piątek, 30 sierpnia 2013

12. PARTY HARD

ROZDZIAŁ PISANY NA PLAŻY WE WŁADYSŁAWOWIE I NA 20 URODZINACH MOJEJ KUZYNKI DARII.


Miley’s POV

Przez resztę dnia pomagałam Danielle w przygotowywaniu obu domów do wielkiej imprezy. Rozkręciłyśmy nawet część płotu, żeby powiększyć przestrzeń. Znalazłyśmy w mojej piwnicy lampki choinkowe, kilka pudełek, więc rozwiesiłyśmy je w ogrodach. Danielle skombinowała też tony alkoholu. Miałyśmy do dyspozycji: tequilę, whisky, polską wódkę (nie wiem, skąd ją ma), brandy, rum, a nawet wino. Aby pomieścić ponad sto butelek, zmieniłyśmy moją kuchnię w prawdziwy bar.
Większość mebli została zniesiona do piwnicy, zostawiłyśmy tylko kanapy pod ścianami. Danielle przywiozła z Los Angeles fosforyzującą maź i kolorowe żarówki. Podmieniłyśmy wszystkie lampy na te wielobarwne, a ciecz wlałyśmy do wiader. Ustawiłyśmy je pod ścianą przy wejściu do salonu w moim domu.
Piętro domu Dan zostało zmieniona w coś w rodzaju „bzykalnii” z Jersey Shore. Obie już dobrze wiemy, co trzeba przygotować na imprezę. „Bzykalnie” zostały pozbawione normalnego oświetlenia. Zostały jedynie czerwone żarówki w bocznych lampkach, gdzieniegdzie pojawiły się świeczki. Pościel wymieniłyśmy na świeżą, a na każdej poduszce leżała paczka prezerwatyw.
Razem z Danielle siedziałyśmy na podłodze w moim pokoju, gdzie malowałyśmy się.
-Jak myślisz, jak wyjdzie tam impreza? – Dan wzięła się za układanie swoich długich włosów.
-Każda organizowana przez ciebie impreza jest zajebista i nikt nie wraca z niej trzeźwy i czysty. – zaśmiałyśmy się.
-Jestem ciekawa tego twojego Justina. – spojrzałam na nią. – Mam dla niego małą niespodziankę.
Co?
Widząc moje zdziwienie, Danielle podniosła w górę mały woreczek i pomachała mi nim przed nosem.
-Prosto od dilera w Vegas. – przyjrzałam się dokładniej zawartości.
-Czy to jest…?
-Tabletka gwałtu? Zgadza się. -  moje oczy momentalnie się rozszerzyły.
-Zamierzasz dorzucić mu to do drinka?
-Mhm…
-Nie wiem, czy to dobry pomysł. – zaczęłam się wahać. Pamiętam moje doświadczenie z narkotykami w drinku. Akurat nie była to tabletka gwałtu, ale totalnie mi po tym odbiło.
Kiedyś na domówce u Paula Stevensa ktoś dorzucił mi coś do drinka. Nie pamiętam praktycznie nic z tamtej nocy, ale podobno całowałam się z ponad dwudziestoma facetami i robiłam masę głupot. Nie wiem, ile w tym prawdy, nic nie pamiętam.
-Justin jest nieobliczalny nawet jak jest trzeźwy i wszystkiego świadomy. Pomyśl, co dopiero może się wydarzyć, jak będzie pod wpływem.
-Spokojnie. Trzymaj się mnie, a nic ci nie zrobi. Myślisz, że bym mu na to pozwoliła?
-Nie, ale nie znasz go. On na serio jest zdolny do wszystkiego. – westchnęłam i podeszłam do garderoby. – Ca założyć?
-Coś, żeby go trochę podniecić. Musisz wyglądać bardzo seksi. – Danielle podeszła do mnie i zaczęła przeglądać moje rzeczy. – Załóż… - wyciągnęła złoty, cekinowy top z wyciętymi plecami i obcisłe, czarne spodenki. – …to. – wzięłam od niej ciuchy.
-Jeśli twój plan nie wypali, a Heartbreaker coś odwali, osobiście wpakuję ci garść gwałtów jak najgłębiej w gardło.
-Też cię kocham. – uśmiechnęła się do mnie, ukazując szereg śnieżnobiałych zębów. – Nic się nie stanie. Nie odchodź ode mnie, a nic ci nie zrobi.
***
Impreza trwała w najlepsze już od dwóch godzin. Przyszło ponad dwieście osób, może nawet trzysta. Justina jeszcze chyba nie było, ale nie jestem pewna. Jest tu tyle ludzi, że nie wiem już, kto jest.
Razem z Danielle mieszałyśmy alkohole w moim kuchennym barze. Po drodze, same wlewałyśmy w siebie kolejne drinki.
-Widziałaś go? – wrzasnęła mi do ucha. I tak nikt jej nie usłyszał. Muzyka była tak głośna, że ciężko było zrozumieć cokolwiek.
-Nie. – odkrzyknęłam rozglądając się po tłumie. – Mam nadzieję, że nie przyjdzie.
Jak na zawołanie, zauważyłam Biebera. Stał przy schodach i rozglądał się. Jestem prawie pewna, że szukał właśnie mnie.
-Jest. – odwróciłam się do dziewczyny.
-Który to? – spytała, rozglądając się po tańczących ludziach.
-Nisko opuszczone jeansy, biała koszulka w serek, skórzana kurtka i postawione włosy. – powiedziałam. Nie odwróciłam się w kierunku chłopaka, żeby go uniknąć.
-Cel namierzony. – Danielle odłożyła w połowie pustą butelkę Jacka Danielsa na blat. – Teraz sami sobie robicie drinki! – wrzasnęła najgłośniej jak tylko mogła. – A my idziemy się bawić.
Zaczęła ciągnąć mnie w tłum. Muzyka dudniła z głośników tak głośno, że nie słyszałam własnych myśli. Dan dorwała się do fosforyzującej, różowej mazi. Wysmarowała nią siebie i nałożyła sporo na moje włosy.
Jakimś cudem, na środku mojego salonu znalazł się stół. Nie wnikam w to, co on tam robi. Dla Danielle jest to coś w rodzaju antresoli. Wciągnęła mnie na niego i obie dałyśmy muzyce pokierować naszymi ciałami. Zapomniałam o obecności Biebera. Muzyka całkowicie mną zawładnęła. Nawet nie wiem, kiedy znalazłam się w ramionach Justina, całując go.

Justin’s POV

Przyszedłem na tę imprezę tylko ze względu na ogromną szansę przelecenia Miley. Rozglądałem się po tłumie w poszukiwaniu świetnej figury i długich, brązowych włosów Cyrus. Zauważyłem ją, jak tańczyła na stole z jakąś laską i chłopakiem. Dziewczyna to pewnie ta cała Danielle, z którą  rozmawiałem przez telefon, a chłopaka nie rozpoznałem. Tak czy siak, był stanowczo zbyt blisko dziewczyny należącej do mnie, a jego ręce niebezpiecznie wędrowały po delikatnej skórze na rękach i udach Amerykanki. Kiedy Miley odsunęła się nieco od tego kolesia zauważyłem, że jej bluzka nie zasłania pleców i bioder. Przez moje ciało przeszedł dreszcz podniecenia wywołany jej odważną stroną. Wpatrywałem się w tańczącą dziewczynę jak zahipnotyzowany.
Rozdrażnienie zagotowało się we mnie, kiedy chłopak znowu przejechał dłonią po ciele Miley, tym razem po brzuchu. Tego było za wiele. Zacząłem przeciskać się między ludźmi. Ani na chwilę nie spuściłem dziewczyny z oczu. Tylko ja mam prawo dotykać jej ciała. Podszedłem do stołu i złapałem ją za rękę. Zeskoczyła z niego i już po chwili trzymałem ją w ramionach, całując. Nie była totalnie pijana, ale czuć było od niej alkohol. Na pewną zdążyła opróżnić już jeden kubek, ewentualnie trzy. Oderwała się ode mnie.
-Chcesz drinka? – spytała krzycząc mi do ucha.
-Jeśli zrobisz go sama, to z wielką chęcią. – odkrzyknąłem.
Złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę kuchni.

Miley’s POV

Zaciągnęłam Justina do baru. Liczyłam jedynie na to, że Dan zostawiła gdzieś tutaj tabletki.
-Jakie alkohole preferujesz? – spytałam, stając przed półką z butelkami.
-A co proponujesz? Zdaję się na ciebie.
I bardzo źle. Zaczęłam mieszać najmocniejsze alkohole, jakie znalazłam i jednocześnie rozglądać się za woreczkiem. Nigdzie go nie było. Podałam Justinowi drinka, a on upił trochę.
-Świetny. – powiedział i zbliżył się do mnie. Przycisnął mnie swoim ciałem do blatu.
Poczułam jego dłoń na moich nagich plecach. Przyciągnął mnie bliżej siebie, o ile było to możliwe. Oparłam się dłońmi o jego tors. Przez materiał koszulki wyczuwałam jego umięśnioną strukturę. Bieber na pewno spędzał sporo czasu na siłowni. Na takie ciało trzeba sobie zapracować.
-Nie znałem cię od tej strony, ale muszę przyznać, że mi się podoba. – wcisnął mi do ręki drinka, a ja upiłam z niego sporego łyka. Obym się zbyt szybko nie nawaliła. Postanowiłam ograniczyć procenty. Nie mogę być pijana, bo łatwo ulegnę Heartbreakerowi. Wolę nie ryzykować utraty dziewictwa na imprezie.
-Impreza trwa! Nie ma podpierania baru! – Danielle znowu mnie uratowała.
Zaciągnęła mnie z powrotem w tłum ludzi. Upewniła się, że Justin nie idzie za nami i poprowadziła mnie do swojego domu. Tam było trochę mniej ludzi, ale i tak dużo. Wspięłyśmy po schodach na piętro i weszłyśmy do jej pokoju, jedynego nie przerobionego w „bzykalnię”.
-Mało brakowało. Znowu mnie przed nim uratowałaś.
-Zaskoczyłaś mnie tym, że nagle zaczęłaś go całować. – Dan usiała na łóżku.
-Też się zaskoczyłam. Alkohol robi swoje.
-Dorzuciłaś mu gwałtu do drinka?
-Nie, nie znalazłam woreczka.
-Był w kuchni, pod butelką Danielsa. – w jej głosie dało się wyczuć zaniepokojenie.
-Podnosiłam ją, ale nie było tam niczego.
-Kurwa. – Danielle wstała z łóżka i zaczęła przechadzać się po pokoju. – Ktoś musiał to zajebać. To bardzo źle. Nasz plan został zamieniony w nicość.
-Co robimy? – spytałam, bojąc się odpowiedzi.
-Może da się go jakoś wyciągnąć stąd?
-Da. W jeden sposób. – nie byłam pewna, czy Dan załapało, o jaki sposób mi chodzi.
-Gdyby nie… - naszą rozmowę przerwał męski głos. Głos należący do Biebera. Zamarłam w przerażeniu.
-Siedź cicho. – szepnęła Danielle, a sama podeszła do drzwi. Przycisnęła ucho do drewnianej powierzchni. – Kurwa, albo mi się wydaje, że to on, albo coś ze mną nie tak.
Żołądek zaczął podchodzić mi do gardła. Jeśli mnie tu złapie, to może coś wymyślić i nie będzie fajnie.
-Ej, on jest z jakimś chłopakiem.

Justin’s POV

Po tym, jak jakaś laska wciągnęła Miley s powrotem w tłum, zadzwoniłem po Ryana. Nie minęło pięć minut, a my ruszyliśmy na łowy.
-Gdzie ta twoja Amerykanka? – Ryan wie o Miley, ale nie wie, jak wygląda. Nigdy jej nie widział.
-Poszła gdzieś. Jakaś laską wciągnęła ją w tłum i od tamtej pory jej nie widziałem. Nie wiem, gdzie poszły.
-Dwie są?
-Tak, ta druga to chyba jej przyjaciółka. Nie jestem pewny.
Ryan odciągnie tą małą od Miley, a ja zaliczę.
-No to zajebiście. Nas jest dwóch, one też dwie. Każdy z nas zaliczy.
-Właśnie wiem. Ty bierzesz tą drugą, a ja Miley.
-A wiesz, jak ma na imię?
-Nie wiem. Chyba Danielle.
-Spoko.
Przeszliśmy przed ogród i weszliśmy do drugiego domu. Sądząc po wyglądzie, piętro jest przeznaczone dla osób chcących się pieprzyć. Zza niektórych drzwi dobiegały jęki. Wiadomo, co się tam dzieje. Jednak za jednymi była cisza. Pokój był prawdopodobnie wolny.
-Jak blisko jesteś z Miley? – Ryan podszedł do drzwi i położył rękę na klamce.
-Ciężko stwierdzić. Jest uparta i dość szybko zmienia jej się humor.
-Może ma okres? – typowe tłumaczenie Ryana na zmiany humoru u dziewczyn.
-Nie ma. – widziałam przecież ją nago, więc wiem, że nie ma okresu.
-Skąd to wiesz?
-Robiłem jej palcówkę, więc wiem.
-I nic mi nie powiedziałeś.
-Nie musiałeś wiedzieć.
Ryan nacisnął na klamkę i pociągnął drzwi. Ruszyły się trochę, ale po chwili zamknęły.
-Ty, tam ktoś jest.
W moich myślach pojawiło się jedno imię. Miley. Jak dzieci zaczęliśmy ciągnąć drzwi. My do siebie, ona do siebie. Jak na dziewczynę, to jest dość silna. Chyba nie jest tam sama.


Miley’s POV

Razem z Danielle starałyśmy się nie pozwolić Bieberowi otworzyć drzwi. Kiedy tylko przeważałyśmy siłą i drewno przylegało do framugi, próbowałyśmy przekręcić klucz. Zamknięcie drzwi spowodowałoby zwiększenie szans na ucieczkę z pułapki.
-Nie damy rady. – wyszeptałam.
-Puszczę drzwi, jak będą ciągnąć i biegiem do okna.
-Nie będę skakała.
-Nie na ziemię. Tam jest drzewo, właź na nie i zejdź na dół.
-Jak dzieci na drzewo. Fajny pomysł, nie ma co.
-Wolisz drzewo, czy ich? – pytanie retoryczne. Danielle dobrze znała odpowiedź. – Puść drzwi i idź do okna. Wbijaj na drzewo i zejdź na dół.
Zrobiłam jak mówiła. Znam swoje umiejętności i wiem, że dam radę zejść po drzewie na dół. Kiedy byłam już na gałęzi, obróciłam się, żeby zobaczyć, jak Danielle puszcza drzwi. Szybko podbiegła do mnie i razem zeszłyśmy po drzewie na ziemię. Kiedy nasze stopy jej dotknęły, puściłyśmy się biegiem w stronę mojego domu.
Wmieszałyśmy się w tłum i po chwili tańczyłyśmy do piosenki Rity Ory „Radioactive”. Do czerwonych kubków wlałyśmy sobie Jacka Danielsa i wróciłyśmy do tego, co obie kochałyśmy.
Minęło dość dużo czasu, kiedy tępo muzyki znacznie się zwolniło i z głośników zaczęła wydobywać się „Russian Roulette” Rihanny.
-Zatańczymy? – niestety, osoba, która mnie o to poprosiła była Justinem. – Nie przyjmuję odmowy.
Westchnęłam i stanęła przodem do niego. Ułożyłam dłonie na karku chłopaka, a on swoje na moich biodrach. Kołysaliśmy się w rytm muzyki.
-Unikasz mnie, czy tylko mam takie wrażenie?
-Nie unikam cię. Cały czas byłam tutaj. – skłamałam. Jestem dobrym kłamcą, więc nie powinien się zorientować.
-Udam, że ci wierzę. – odparł. – W drugim domu piętro jest bardzo ciekawe. Może wypróbujemy jedną sypialnię.
-Weź się ogarnij. Nie masz na co liczyć.
-A może jednak wskoczysz na Jerry’ego? Dam ci wtedy spokój.
-Never in a million years. 
Zaśmiałam się krótko. Jego dłonie przeniosły się na mój tyłek i lekko go ścisnęły. Podskoczyłam zaskoczona.
-Nie rób tego. – strzeliłam Justina w tył głowy. Zaśmiał się tylko.
-Nie mogę, twój tyłek sam się o to prosi. Daje mu to, co chce. Poza tym, wiem, że ci się to podoba.
-Nie wydaje mi się. – wywróciłam oczami.
-Mówiłem ci, żebyś tak nie robiła. Wyglądasz jak dziwka.
-W twoich oczach nią jestem, więc co mi szkodzi.
-Już ci mówiłem, że daleko ci do bycia dziwką.
-Myślisz, że nie wiem jak traktujesz dziewczyny? Jak dziwki, więc nie kłam.
Piosenka dobiegła końca, a ja szybko odsunęłam się od chłopaka. Patrzył na mnie zdziwiony.
-Taniec dobiegł końca, teraz spadaj. – odwróciłam się i ruszyłam w stronę mojego pokoju, żeby przyswoić wszystko, co się stało. Kiedy weszłam na piętro, zobaczyłam chłopaka Alice Jones, całującego jakąś dziewczynę.
-Och, Alice nie będzie się cieszyła. – wyciągnęłam telefon i zrobiłam zdjęcie, po czym wysłałam je do Alice.
-Miley, błagam, nie wysyłaj…
-Wysłane. – odpowiedziałam i weszłam do mojego pokoju.
Zerknęłam na godzinę wyświetloną na moim dekoderze. Była 2.51. Impreza pewnie niedługo się skończy. Albo przyjadą gliny, bo zakłócamy ciszę nocną. Skierowałam się do garderoby, żeby zmienić buty. W Channel niezbyt wygodnie się chodziło, ale przetrwałam już kilka godzin. Zdjęłam koszmarki z nóg i rzuciłam je w kąt pokoju. Podeszłam do półki z butami, kiedy drzwi się otworzyły, a po chwili zamknęły. Usłyszałam przekręcający się zamek. Co do cholery?! Postanowiłam siedzieć cicho, może ten ktoś się nie dowie, że tu jestem.
Haha. Zabawne. Ten ktoś, a konkretnie Bieber, dobrze wiedział o mojej obecności. Po chwili wyrósł przede mną i przycisnął mnie do jedynej ściany bez półek.
-Puszczaj mnie i wyjdź z mojego pokoju! – Dłoń chłopaka szybko zakryła moje usta.
-Na imprezie pojawiła się pewna osoba. Nie powinno jej to być. Skończcie to wszystko, albo na serio nie będzie ciekawie.
Kiwnęłam głową, a on puścił mnie. Założyłam na stopy moje ukochane czarne Vansy i poszłam szukać Danielle. Znalazłam ją całująca jakiegoś chłopaka. Norma.
-Sorry, że przerywam, ale mam sprawę do Dan. – krzyknęłam na tyle głośno, żeby oboje mnie usłyszeli i odciągnęłam ją od chłopaka.
-Co ty odpierdalasz? – spytała wyraźnie niezadowolona.
-Kończymy imprezę. Nie wiem, o co dokładnie chodzi, ale podobno jest tu osoba, która rozpierdoli wszystko. Koniec.
-A wiesz to od…?
-Justina. Wiem, że to dziwne, ale on się na serio tym przejmuje, czyli to coś poważnego.
-Gdyby nie to, że jesteś moją przyjaciółką, to nigdy bym tego nie zrobiła. – wyminęła mnie i wyłączyła muzykę. – KONIEC IMPREZY LUDZIE! WYPIERDALAĆ DO DOMÓW! NIE OBCHODZI MNIE, ŻE WY CHCECIE SIĘ JESZCZE BAWIĆ, KONIEC I TYLE! WON MI STĄD!
Wszyscy zaczęli wychodzić i mruczeć coś pod nosem z niezadowolenia. Po kilku minutach, zrobiło się pusto.
-Jutro szykuje się wielkie sprzątanie. – Danielle rozejrzała się po bałaganie panującym w moim domu i ogrodach.
Wszędzie walały się kubki, niedopałki papierosów i jointów, odłamki potłuczonych butelek po alkoholu i porozlewane drinki. Nawet fosforyzująca maź była wszędzie, nie pomijając ścian i kanapy. W powietrzu unosił się smród i dym z papierosów.
-Nie łatwo będzie to wszystko doczyścić. – westchnęłam. – Damy radę, ale musimy odpocząć i zwalczyć jutrzejszego kaca. Dobranoc.
-Dobranoc. – odpowiedziała i ruszyła przez ogród do swojego domu.
Zamknęłam drzwi i wejście do mojego domu. Powlokłam się po schodach na górę i weszłam do mojego pokoju. Starałam się omijać walające się wszędzie śmieci, ale nie było to łatwe.
Wcale nie zaskoczyło mnie to, że zastałam Justina w samych bokserkach, na moim łóżku. Podniósł na mnie wzrok, kiedy weszłam do pomieszczenia.
-Niech no zgadnę, zamierzasz to znowu spać?
-Tak. Przyjemnie mi się śpi z tobą. – westchnęłam i zdjęłam z nóg Vansy. Kopnęłam je w stronę Channel.
-Justin, kto taki przyszedł, że musiałyśmy kończyć? – wypaliłam zanim zdążyłam ugryźć się w język.
-Jason McCann. Tak jakby idiota. Moja konkurencja. Wie, że zależy mi na tobie, ale mi nie ulegasz. On chce cię odbić. Nie zawaha się nawet przed gwałtem. Wolę, żebyś nie straciła przez tego idiotę dziewictwa.
-WOW, nie wiedziałam, że nie chce mnie zgwałcić. – powiedziałam, przypominając mu o przymusowej palcówce.
-Chcę cię zaliczyć, ale nie zgwałcić. Nie jestem aż takim chujem. To, że zrobiłem ci przymusową palcówkę, nie oznacza, że mógłbym cię zgwałcić. Szanuję cię. – poczułam się źle po tym, co mu powiedziałam. Wytknęłam mu, że byłby w stanie mnie zgwałcić, a okazuje się, że jednak nie.
Westchnęłam i skierowałam się do łazienki. Szybko się umyłam i przebrałam w krótkie spodenki i bluzę Malibu High. Kiedy wyszłam, skierowałam się do drzwi.
-Idę do kuchni, chcesz wodę? – spytałam, odwracając się do Justina.
-Tak, poproszę. – czy on powiedział „poproszę”?  Nadal nie przestaje mnie zaskakiwać.
Zeszłam na dół i rozejrzałam się po kuchni, w poszukiwaniu butelki z wodą. Znalazłam ją obok… nie no, bez jaj. Woda stała obok pustego woreczka po tabletkach gwałtu. Czy to jest jakiś żart?

Westchnęłam i wyjęłam z szafki dwie szklanki. Napełniłam je przezroczystą cieczą i zaniosłam z powrotem na górę. Jedną szklankę podałam Bieberowi, a drugą postawiłam na szafce nocnej. Poszłam do łazienki, żeby znaleźć gumkę do włosów i związać niesforne kosmyki w koka.

Justin’s POV

Kiedy drzwi łazienki zamknęły się za Miley, szybko wyciągnąłem z kieszeni spodni małą tabletkę. Wrzuciłem ją do wody i poczekałem, aż się rozpuści.
Kiedy tabletka gwałtu się rozpuści, nie ma zapachu ani smaku. Jest praktycznie nie do wykrycia.
Po około dwóch minutach, dziewczyna wyszła z łazienki. Po prostu związała włosy. Sięgnęła po szklankę z wodą i szybko wypiła zawartość. Musiałem przygryźć wargę, żeby tylko nie uśmiechnąć się triumfalnie.
-Co? – zmarszczyła zabawnie brwi. Wygląda tak seksownie, kiedy się złości lub coś ją dziwi.
-Twój tyłek świetnie wygląda w spodenkach. Chodź tak częściej. – nie musiałem się zastanawiać na d odpowiedzią. I tak bym jej to powiedział.
-Ugh. Jesteś niemożliwy. – wywróciła oczami. – Posuń się.
Uwinęła się kołdrą i ułożyła wygodnie na poduszce. Teraz to już tylko kwestia minut, kiedy tabletka zacznie działać. Wpadłaś, mała. Jesteś moja i nikt inny cię nie dotknie. Tym bardziej, ta świnia McCann. Nie mogę dać jej zasnąć.
-Gdzie jest twoja ciotka? – spytałem z udawaną ciekawością.
-Pojechała chyba do Ottawy, nie jestem pewna. Wiem, że wraca za tydzień.
Czyli jeszcze przez tydzień mogę spać u Miley. Świetnie!
-Tęsknisz za nią?
-Nie. Nigdy jej nie lubiłam. Zawsze była dla mnie oschła i nie dawała mi spokoju. Dlatego też nie lubiłam tu przyjeżdżać. Teraz, przypomina mi mamę. To jej siostra bliźniaczka i były identyczne.
-Musi być ci ciężko na nią patrzeć. – kiedy Miley zaczynała mówić o swojej zmarłej części rodziny, czułem w brzuchu nieprzyjemny ucisk. Przypominał mi się ojciec.
Po chwili, dziewczyna zaczęła się dziwnie zachowywać. Palcem kreśliła różne wzory na mojej klatce piersiowej.
-Ale jesteś seksowny. – zachichotała. Uśmiechnąłem się do niej.
Podniosła się i usiadła na mnie okrakiem. Nachyliła się i pewnie przycisnęła swoje usta do moich. Tabletka zaczęła działać. Jesteś moja.
Objąłem ją w talii i przekręciłem nas tak, że to ja byłem nad nią. Przejechałem dłonią po jej piersiach. Nie zareagowała. Narkotyk działa na 100%. Teraz, mogę zrobić z nią wszystko. 

~.~
Od autorki:
No i jest nowy rozdział. Chciałam dodać go przed 'This Is Us', ale mi się nie udało. W zakładce Bohaterowie pojawił się Ryan. Kiedy przepisywałam rozdział z telefonu na komputer, Kwiatkowski dodał mojego tweeta do ulubionych. Nie przepadam za gościem, więc szczęka zjechała mi do poziomu -1 i śmiałam się przez dobre 5 minut. Nie sprawdzałam rozdziału, jestem zbyt podjarana 'This Is Us', żeby myśleć.
Nowy rozdział jest już napisany i gotowy do dodania.
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, napiszcie swoje twittery w komentarzu lub w zakładce informowani.

+15 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ 

CZYTASZ? = SKOMENTUJ! :)

22 komentarze:

  1. genialny jak zawsze <3 @OpsMyyKidrauhl

    OdpowiedzUsuń
  2. boski rozdział <3 już sobie wyobrażam jak będzie w następnym rozdziałem..przyznam że trochę się boje no bo nie chce żeby on ją teraz bzyknoł jak jest pod wpływem narkotyków ale ale i tak jest aww <3

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny rozdział*.*nie mogę doczekać się następnego!!:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam to :***
    Zajebiście piszesz :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnyyyyy <3333

    OdpowiedzUsuń
  6. Suuper Suuper !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja chcę następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  9. O MÓJ BOŻE !!! Nie spodziewałam się,że Justin może być aż takim idiotą,no ale cóż ;>
    Czekam na next :) dodawaj szybko!!

    @DameeBelieber

    OdpowiedzUsuń
  10. Nwm czy wiesz ale jesteś GENIALNA ;)Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. zajebiste poprostu !1 ;* kocham to ;D <3 @beeliieveeee

    OdpowiedzUsuń
  12. Matko świetny. Nie mogę doczekać się kolejnego. Przepraszam, że dopiero teraz przeczytałm, ale nie miałam czasu. Jesteś świetna. Życzę duuużo weny. @Furby_xoxo

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zawsze świetny ! Życzę dużo weny :) @Dominika_xoxoxo

    OdpowiedzUsuń
  14. Boże, chyba umarłam! Kocham to! Szybko dodawaj kolejny!

    Kels. xx

    OdpowiedzUsuń