moja.
Wściekłość zastąpiła strach. McCann ma Miley!
Do: Ciota McCann
Tknij ją, a zabiję cię na miejscu. Odstaw ją do domu!
Nie musiałem długo czekać na odpowiedź.
Od: Ciota McCann
Odstawię, jak tylko zerżnę kilkukrotnie. JEST MOJA I NIC NA TO NIE PORADZISZ!
Nie odpisywałem już. Rzuciłem telefonem przez pokój i wyskoczyłem spod kołdry. Umyłem się w zabójczym tempie i ubrałem. Wetknąłem telefon do kieszeni i zbiegłem po schodach na dół. Mojej mamy nie było.
Wsiadłem do Mercedesa i z piskiem opon ruszyłem do domu Ryana. On pomoże mi odbić Cyrus i zatłuc McCanna.
Nie pukając do drzwi, wtargnąłem do domu kumpla i od razu pobiegłem do jego sypialni. Jak się spodziewałem, nadal spał.
-Ryan, kurwa. – wrzasnąłem i zrzuciłem go z łóżka.
-Ałła! Stary! Wyluzuj, co ty taki spięty? – spojrzał na mnie zaspanym wzrokiem.
-McCann ma Miley! – wrzasnąłem. Źrenice Ryana momentalnie się powiększyły.

-Co?!

~.~ 
Od autorki:
Jest dość późno, moi rodzice się bulwersują, że nadal mam włączony komputer, ale i tak dodaję rozdział. Długo nie mogłam go napisać. Za dużo się działo w tym tygodniu i po prostu miałam jednego wielkiego mindfucka. 
Jak tam w szkole po pierwszym tygodniu? U mnie jedna wielka masakra. Już mam zapowiedziane dwa sprawdziany (fizyka i geografia) i każdy z tych testów jest w tym tygodniu. Mam taki plan lekcji, że można się załamać. Najwcześniej jak kończę to o 15.30, a najpóźniej o 16.30 (prawie cały czas mam na 8.00 i od poniedziałku do wtorku ciągnę na energetyku). 
Informuję 29 osób, a liczba komentarzy jest dość niska i zastanawiam się, dla ilu osób NAPRAWDĘ piszę to opowiadanie. Proszę was, jeśli czytacie moje fanfiction, to zostawiajcie po sobie komentarz, ponieważ bez motywacji, nie jestem w stanie nic napisać.
Nowy rozdział przewiduję w ciągu dwóch tygodni. Mam po prostu tyle nauki, że nie wiem, kiedy będę w stanie go napisać. Może uda mi się to jutro, ponieważ mam dwa razy polski i religię. ^^
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, napiszcie swoje twittery w komentarzu lub w zakładce informowani.

+15 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ 

CZYTASZ? = SKOMENTUJ! :)

KOMENTARZE MNIE MOTYWUJĄ ^.^

20 komentarzy:

  1. aww justin jest taki opiekuńczy ale cholera teraz musi ją uratować <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh nie! MacCan ma Miley :c Justin przybywaj! SZYBKO!
    + KOCHAM TO OPOWIADANIE.
    Nie śpiesz się z kolejnym rozdziałem. Rozumiem, że masz szkole jak i Swoje życie prywatne. Piszesz cudownie i jeśli będziemy Cię pośpieszać to efekt może wyjść gorszy.
    + Dziękuję, że mnie poinformowałaś, kc <3
    KOLEJNY+ Jason nie tknie Miley, tzn nie zgwałci jej prawda? :o
    I KOLEJNY+ Myślałam, że od Miley będą te 2 wiadomości, a tu bum :o
    @oliifka

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko McCann ma Miley . Żeby tylko Justinowi udało się ją uratować. Rozdział jak zwykle genialny. Przepraszam, że nie skomentowałam ostatniego rozdziału, ale nie miałam czasu. U mnie w szkole też masakra. Też już zapowiadają kartkówi, dyktanda i inne tego typu gówna. Czekam na kolejny rozdział. Weny dużo życzę i powodzenia w szkole.
    @Furby_xoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG dzieje się chcę następny !<3

    OdpowiedzUsuń
  5. jejkuu wystraszyłam się troszkę , oby Miley nic sie nie stało ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne jak zawsze:)
    Ale mam nadzieję, że będzie jakaś ostra akcja między nimi:D:D
    Czekam na następny ;)
    Jesteś świetna ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. O Jezu !
    Rozdział świetny czekam nn :)))
    Jason ! jak możesz

    OdpowiedzUsuń
  8. Na początku zapowiadało się tak spokojnie,a potem to porwanie -,-
    Zobaczymy co będzie dalej :) czekam na kolejny .. @DameeBelieberxx

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne extraa ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna jesteś w pisaniu. Czekam na nexta :D
    Trzymam kciuki by dobrze ci poszło na sprawdzianach i wgl :D
    :*****
    Masz talent wielki :DDDD

    OdpowiedzUsuń
  11. wspaniały rozdział <3 powodzenia na sprawdzianach :*

    OdpowiedzUsuń
  12. lubię ziemniaki

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zawsze świetnie ! :) Dem xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Ekstra! Kels. xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Ekstra! Kels. xx

    OdpowiedzUsuń
  16. omg*.*świetne!!Xxxx

    OdpowiedzUsuń