sobota, 8 lutego 2014

24. THE BIG FINAL

Radzę przygotować chusteczki


Lot do Los Angeles minął spokojnie. Przespałam większość czasu, leżąc z głową na kolanach Justina. Nie wiem, co robiła Dan, ale jak się obudziłam, spała ze słuchawkami w uszach. Justin obudził się zaraz po tym, jak podniosłam się z jego kolan. Byliśmy wtedy nad Nevadą i zostało około dwóch godzin lotu. Przegadaliśmy cały pozostały czas. Lądowanie przebiegło bez problemu i już po dwudziestu minutach wyszliśmy na spalony Słońcem teren lotniska LAX. Musieliśmy czekać chwilę przed terminalem, bo Danielle „zapomniała” zadzwonić po taksówkę tuż po wyjściu z samolotu.
Miasto wrzało życiem, kiedy jechaliśmy przez centrum w kierunku Północnego Hollywood, gdzie stała luksusowa willa rodziców Danielle. Mijaliśmy wszystkie znane mi miejsca, stacje metra i ulice. Przejeżdżając obok Mac Arthur’s Park, zauważyłam grupkę uczniów, która zwiała ze szkoły.
Na wjeździe na autostradę był niemały korek. Staliśmy z pół godziny i ruszyliśmy dalej. Od razu po przyjeździe do ogromnej willi z basenem poszliśmy spać. Dan zajęła swój dawny pokój, a ja z Justinem jeden z gościnnych.
Nie mogłam spać. Budziłam się kilka razy przez koszmary pełne McCanna, Blaise’a i żywych trupów ciotki, rodzeństwa i rodziców. Wysunęłam się spod kołdry i wyszłam z pokoju, nie budząc Justina. Cicho przeszłam przez korytarz do pokoju Danielle i weszłam do środka. Stewart siedziała na łóżku z laptopem na kolanach i oglądała „Underworld: Evolution”.
-Masz jakieś szorty, legginsy czy cokolwiek? – rzuciłam, siadając obok niej na łóżku.
-Idziesz biegać? – zastopowała film i położyła złośliwe urządzenie na poduszce obok.
-Siedziałam pięć godzin w samolocie. Muszę rozprostować nogi, ale nie. Nie idę biegać, tylko do skate parku.
-Koszulkę też chcesz? – Dan wstała z łóżka i skierowała się do garderoby.
-Nie, dzięki. Mam swoją. – Stewart wyjęła z jednej z szuflad obcisłe, czarne szorty i rzuciła mi je. – Dzięki. Jakby Justin pytał o mnie to powiedz mu, że wyszłam na deskę. Wracam za jakieś dwie godziny.
-Dobra.
Wyszłam z pokoju Danielle i cicho wróciłam do swojego. Justin spał na brzuchu i nie zapowiadało się, że obudzi się w ciągu najbardziej godziny. Wyjęłam z torby luźną koszulkę z napisem Vans i weszłam do łazienki. Szybko się przebrałam i związałam włosy w wysokiego kucyka. Wychodząc z pokoju, zabrałam jeszcze czarne Vansy, telefon, słuchawki i okulary przeciwsłoneczne. Zbiegłam po schodach i założyłam buty. Wstąpiłam jeszcze do garażu po jedną z kilku desek Dan i wyszłam z domu. Słońce raziło mnie w oczy, więc zsunęłam okulary na noc. Włączyłam muzykę, uprzednio wkładając do uszu słuchawki (muzyka). Wyszłam za ogrodzenie i rzuciłam deskę na ziemię. Chodnik był mocno pochyły, bo Lincoln’s Street biegła w górę jednego z wzgórz Hollywood. Szybko nabrałam prędkości.
***
Skate park w Północnym Hollywood nie należał do moich ulubionych, ale muszę się nim zadowolić na razie. Rampy nie są porównywalne z tymi na LA X-Games, ale nie są też niskie. Znalazłam jedną pustą w głębi parku i wdrapałam się na szczyt.

Jazda na desce zawsze pomagała mi się rozluźnić po ciężkich dniach, kłótniach z rodzicami, przyjaciółmi i rodzeństwem – głównie Braisonem. Moi znajomi palili jointy, ćpali kokainę, heroinę i chuj wie co jeszcze, pili hektolitry alkoholu, ale nie ja. Ja, Danielle i Yoko zawsze chodziłyśmy do skate parków lub na zakupy, gdzie zapominałam o problemach. Dzisiaj nie miałam takiej radości z jazdy na desce. Czułam się obserwowana, chociaż nikogo nie było w pobliżu. Beznadziejne uczucie, ale jednak czułam ogromny dyskomfort. Zatrzymałam się na podeście, kiedy dostałam sms’a. Zastopowałam muzykę i odczytałam wiadomość.
Krew w moich żyłach zrobiła się lodowata. Moje przeczucia były słuszne. W parku rozległ się huk wystrzału.

Danielle’s POV

Dochodziła pierwsza w nocy, a Miley nadal nie wróciła. Justin od jakiś trzech godzin odchodził od zmysłów. Teraz nawet ja zaczynałam się o nią martwić. Nigdy nie wracała tak późno, a znam ją w chuj długo. Poza tym, mówiła, że wróci w ciągu dwóch godzin, a minęło prawie sześć. Gdyby kogoś spotkała to by mi wysłała smsa, że będzie później.
-Idę jej poszukać. – Justin wstał z krzesła barowego w kuchni.
-Nie! Zgubisz się nie znając tej dzielnicy.
-Próbowałaś do niej dzwonić? – rzucił zajadle.
-Tak, ale nikt nie odbierał.
-Właśnie. Coś jej się kurwa stało, a ja mam tu siedzieć.
-Jeśli nie wróci do rana to zgłoszę zaginięcie na policji.
-Nie mam zamiaru czekać do rana.
-Ja pierdolę… - mruknęłam pod nosem. – Na pewno wró…
Moja wypowiedź została przerwana przez pukanie do drzwi. Miley by nie pukała, więc to nie ona. Jęknęłam głośno i powlokłam się do drzwi. Kto normalny puka do domu o pierwszej w nocy? Wyjrzałam przez wizjer i zamarłam z przerażenia. Chwilę wpatrywałam się w osobę stojącą po drugiej stronie, po czym szeroko otworzyłam drzwi.
-Przepraszam, że niepokoję o tak późnej porze, ale to bardzo ważna sprawa.
-Co się stało, panie władzo? – obawa rosła z każdą sekundą. Co Miley zrobiła, że policja tu przyjechała?
-Zna pani Miley Cyrus, prawda?
-Znam ją. Co zrobiła?
-Nic nie zrobiła, ale około trzech godzin temu dostaliśmy telefon z parku w Północnym Hollywood. – żołądek zaczął mi się skręcać ze strachu. – Miley Cyrus została zamordowana na jednej z ramp. Proszę pani? Proszę pa… - ciemność pochłonęła mnie w sekundzie.

Nobody’s POV

Na pogrzeb przyszła większość szkoły Malibu High School: uczniowie z rodzicami, nauczyciele i wielu innych. Pattie przyleciała z Kanady, żeby wesprzeć Justina w tych ciężkich chwilach. Państwo Stewart nie dali rady przylecieć z Singapuru, gdzie mieli spotkanie z przedstawicielami firmy, w którą zamierzali zainwestować. Danielle stała razem z Yoko, Austinem i Justinem. Łzy spływające z ich oczu mieszały się z ulewnym deszczem, który gnębił Los Angeles od dwóch dni. Temperatura powietrza znacznie spadła.
Na pogrzebie nie zabrakło również sprawcy morderstwa. Jason McCann stał pod jednym z drzew na wzgórzu i z zadowoleniem obserwował, jak zakopują trumnę obok grobu rodziców dziewczyny. Dopiął swojego celu i wypełnił zadanie od swojego szefa. Z zadowoleniem będzie mógł wysłać mu zdjęcie załamanego Biebera i kamiennego nagrobka z wygrawerowanym imieniem, nazwiskiem i datą śmierci swojej ofiary.
Tak oto kończy się ta nieszczęśliwa historia. Miley połączyła się z rodziną w zaświatach, a Justin po miesiącu znalazł sobie kolejną dziewczynę i zapomniał o tragicznej śmierci Cyrus.