ROZDZIAŁ PISANY NA PLAŻY WE WŁADYSŁAWOWIE I NA 20 URODZINACH MOJEJ KUZYNKI DARII.
Większość mebli została zniesiona
do piwnicy, zostawiłyśmy tylko kanapy pod ścianami. Danielle przywiozła z Los
Angeles fosforyzującą maź i kolorowe żarówki. Podmieniłyśmy wszystkie lampy na
te wielobarwne, a ciecz wlałyśmy do wiader. Ustawiłyśmy je pod ścianą przy
wejściu do salonu w moim domu.
Piętro domu Dan zostało zmieniona
w coś w rodzaju „bzykalnii” z Jersey Shore. Obie już dobrze wiemy, co trzeba
przygotować na imprezę. „Bzykalnie” zostały pozbawione normalnego oświetlenia.
Zostały jedynie czerwone żarówki w bocznych lampkach, gdzieniegdzie pojawiły
się świeczki. Pościel wymieniłyśmy na świeżą, a na każdej poduszce leżała
paczka prezerwatyw.
Razem z Danielle siedziałyśmy na
podłodze w moim pokoju, gdzie malowałyśmy się.
-Jak myślisz, jak wyjdzie tam
impreza? – Dan wzięła się za układanie swoich długich włosów.
-Każda organizowana przez ciebie
impreza jest zajebista i nikt nie wraca z niej trzeźwy i czysty. – zaśmiałyśmy
się.
-Jestem ciekawa tego twojego
Justina. – spojrzałam na nią. – Mam dla niego małą niespodziankę.
Co?
Widząc moje zdziwienie, Danielle
podniosła w górę mały woreczek i pomachała mi nim przed nosem.
-Prosto od dilera w Vegas. –
przyjrzałam się dokładniej zawartości.
-Czy to jest…?
-Tabletka gwałtu? Zgadza się.
- moje oczy momentalnie się rozszerzyły.
-Zamierzasz dorzucić mu to do
drinka?
-Mhm…
-Nie wiem, czy to dobry pomysł. –
zaczęłam się wahać. Pamiętam moje doświadczenie z narkotykami w drinku. Akurat
nie była to tabletka gwałtu, ale totalnie mi po tym odbiło.
Kiedyś na domówce u Paula
Stevensa ktoś dorzucił mi coś do drinka. Nie pamiętam praktycznie nic z tamtej
nocy, ale podobno całowałam się z ponad dwudziestoma facetami i robiłam masę
głupot. Nie wiem, ile w tym prawdy, nic nie pamiętam.
-Justin jest nieobliczalny nawet
jak jest trzeźwy i wszystkiego świadomy. Pomyśl, co dopiero może się wydarzyć,
jak będzie pod wpływem.
-Spokojnie. Trzymaj się mnie, a
nic ci nie zrobi. Myślisz, że bym mu na to pozwoliła?
-Nie, ale nie znasz go. On na
serio jest zdolny do wszystkiego. – westchnęłam i podeszłam do garderoby. – Ca założyć?
-Coś, żeby go trochę podniecić.
Musisz wyglądać bardzo seksi. – Danielle podeszła do mnie i zaczęła przeglądać
moje rzeczy. – Załóż… - wyciągnęła złoty, cekinowy top z wyciętymi plecami i
obcisłe, czarne spodenki. – …to. – wzięłam od niej ciuchy.
-Jeśli twój plan nie wypali, a
Heartbreaker coś odwali, osobiście wpakuję ci garść gwałtów jak najgłębiej w gardło.
-Też cię kocham. – uśmiechnęła się
do mnie, ukazując szereg śnieżnobiałych zębów. – Nic się nie stanie. Nie
odchodź ode mnie, a nic ci nie zrobi.
***
Impreza trwała w najlepsze już od
dwóch godzin. Przyszło ponad dwieście osób, może nawet trzysta. Justina jeszcze
chyba nie było, ale nie jestem pewna. Jest tu tyle ludzi, że nie wiem już, kto
jest.
Razem z Danielle mieszałyśmy
alkohole w moim kuchennym barze. Po drodze, same wlewałyśmy w siebie kolejne
drinki.
-Widziałaś go? – wrzasnęła mi do
ucha. I tak nikt jej nie usłyszał. Muzyka była tak głośna, że ciężko było
zrozumieć cokolwiek.
-Nie. – odkrzyknęłam rozglądając
się po tłumie. – Mam nadzieję, że nie przyjdzie.
Jak na zawołanie, zauważyłam
Biebera. Stał przy schodach i rozglądał się. Jestem prawie pewna, że szukał
właśnie mnie.
-Jest. – odwróciłam się do
dziewczyny.
-Który to? – spytała, rozglądając
się po tańczących ludziach.
-Nisko opuszczone jeansy, biała
koszulka w serek, skórzana kurtka i postawione włosy. – powiedziałam. Nie
odwróciłam się w kierunku chłopaka, żeby go uniknąć.
-Cel namierzony. – Danielle odłożyła
w połowie pustą butelkę Jacka Danielsa na blat. – Teraz sami sobie robicie
drinki! – wrzasnęła najgłośniej jak tylko mogła. – A my idziemy się bawić.
Zaczęła ciągnąć mnie w tłum.
Muzyka dudniła z głośników tak głośno, że nie słyszałam własnych myśli. Dan
dorwała się do fosforyzującej, różowej mazi. Wysmarowała nią siebie i nałożyła
sporo na moje włosy.
Jakimś cudem, na środku mojego
salonu znalazł się stół. Nie wnikam w to, co on tam robi. Dla Danielle jest to
coś w rodzaju antresoli. Wciągnęła mnie na niego i obie dałyśmy muzyce
pokierować naszymi ciałami. Zapomniałam o obecności Biebera. Muzyka całkowicie
mną zawładnęła. Nawet nie wiem, kiedy znalazłam się w ramionach Justina, całując
go.
Justin’s POV
Przyszedłem na tę imprezę tylko
ze względu na ogromną szansę przelecenia Miley. Rozglądałem się po tłumie w
poszukiwaniu świetnej figury i długich, brązowych włosów Cyrus. Zauważyłem ją, jak
tańczyła na stole z jakąś laską i chłopakiem. Dziewczyna to pewnie ta cała
Danielle, z którą rozmawiałem przez
telefon, a chłopaka nie rozpoznałem. Tak czy siak, był stanowczo zbyt blisko dziewczyny
należącej do mnie, a jego ręce niebezpiecznie wędrowały po delikatnej skórze na
rękach i udach Amerykanki. Kiedy Miley odsunęła się nieco od tego kolesia
zauważyłem, że jej bluzka nie zasłania pleców i bioder. Przez moje ciało
przeszedł dreszcz podniecenia wywołany jej odważną stroną. Wpatrywałem się w
tańczącą dziewczynę jak zahipnotyzowany.
Rozdrażnienie zagotowało się we
mnie, kiedy chłopak znowu przejechał dłonią po ciele Miley, tym razem po
brzuchu. Tego było za wiele. Zacząłem przeciskać się między ludźmi. Ani na
chwilę nie spuściłem dziewczyny z oczu. Tylko
ja mam prawo dotykać jej ciała. Podszedłem do stołu i złapałem ją za rękę.
Zeskoczyła z niego i już po chwili trzymałem ją w ramionach, całując. Nie była
totalnie pijana, ale czuć było od niej alkohol. Na pewną zdążyła opróżnić już
jeden kubek, ewentualnie trzy. Oderwała się ode mnie.
-Chcesz drinka? – spytała krzycząc
mi do ucha.
-Jeśli zrobisz go sama, to z
wielką chęcią. – odkrzyknąłem.
Złapała mnie za rękę i zaczęła
ciągnąć w stronę kuchni.
Miley’s POV
Zaciągnęłam Justina do baru.
Liczyłam jedynie na to, że Dan zostawiła gdzieś tutaj tabletki.
-Jakie alkohole preferujesz? –
spytałam, stając przed półką z butelkami.
-A co proponujesz? Zdaję się na
ciebie.
I bardzo źle. Zaczęłam mieszać najmocniejsze alkohole, jakie
znalazłam i jednocześnie rozglądać się za woreczkiem. Nigdzie go nie było. Podałam
Justinowi drinka, a on upił trochę.
-Świetny. – powiedział i zbliżył
się do mnie. Przycisnął mnie swoim ciałem do blatu.
Poczułam jego dłoń na moich
nagich plecach. Przyciągnął mnie bliżej siebie, o ile było to możliwe. Oparłam
się dłońmi o jego tors. Przez materiał koszulki wyczuwałam jego umięśnioną
strukturę. Bieber na pewno spędzał sporo czasu na siłowni. Na takie ciało
trzeba sobie zapracować.
-Nie znałem cię od tej strony,
ale muszę przyznać, że mi się podoba. – wcisnął mi do ręki drinka, a ja upiłam
z niego sporego łyka. Obym się zbyt
szybko nie nawaliła. Postanowiłam ograniczyć procenty. Nie mogę być pijana,
bo łatwo ulegnę Heartbreakerowi. Wolę nie ryzykować utraty dziewictwa na
imprezie.
-Impreza trwa! Nie ma podpierania
baru! – Danielle znowu mnie uratowała.
Zaciągnęła mnie z powrotem w tłum
ludzi. Upewniła się, że Justin nie idzie za nami i poprowadziła mnie do swojego
domu. Tam było trochę mniej ludzi, ale i tak dużo. Wspięłyśmy po schodach na
piętro i weszłyśmy do jej pokoju, jedynego nie przerobionego w „bzykalnię”.
-Mało brakowało. Znowu mnie przed
nim uratowałaś.
-Zaskoczyłaś mnie tym, że nagle
zaczęłaś go całować. – Dan usiała na łóżku.
-Też się zaskoczyłam. Alkohol
robi swoje.
-Dorzuciłaś mu gwałtu do drinka?
-Nie, nie znalazłam woreczka.
-Był w kuchni, pod butelką
Danielsa. – w jej głosie dało się wyczuć zaniepokojenie.
-Podnosiłam ją, ale nie było tam
niczego.
-Kurwa. – Danielle wstała z łóżka
i zaczęła przechadzać się po pokoju. – Ktoś musiał to zajebać. To bardzo źle.
Nasz plan został zamieniony w nicość.
-Co robimy? – spytałam, bojąc się
odpowiedzi.
-Może da się go jakoś wyciągnąć
stąd?
-Da. W jeden sposób. – nie byłam
pewna, czy Dan załapało, o jaki sposób mi chodzi.
-Gdyby nie… - naszą rozmowę
przerwał męski głos. Głos należący do Biebera. Zamarłam w przerażeniu.
-Siedź cicho. – szepnęła Danielle,
a sama podeszła do drzwi. Przycisnęła ucho do drewnianej powierzchni. – Kurwa,
albo mi się wydaje, że to on, albo coś ze mną nie tak.
Żołądek zaczął podchodzić mi do
gardła. Jeśli mnie tu złapie, to może coś wymyślić i nie będzie fajnie.
-Ej, on jest z jakimś chłopakiem.
Justin’s POV
Po tym, jak jakaś laska wciągnęła
Miley s powrotem w tłum, zadzwoniłem po Ryana. Nie minęło pięć minut, a my
ruszyliśmy na łowy.
-Gdzie ta twoja Amerykanka? –
Ryan wie o Miley, ale nie wie, jak wygląda. Nigdy jej nie widział.
-Poszła gdzieś. Jakaś laską
wciągnęła ją w tłum i od tamtej pory jej nie widziałem. Nie wiem, gdzie poszły.
-Dwie są?
-Tak, ta druga to chyba jej
przyjaciółka. Nie jestem pewny.
Ryan odciągnie tą małą od Miley,
a ja zaliczę.
-No to zajebiście. Nas jest
dwóch, one też dwie. Każdy z nas zaliczy.
-Właśnie wiem. Ty bierzesz tą
drugą, a ja Miley.
-A wiesz, jak ma na imię?
-Nie wiem. Chyba Danielle.
-Spoko.
Przeszliśmy przed ogród i
weszliśmy do drugiego domu. Sądząc po wyglądzie, piętro jest przeznaczone dla
osób chcących się pieprzyć. Zza niektórych drzwi dobiegały jęki. Wiadomo, co
się tam dzieje. Jednak za jednymi była cisza. Pokój był prawdopodobnie wolny.
-Jak blisko jesteś z Miley? –
Ryan podszedł do drzwi i położył rękę na klamce.
-Ciężko stwierdzić. Jest uparta i
dość szybko zmienia jej się humor.
-Może ma okres? – typowe
tłumaczenie Ryana na zmiany humoru u dziewczyn.
-Nie ma. – widziałam przecież ją
nago, więc wiem, że nie ma okresu.
-Skąd to wiesz?
-Robiłem jej palcówkę, więc wiem.
-I nic mi nie powiedziałeś.
-Nie musiałeś wiedzieć.
Ryan nacisnął na klamkę i
pociągnął drzwi. Ruszyły się trochę, ale po chwili zamknęły.
-Ty, tam ktoś jest.
W moich myślach pojawiło się
jedno imię. Miley. Jak dzieci zaczęliśmy
ciągnąć drzwi. My do siebie, ona do siebie. Jak
na dziewczynę, to jest dość silna. Chyba nie jest tam sama.
Miley’s POV
Razem z Danielle starałyśmy się
nie pozwolić Bieberowi otworzyć drzwi. Kiedy tylko przeważałyśmy siłą i drewno
przylegało do framugi, próbowałyśmy przekręcić klucz. Zamknięcie drzwi
spowodowałoby zwiększenie szans na ucieczkę z pułapki.
-Nie damy rady. – wyszeptałam.
-Puszczę drzwi, jak będą ciągnąć
i biegiem do okna.
-Nie będę skakała.
-Nie na ziemię. Tam jest drzewo,
właź na nie i zejdź na dół.
-Jak dzieci na drzewo. Fajny
pomysł, nie ma co.
-Wolisz drzewo, czy ich? –
pytanie retoryczne. Danielle dobrze znała odpowiedź. – Puść drzwi i idź do
okna. Wbijaj na drzewo i zejdź na dół.
Zrobiłam jak mówiła. Znam swoje
umiejętności i wiem, że dam radę zejść po drzewie na dół. Kiedy byłam już na
gałęzi, obróciłam się, żeby zobaczyć, jak Danielle puszcza drzwi. Szybko
podbiegła do mnie i razem zeszłyśmy po drzewie na ziemię. Kiedy nasze stopy jej
dotknęły, puściłyśmy się biegiem w stronę mojego domu.
Wmieszałyśmy się w tłum i po
chwili tańczyłyśmy do piosenki Rity Ory „Radioactive”. Do czerwonych kubków
wlałyśmy sobie Jacka Danielsa i wróciłyśmy do tego, co obie kochałyśmy.
Minęło dość dużo czasu, kiedy
tępo muzyki znacznie się zwolniło i z głośników zaczęła wydobywać się „Russian
Roulette” Rihanny.
-Zatańczymy? – niestety, osoba,
która mnie o to poprosiła była Justinem. – Nie przyjmuję odmowy.
Westchnęłam i stanęła przodem do
niego. Ułożyłam dłonie na karku chłopaka, a on swoje na moich biodrach.
Kołysaliśmy się w rytm muzyki.
-Unikasz mnie, czy tylko mam
takie wrażenie?
-Nie unikam cię. Cały czas byłam
tutaj. – skłamałam. Jestem dobrym kłamcą, więc nie powinien się zorientować.
-Udam, że ci wierzę. – odparł. –
W drugim domu piętro jest bardzo ciekawe. Może wypróbujemy jedną sypialnię.
-Weź się ogarnij. Nie masz na co
liczyć.
-A może jednak wskoczysz na
Jerry’ego? Dam ci wtedy
spokój.
-Never in a million years.
Zaśmiałam się krótko. Jego dłonie
przeniosły się na mój tyłek i lekko go ścisnęły. Podskoczyłam zaskoczona.
-Nie rób tego. – strzeliłam
Justina w tył głowy. Zaśmiał się tylko.
-Nie mogę, twój tyłek sam się o
to prosi. Daje mu to, co chce. Poza tym, wiem, że ci się to podoba.
-Nie wydaje mi się. – wywróciłam
oczami.
-Mówiłem ci, żebyś tak nie
robiła. Wyglądasz jak dziwka.
-W twoich oczach nią jestem, więc
co mi szkodzi.
-Już ci mówiłem, że daleko ci do
bycia dziwką.
-Myślisz, że nie wiem jak
traktujesz dziewczyny? Jak dziwki, więc nie kłam.
Piosenka dobiegła końca, a ja
szybko odsunęłam się od chłopaka. Patrzył na mnie zdziwiony.
-Taniec dobiegł końca, teraz
spadaj. – odwróciłam się i ruszyłam w stronę mojego pokoju, żeby przyswoić
wszystko, co się stało. Kiedy weszłam na piętro, zobaczyłam chłopaka Alice
Jones, całującego jakąś dziewczynę.
-Och, Alice nie będzie się
cieszyła. – wyciągnęłam telefon i zrobiłam zdjęcie, po czym wysłałam je do
Alice.
-Miley, błagam, nie wysyłaj…
-Wysłane. – odpowiedziałam i
weszłam do mojego pokoju.
Zerknęłam na godzinę wyświetloną
na moim dekoderze. Była 2.51. Impreza pewnie niedługo się skończy. Albo
przyjadą gliny, bo zakłócamy ciszę nocną. Skierowałam się do garderoby, żeby
zmienić buty. W Channel niezbyt wygodnie się chodziło, ale przetrwałam już
kilka godzin. Zdjęłam koszmarki z nóg i rzuciłam je w kąt pokoju. Podeszłam do
półki z butami, kiedy drzwi się otworzyły, a po chwili zamknęły. Usłyszałam
przekręcający się zamek. Co do cholery?! Postanowiłam
siedzieć cicho, może ten ktoś się nie dowie, że tu jestem.
Haha. Zabawne. Ten ktoś, a
konkretnie Bieber, dobrze wiedział o mojej obecności. Po chwili wyrósł przede
mną i przycisnął mnie do jedynej ściany bez półek.
-Puszczaj mnie i wyjdź z mojego
pokoju! – Dłoń chłopaka szybko zakryła moje usta.
-Na imprezie pojawiła się pewna
osoba. Nie powinno jej to być. Skończcie to wszystko, albo na serio nie będzie
ciekawie.
Kiwnęłam głową, a on puścił mnie.
Założyłam na stopy moje ukochane czarne Vansy i poszłam szukać Danielle.
Znalazłam ją całująca jakiegoś chłopaka. Norma.
-Sorry, że przerywam, ale mam
sprawę do Dan. – krzyknęłam na tyle głośno, żeby oboje mnie usłyszeli i
odciągnęłam ją od chłopaka.
-Co ty odpierdalasz? – spytała
wyraźnie niezadowolona.
-Kończymy imprezę. Nie wiem, o co
dokładnie chodzi, ale podobno jest tu osoba, która rozpierdoli wszystko.
Koniec.
-A wiesz to od…?
-Justina. Wiem, że to dziwne, ale
on się na serio tym przejmuje, czyli to coś poważnego.
-Gdyby nie to, że jesteś moją
przyjaciółką, to nigdy bym tego nie zrobiła. – wyminęła mnie i wyłączyła
muzykę. – KONIEC IMPREZY LUDZIE! WYPIERDALAĆ DO DOMÓW! NIE OBCHODZI MNIE, ŻE WY
CHCECIE SIĘ JESZCZE BAWIĆ, KONIEC I TYLE! WON MI STĄD!
Wszyscy zaczęli wychodzić i
mruczeć coś pod nosem z niezadowolenia. Po kilku minutach, zrobiło się pusto.
-Jutro szykuje się wielkie
sprzątanie. – Danielle rozejrzała się po bałaganie panującym w moim domu i
ogrodach.
Wszędzie walały się kubki,
niedopałki papierosów i jointów, odłamki potłuczonych butelek po alkoholu i porozlewane
drinki. Nawet fosforyzująca maź była wszędzie, nie pomijając ścian i kanapy. W
powietrzu unosił się smród i dym z papierosów.
-Nie łatwo będzie to wszystko
doczyścić. – westchnęłam. – Damy radę, ale musimy odpocząć i zwalczyć
jutrzejszego kaca. Dobranoc.
-Dobranoc. – odpowiedziała i
ruszyła przez ogród do swojego domu.
Zamknęłam drzwi i wejście do
mojego domu. Powlokłam się po schodach na górę i weszłam do mojego pokoju. Starałam
się omijać walające się wszędzie śmieci, ale nie było to łatwe.
Wcale nie zaskoczyło mnie to, że
zastałam Justina w samych bokserkach, na moim łóżku. Podniósł na mnie wzrok,
kiedy weszłam do pomieszczenia.
-Niech no zgadnę, zamierzasz to
znowu spać?
-Tak. Przyjemnie mi się śpi z tobą.
– westchnęłam i zdjęłam z nóg Vansy. Kopnęłam je w stronę Channel.
-Justin, kto taki przyszedł, że
musiałyśmy kończyć? – wypaliłam zanim zdążyłam ugryźć się w język.
-Jason McCann. Tak jakby idiota. Moja
konkurencja. Wie, że zależy mi na tobie, ale mi nie ulegasz. On chce cię odbić.
Nie zawaha się nawet przed gwałtem. Wolę, żebyś nie straciła przez tego idiotę
dziewictwa.
-WOW, nie wiedziałam, że nie chce
mnie zgwałcić. – powiedziałam, przypominając mu o przymusowej palcówce.
-Chcę cię zaliczyć, ale nie
zgwałcić. Nie jestem aż takim chujem. To, że zrobiłem ci przymusową palcówkę,
nie oznacza, że mógłbym cię zgwałcić. Szanuję cię. – poczułam się źle po tym,
co mu powiedziałam. Wytknęłam mu, że byłby w stanie mnie zgwałcić, a okazuje
się, że jednak nie.
Westchnęłam i skierowałam się do
łazienki. Szybko się umyłam i przebrałam w krótkie spodenki i bluzę Malibu
High. Kiedy wyszłam, skierowałam się do drzwi.
-Idę do kuchni, chcesz wodę? –
spytałam, odwracając się do Justina.
-Tak, poproszę. – czy on
powiedział „poproszę”? Nadal nie przestaje
mnie zaskakiwać.
Zeszłam na dół i rozejrzałam się
po kuchni, w poszukiwaniu butelki z wodą. Znalazłam ją obok… nie no, bez jaj. Woda stała obok pustego
woreczka po tabletkach gwałtu. Czy to
jest jakiś żart?
Westchnęłam i wyjęłam z szafki
dwie szklanki. Napełniłam je przezroczystą cieczą i zaniosłam z powrotem na
górę. Jedną szklankę podałam Bieberowi, a drugą postawiłam na szafce nocnej. Poszłam
do łazienki, żeby znaleźć gumkę do włosów i związać niesforne kosmyki w koka.
Justin’s POV
Kiedy drzwi łazienki zamknęły się
za Miley, szybko wyciągnąłem z kieszeni spodni małą tabletkę. Wrzuciłem ją do
wody i poczekałem, aż się rozpuści.
Kiedy tabletka gwałtu się
rozpuści, nie ma zapachu ani smaku. Jest praktycznie nie do wykrycia.
Po około dwóch minutach,
dziewczyna wyszła z łazienki. Po prostu związała włosy. Sięgnęła po szklankę z
wodą i szybko wypiła zawartość. Musiałem przygryźć wargę, żeby tylko nie uśmiechnąć
się triumfalnie.
-Co? – zmarszczyła zabawnie brwi.
Wygląda tak seksownie, kiedy się złości lub coś ją dziwi.
-Twój tyłek świetnie wygląda w
spodenkach. Chodź tak częściej. – nie musiałem się zastanawiać na d
odpowiedzią. I tak bym jej to powiedział.
-Ugh. Jesteś niemożliwy. –
wywróciła oczami. – Posuń się.
Uwinęła się kołdrą i ułożyła
wygodnie na poduszce. Teraz to już tylko kwestia minut, kiedy tabletka zacznie
działać. Wpadłaś, mała. Jesteś moja i
nikt inny cię nie dotknie. Tym bardziej, ta świnia McCann. Nie mogę dać jej
zasnąć.
-Gdzie jest twoja ciotka? –
spytałem z udawaną ciekawością.
-Pojechała chyba do Ottawy, nie
jestem pewna. Wiem, że wraca za tydzień.
Czyli jeszcze przez tydzień mogę
spać u Miley. Świetnie!
-Tęsknisz za nią?
-Nie. Nigdy jej nie lubiłam.
Zawsze była dla mnie oschła i nie dawała mi spokoju. Dlatego też nie lubiłam tu
przyjeżdżać. Teraz, przypomina mi mamę. To jej siostra bliźniaczka i były
identyczne.
-Musi być ci ciężko na nią
patrzeć. – kiedy Miley zaczynała mówić o swojej zmarłej części rodziny, czułem
w brzuchu nieprzyjemny ucisk. Przypominał mi się ojciec.
Po chwili, dziewczyna zaczęła się
dziwnie zachowywać. Palcem kreśliła różne wzory na mojej klatce piersiowej.
-Ale jesteś seksowny. –
zachichotała. Uśmiechnąłem się do niej.
Podniosła się i usiadła na mnie
okrakiem. Nachyliła się i pewnie przycisnęła swoje usta do moich. Tabletka
zaczęła działać. Jesteś moja.
Objąłem ją w talii i przekręciłem
nas tak, że to ja byłem nad nią. Przejechałem dłonią po jej piersiach. Nie
zareagowała. Narkotyk działa na 100%. Teraz, mogę zrobić z nią wszystko.
~.~
Od autorki:
No i jest nowy rozdział. Chciałam dodać go przed 'This Is Us', ale mi się nie udało. W zakładce Bohaterowie pojawił się Ryan. Kiedy przepisywałam rozdział z telefonu na komputer, Kwiatkowski dodał mojego tweeta do ulubionych. Nie przepadam za gościem, więc szczęka zjechała mi do poziomu -1 i śmiałam się przez dobre 5 minut. Nie sprawdzałam rozdziału, jestem zbyt podjarana 'This Is Us', żeby myśleć.
Nowy rozdział jest już napisany i gotowy do dodania.
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, napiszcie swoje twittery w komentarzu lub w zakładce informowani.
genialny jak zawsze <3 @OpsMyyKidrauhl
OdpowiedzUsuńwspaniały
OdpowiedzUsuńcudowne
OdpowiedzUsuńboski rozdział <3 już sobie wyobrażam jak będzie w następnym rozdziałem..przyznam że trochę się boje no bo nie chce żeby on ją teraz bzyknoł jak jest pod wpływem narkotyków ale ale i tak jest aww <3
OdpowiedzUsuńzajebiste
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział*.*nie mogę doczekać się następnego!!:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam to :***
OdpowiedzUsuńZajebiście piszesz :))
Cudoowny ... ;****
OdpowiedzUsuńZaje****y :D
OdpowiedzUsuńŚwietnyyyyy <3333
OdpowiedzUsuńSuuper Suuper !!!
OdpowiedzUsuńJa chcę następny ;*
OdpowiedzUsuńKiedy następny ? ;**
OdpowiedzUsuńBoski <33
OdpowiedzUsuńCudowny <3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńczekam na nn :*
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE !!! Nie spodziewałam się,że Justin może być aż takim idiotą,no ale cóż ;>
OdpowiedzUsuńCzekam na next :) dodawaj szybko!!
@DameeBelieber
Nwm czy wiesz ale jesteś GENIALNA ;)Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńzajebiste poprostu !1 ;* kocham to ;D <3 @beeliieveeee
OdpowiedzUsuńMatko świetny. Nie mogę doczekać się kolejnego. Przepraszam, że dopiero teraz przeczytałm, ale nie miałam czasu. Jesteś świetna. Życzę duuużo weny. @Furby_xoxo
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny ! Życzę dużo weny :) @Dominika_xoxoxo
OdpowiedzUsuńBoże, chyba umarłam! Kocham to! Szybko dodawaj kolejny!
OdpowiedzUsuńKels. xx