piątek, 23 sierpnia 2013

11. WHO OWNS MY HEART

Przeczytajcie notatkę pod rozdziałem.

Moja głowa leżała na czymś dość miękkim. Nie była to poduszka. To coś się poruszało. Ej, co? Zdałam sobie sprawę z tego, co się stało. Straciłam przytomność, tak jak przypuszczałam, z głodu i zmęczenia po długiej ucieczce przed Justinem. Właśnie! To coś na czym leżę to pewnie Bieber. Jego ręka oplatała mnie w pasie i trzymała blisko niego. Tak, to musi być on.
Poruszyłam się lekko i jęknęłam czując, tak bardzo znienawidzone zakwasy po długim biegu.
-Obudziłaś się. – głos Justina był opanowany i wypełniony troską. – Nieźle mnie przestraszyłaś.
POW! Punkt dla mnie! Wystraszyłam Heartbreakera!
-Myślisz, że zrobiłam to celowo? – odpowiedziałam półszeptem i podniosłam głowę, która przedtem leżała na jego ramieniu. – Jak długo byłam nieprzytomna?
-Niezbyt długo. Nie liczyłem czasu. Jak się czujesz?
-Przez bieganie w butach na obcasie mam takie zakwasy, że nie wstanę z łóżka. – odepchnęłam się lekko od Justina i podparłam na łokciach. Odgarnęłam włosy z twarzy i potarłam delikatnie czoło. Czuję się jak na kacu, ale mu tego przecież nie powiem. Głupia nie jestem. Koleś nie zna umiaru, jeszcze coś wymyśli.
-Było nie uciekać. – zaśmiał się i ponownie mnie do siebie przyciągnął. Spojrzałam na niego wzrokiem mówiącym „serio?”.
-Było nie próbować mnie zgwałcić. – odpowiedziałam i odepchnęłam się tak, że znalazłam się na skraju łóżka. W razie czego, mam lepszą pozycję do ucieczki.
-Nie mów, że ci się nie podobało. – Justin przekręcił się na bok i oparł głowę na dłoni.
-Nie podobało. Komu podoba się coś, co dzieje się wbrew jego woli?
-Słodko wyglądasz jak się złościsz. - Co za kretyn. Wywróciłam oczami i westchnęłam. – Nie złość się, bo nie masz o co?
-Nie mam o co? – wstałam na kolana i wściekle rzuciłam kołdrą w stronę chłopaka. – Nie mam o co się kurwa złościć? Nikomu nie pozwalałam się tam dotykać. W Los Angeles miałam trzech chłopaków, których naprawdę kochałam i żaden, żaden nie dotknął mnie tam. W mojej rodzinie tradycją było to, że dziewczyna zachowywała coś w rodzaju nietykalności do dnia ślubu. Mi się to udawało i wtedy pojawiłeś się ty i rozwaliłeś wszystko. Wiesz w ogóle jak ja się teraz czuje? Jak dziwka. Jak cholerna dziwka.
Wstałam z łóżka i, mimo bólu w nogach, poszłam do łazienki. Trzasnęłam za sobą drzwiami i przekręciłam zamek. Przejechałam palcami po skórze głowy, zgarniając włosy w górę i zaczęłam chodzić w kółko. Starałam się uspokoić moje myśli i oddech.
Wyrzuciłam Justinowi najważniejszą rzecz. To, jak się przez niego czuję. Mogę mieć jedynie nadzieję, że zrozumiał swój błąd. Nie wiem, czy jestem w stanie mu wybaczyć to, czego się dopuścił. Czy będę w stanie ponownie na niego spojrzeć, czy w ogóle będę w stanie się do niego kiedykolwiek odezwać.
Potrzebowałam odpoczynku i czegoś, co pozwoli mi uporządkować myśli. Zatrzymałam się, a mój wzrok momentalnie padł na wannę. Podeszłam do niej i wetknęłam korek do spływu. Odkręciłam ciepłą wodę i wlałam do niej trochę płynu do kąpieli. Jedyne co było mi jeszcze potrzebne to ubrania, ale żeby je zabrać, muszę wyjść z łazienki. W moim pokoju nadal jest Justin, co oznacza, sami wiecie, co.
Wyszłam z pokoju i ruszyłam do garderoby. Widziałam, że Justin przygląda się uważnie mojej gitarze. Nie pytajcie mnie, czemu.
Wzięłam do ręki czarne leginsy za kolana, przydużą koszulkę z napisem „Fuck you”, bieliznę i spinkę do włosów. Nie zamierzam ich moczyć.
Odwróciłam się, żeby sięgnąć po buty emu. Wpadłam prosto na Justina. Nie wiem, kiedy on za mną stanął. Spróbowałam go wyminąć, ale mnie powstrzymał. Wbiłam w niego wściekłe spojrzenie.
-Nie bądź zła. – odpowiedział nadal lekko rozbawiony. On na serio nie ma uczuć, czy co? – Ciesz się tym. Poznałaś, co to przyjemność przed ślubem i to dzięki mnie. Nawet nie wiesz, ile dziewczyn marzy o tym, żeby znaleźć się na twoim miejscu. – uśmiechnął się do mnie uwodzicielsko, ale tylko wywróciłam oczami. – Mówiłem ci, żebyś nie wywracała oczami, bo…
-Bo wyglądam jak dziwka. – dokończyłam za niego. – Jakbyś jeszcze się nie zorientował, to tak się czuję, więc, co mi szkodzi.
Odepchnęłam go. Złapał mnie za ramie i delikatnie przycisnął do ściany.
-Nie jesteś dziwką. Daleko ci do niej. Zrozum to, powinnaś się cieszyć, że spotkało cię to szczęście, że mogłem zrobić ci dobrze.
-Powinnam się cieszyć z wielu rzeczy, ale tak nie jest. Na pewno nie cieszę się z tego, co zrobiłeś. Wręcz mam ochotę cię zabić za to. Nie wiem, jak ja wytrzymam z tobą robienie projektu z geografii.
-Skoro już tu jestem, to możemy go zacząć. – uśmiechnął się do mnie zachęcająco.
W sumie, to im szybciej go skończę, tym szybciej będę miała z głowy Justina.
-Dobra, ale będziesz musiał poczekać. – odpowiedziałam z lekką niechęcią.
-Bo?
-Bo zamierzam wziąć kąpiel i uspokoić się? Jeśli nie chcesz, żebym rzuciła w ciebie na przykład nożem, to dasz mi trochę czasu. - Justin uśmiechnął się wyraźnie zainteresowany. - Co?
-Może zrobię ci masaż lub się nawet przyłączę do ciebie, albo…
-Nawet nie kończ. Nie ma mowy. Zostajesz tutaj, albo wracasz do swojego domu.
-Oh, przestań. Już i tak widziałem cię nago.
-Ty widziałeś mnie… co? – z tego co pamiętam, to widział jedynie mój brzuch. – Czy ja o czymś nie wiem?
-Nie wiem, czy wiesz, ale twoje cycki wyglądają zdecydowanie lepiej, jak ich nie zakrywasz.
-Justin, co ty zrobiłeś? – krzyknęłam, a moje policzki oblały się rumieńcem.
-Cóż, kiedy byłaś nieprzytomna, zdecydowałem się na małe oględziny.
-Ja pier… - moje oczy rozszerzyły się i skierowały na stojące na półce buty, które chciałam wziąć.
-Nie masz co się wstydzić. Masz piękne ciało, naturalnie opalone. Nie samoopalacz, jak większość tutejszych dziewczyn. Jesteś zdecydowanie lepsza od nich.
-Nie wierzę, że to zrobiłeś… - wyszeptałam i zakryłam usta dłońmi. Justin odsunął się ode mnie, a ja podeszłam do butów. Wzięłam je i skierowałam się do drzwi łazienki. – Nie idź za mną.
-Wiem, że tego chcesz.
-Tak samo, jak twojego palca we mnie? Bardzo śmieszny żart. – odpowiedziałam i zamknęłam za sobą drzwi, zanim zdążył mnie powstrzymać.
Wanna była już prawie pełna. Zakręciłam kurek. Upewniłam się, że drzwi są zamknięte i zrzuciłam z siebie ubrania. Zanurzyłam się w gorącej wodzie i pozwoliłam mojemu ciału na rozluźnienie się.
***
Po około godzinie, kiedy woda zrobiła się chłodna, zdecydowałam się na wyjście z wanny. Zadrżałam, kiedy chłodniejsze powietrze zetknęło się  z moją rozgrzaną skórą. Zdjęłam z wieszaka ręcznik i owinęłam go wokół siebie. Nałożyłam balsam, uprzednio wycierając starannie ciało. Ubrałam się i ogarnęłam mokrą podłogę. Wychodząc z łazienki, związałam włosy w wysokiego kucyka.
Justin leżał rozłożony na moim łóżku i robił coś na swoim telefonie. Rzucił mi ukradkowe spojrzenie, kiedy podeszłam do szafki nocnej. Zaczęłam w niej grzebać w poszukiwaniu ładowarki do iPhone’a.
-WOW. Nawet w za dużej koszulce twój tyłek wygląda cholernie seksownie. – Justin klepnął mnie w niego, a ja podskoczyłam zaskoczona. Spojrzałam na niego pytająco.
-Ty weź się trochę opanuj.
-Przy tobie nie potrafię. – poruszył zabawnie brwiami.
-To się naucz. – odpowiedziałam i zamknęłam szafkę. Oczywiście, nie znalazłam ładowarki. Norma. – Dobra, chodź na dół. Tutaj nie będziemy pracować nad projektem.
-Mi odpowiada każde miejsce, byle byś tam była.
Justin wstał z łóżka i zszedł na dół. Rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu laptopa. Znalazłam go pod łóżkiem. Wzięłam jeszcze notes i długopis, po czym dołączyłam do chłopaka w salonie.
-Nie lepiej w kuchni? Tam jest stół. – wskazałam głową na wejście do pomieszczenia.
-Może być stół. Dostosuję się. – mrugnął do mnie. Czy on nie potrafi normalnie myśleć?
-Jesteś zboczonym idiotą. – stwierdziłam i poszłam do kuchni.
Położyłam rzeczy na stole i podeszłam do lodówki, z której wyciągnęłam butelkę Coli.
-Chcesz coś do picia? – spytałam chłopaka, zerkając w tył. Skinął głową, a ja wyjęłam z szafki dwie szklanki.
Nie zdążyłam nawet odkręcić Coli, kiedy poczułam, jak Justin przyciska mnie swoim ciałem do blatu. Jego dłonie oparły się po obu moich stronach.
-Hmm… - zamruczał, odgarniając na bok mojego kucyka. – Powinienem poprawić ją. Jest stanowczo zbyt mała. Jeszcze ktoś położy na tobie łapy przede mną.
-N-nie! – przyłożyłam dłoń do szyi. – Nie będziesz robił mi malinki.
Justin zignorował moje słowa i odsunął moją rękę od szyi. Złapał również drugą, żebym nie mogła go zablokować i zaczął obcałowywać wrażliwą skórę. W miejscu, gdzie już znajdowała się malinka, był delikatniejszy. Dotarł do mojego czułego punktu. Było to miejsce styku szczęki z szyją, tuż przy uchu. Zaczął je całować, a ja jęknęłam cicho. Zaśmiał się i przywarł ustami nieco niżej, bliżej malinki. Ssał i przygryzał skórę w tym miejscu, robiąc kolejne znamię.
Kiedy skończył, odsunął nieco głowę, aby móc podziwiać swoje dzieło.
-Teraz jest lepiej. – zaśmiał się. – Co do projektu, to mieszkałaś w Kalifornii. Powinnaś wiedzieć dużo.
-Jak się tam mieszka, to się nie zwraca uwagi na ukształtowanie terenu. A co do klimatu, to jest tam po prostu ciepło przez cały rok. Najniższa temperatura to jakieś 45 stopni Fahrenheita.
-No i widzisz. Wiesz coś. – Justin pociągnął mnie do stołu i posadził sobie na kolanach.
-Wolę usiąść na swoim krześle. – spróbowałam wstać, ale mi to uniemożliwił.
-A ja wolę, żebyś siedziała tak, jak siedzisz teraz. – odpowiedział i mocniej objął mnie ramionami. Westchnęłam i przyciągnęłam laptopa.
***
Minęło kilka ładnych godziny. Razem z Justinem zrobiliśmy prezentację, po części wykorzystując moje zdjęcia z okolić Los Angeles. Zegarek wskazywał już prawie północ. Nie wierzę, że tyle pracowaliśmy nad projektem. I że wytrzymałam aż tak długo w towarzystwie Justina. Na szczęście, jutro sobota i mogę spać do oporu. Zasłaniając dłonią usta, ziewnęłam.
-Zmęczona? - pokiwałam głową w odpowiedzi. – No to idziemy spać.
Mój czujnik podstępu uruchomił się.
-Chyba nie zamierzasz spać dzisiaj u mnie? – spojrzałam na niego z nadzieją w oczach.
-Twojej ciotki nie ma, więc nie widzę przeszkód przed spaniem z tobą.
-Nie ma mowy, śpisz u siebie w domu.
-Nie powstrzymasz mnie.
Justin wstał, podtrzymując mnie, abym nie upadła i przerzucił mnie sobie przez ramię.
-Ej, postaw mnie! To nie jest śmieszne! – krzyknęłam, kiedy zaczął iść w stronę schodów. Zgasił światło w kuchni i przeszedł do salonu. Zwinnie owinął sobie moją torbę wokół kostki i uniósł. Wziął ją do ręki i podszedł do schodów. Zgasił światło w salonie i ruszył w górę. Moja głowa kołysała tuż przy jego kolanach. Dłońmi chwyciłam za pasek spodni Justina. Chciałam chociaż trochę się unieść się w górę.
-Widzę, że ciekawi cię co jest za moim paskiem. Polecam raczej przód, niż tył.
-Zamknij się. – odpowiedziałam i uderzyłam go w plecy.
-Ał. Za co to?
-Za bycie zboczonym idiotą. – wypaliłam. Jak jestem zmęczona, to najpierw robię, potem myślę.
Justin wszedł do mojego pokoju i rzucił mnie lekko na łóżko. Usiadł na mnie okrakiem i zaczął łaskotać. Moja reakcja jest oczywista. Śmiałam się i usiłowałam odpychać jego ręce.
-J-Justin! Przestań! Błaagaaam! Prze-przepraszam. – wydusiłam z siebie nie będąc w stanie oddychać.
-Co mówiłaś? Nie słyszałem cię. – odpowiedział.
-PRZEPRASZAM! – wrzasnęłam tak głośno jak tylko mogłam.
Podziałało. Przestał mnie łaskotać i zszedł ze mnie.
-Grzeczna dziewczynka.
Uniosłam się na łokciach i spojrzałam na niego. Zdejmował właśnie koszulkę. O mój Boże… Ale klata. Nie! Miley Ray Cyrus, przestań tak myśleć. Ten koleś zrobił ci przymusową minetkę i na pewno zrobiłby to jeszcze raz. Nienawidzisz go. Jeśli jeszcze raz tak pomyślisz, to przysięgam, skoczę z mostu. Skarciłam sama siebie. Nie mogłam jednak oderwać wzroku od Justina.
-Zdjęcie wystarczy na dłużej. – odwróciłam wzrok z zakłopotania. Poczułam, jak na moje policzki wypełza rumieniec.
-Zamknij się. – wstałam i ruszyłam do łazienki. Umyłam się szybko i wróciłam do pokoju.
Bieber leżał już na łóżku, od pasa w dół zakryty kołdrą. Jego ubrania praktycznie w całości leżały na podłodze pod ścianą. Westchnęłam i wdrapałam się na łóżko, koło niego.
-Na środku łóżka jest tak jakby granica. Jak ją przekroczysz, to zrzucę cię z niego. – zagroziłam.
-Spoko. Nie przekroczę.
Zgasiłam światło i położyłam się. Po chwili, poczułam ręce Justina oplatające mnie w pasie i ciągnące w tył. Przeciągnął mnie nad sobą i położył z drugiej strony, wtulając głowę w moje włosy.
-Co ja mówiłam o granicy? – spytałam rozdrażniona.
-Że jest na środku. Jak ją przekroczę, to zrzucisz mnie z łóżka. Nie przekroczyłem jej. Zrobiłaś to ty.
-Jesteś niemożliwy. – zaśmiał się krótko. Nie minęło dziesięć minut, a ja już spałam.

Justin’s POV

Po upływie ponad godziny, nadal nie mogłem zasnąć. Nie wiem, czy to przez bliskość Miley, czy przez to, co mi powiedziała. Nigdy nie myślałem, że dziewczyna może poczuć się jak dziwka, jak zrobi się jej palcówkę. Do tej pory, nigdy tak nie było. Żadna mi tego nie powiedziała, ale też żadna mnie nie uderzyła, a Miley co najmniej dwa razy.
Jest inna niż wszystkie. Łatwiej jest ją zranić, przez co nie potrafię wyczuć, kiedy mam przestać. Nie ulega mi też tak łatwo. Jest uparta i mocno trzyma się swoich racji. Jest dla mnie prawdziwym wyzwaniem. Nie wiem, czy sobie z nią poradzę.
Miley poruszyła się i obróciła. Wtuliła się w moją pierś, a w moim brzuchu zawitało to dziwne uczucie, które mam zawsze, jak jest w pobliżu. Objąłem ją delikatnie ręką. Wyglądała jak śpiący anioł. Heartbreaker, nie myśl tak. Chcesz ją tylko przelecieć.
Nie potrafię. Kiedy dzisiaj powiedziała mi, jak się czuje po tym, co zrobiłem, poczułem się jak totalny dupek. Nie chciałem jej zranić. Może ja się w niej zakochałem. Nigdy do tej pory mi się to nie zdarzyło. Nie byłem nigdy zakochany w dziewczynie. Widziałem je jako cele do zaliczania. Miley na początku też.
To głupie uczucie pojawiło się, kiedy dowiedziałem się więcej o Miley i o tym, co stało się z jej rodziną. Nigdy nie starałem się poznać lepiej dziewczyn, które akurat miałem obrane jako cele.
Muszę przestać tak myśleć, bo się pogrążę.
***
Poczułem mocne szturchnięcie w ramie. Wtuliłem twarz mocniej w poduszkę i naciągnąłem kołdrę na głowę.
-Bieber, wstawaj do jasnej choler! – usłyszałem krzyk Miley i już po chwili nie miałem kontaktu z łóżkiem.
-Ała! Co ty robisz? – usiadłem na podłodze i spojrzałem na nią.
-Jak miło, że się obudziłeś. – przeszła obok mnie i wzięła się za ścielenie łóżka.
-Dość brutalna pobudka. – odburknąłem i wstałem z podłogi. Przeciągnąłem się i naciągnąłem na siebie spodnie i koszulkę. – Muszę lecieć, bo matka będzie się czepiała, że ominąłem śniadanie.
-Spoko.
-To do zobaczenia w poniedziałek. – pocałowałem ją w policzek i wyszedłem z pokoju. Szybko zbiegłem po schodach i udałem się do samochodu.
Odjechałem spod domu Cyrus. Przez całą drogę myślałem, czy dostanę ochrzan od mamy.

Miley’s POV

Od wyjścia Justina minęło już kilka godzin. Nudziło mi się niemiłosiernie. Obejrzałam dwa filmy i w sumie nie miałam nic do roboty. Weszłam na facebook’a. Zauważyłam, że Danielle jest dostępna.
Miley Cyrus: Siema suko :]
Danielle Stewart: Siemka :p
Miley Cyrus: mam ci coś do powiedzenia…
Danielle Stewart: mam się bać?
Miley Cyrus: nie… jesteś teraz w domu?
Danielle Stewart: tak. wbić do ciebie?
Miley Cyrus: tak, wolę się nie rozpisywać.
Danielle Stewart: to lecę :*
Nie minęły dwie minuty i Dan już siedziała na kanapie w moim salonie.
-To musi być coś ważnego. Zamieniam się w psychologa. Co cię męczy? – Danielle rozsiadła się wygodnie na miękkim meblu.
-Mam problem z chłopakiem…
-WOO! I ja nic nie wiem!? Od kiedy masz chłopaka?
-Nie mam! Właśnie chcę ci powiedzieć o jednym, ale mi przerywasz.
-Sorki.
-Miejscowy podrywacz obrał sobie mnie jako swój nowy cel. Spotykam go dosłownie wszędzie. W sklepie, w szkole, na ulicy, w moim własnym domu. Wszędzie.
-Zapowiada się ciekawie. – Danielle wydęła zabawnie wargi.
-Nie zacznij się wydzierać, ale…
-Ale…?
-Zrobił mi przymusową palcówkę. DWUKROTNIE! – zakryłam dłońmi twarz. Danielle wiedziała, o mojej rodzinnej tradycji.
-O mój Boże! Nie wierzę! Dopuścił się aż tego?! Co za idiota! Zabiję go! I wykastruję! Nie ma prawa tak robić! Znajdę i zabiję! Dobra, gdzie mieszka ta ciota? – Danielle zawsze tak reaguje jak z winy chłopaka stanie się coś, co mi nie pasuje. Kocham ją.
-Nie wiem, gdzie mieszka. Wiem, że gdybyś wczoraj koło 5PM była w domu, to byś miała okazję dać mu w ryj.
-Co? Byłam w domu.
-Nie? Dobijałam się do zamkniętych drzwi i nawet przebiegłam ci przez dom, uciekając przed nim.
-Nie słyszałam. Może miałam słuchawki na uszach.
-Może. A co do wykastrowania Justina, to nie wiem, czy masz aż tak duże nożyczki lub nóż.
Danielle zrobiła wielkie oczy.
-Nie gadaj… Skąd to wiesz?
-Jak na mnie napiera to czuję.
-O Boże… damy radę.
-No ja myślę. – odpowiedziałam śmiejąc się.
-Tak ogółem, to robię dzisiaj imprezę i twoja obecność jest obowiązkowa. – uśmiechnęłam się szeroko. – Zaproś tego dupka, będzie beka.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł, aby go zapraszać.
-Oj przestań. Jak będziesz ze mną, to nic ci nie zrobi. Albo wiesz co, ja go zaproszę. – Danielle złapała mój telefon i zaczęła przeszukiwać kontakty.
-Co? NIE!
-Tylko on może być zapisany jako „dupek”.  – wstała i zaczęła chodzić po salonie. – Hej, Justin. Tu przyjaciółka Miley, Danielle. Urządzam dzisiaj domówkę i chciałam cię zaprosić. Wpadniesz? … Tak, będzie Miley. … Świetnie, dzięki. Zaczynamy o 7PM. – rozłączyła się i oddała mi telefon. – Przyjdzie.

-Co ty kurwa zrobiłaś?!

~.~
Od autorki:
Oto nowy rozdział. Raczej tego nie zauważycie, ale ma rekordową długość. Osiem stron w Wordzie. Tak długiego jeszcze nie napisałam. 
Nowy rozdział pojawi się najprawdopodobniej w czwartek lub w piątek. Wyjeżdżam jutro do Władysławowa i wracam w środę. 
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, napiszcie swoje twittery w komentarzu lub w zakładce informowani.

+15 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ 

CZYTASZ? = SKOMENTUJ! :)

17 komentarzy:

  1. Po tym co zrobił Miley to chyba zasunę mu patelnią w łeb :O Wkurzył mnie, ugh..
    Imprezka u Dan? Ymm Jus zaproszony.. Jestem strasznie ciekawa co będzie na tej imprezie, ale po tobie to można się wszystkiego spodziewać XD <3. Ale błagam niech Justin tylko nie zarywa do Danielle!
    Buziaczki i czekam na next'a <33
    Carrie x

    P.S.
    Przepraszam że pod wcześniejszym nie skomentowałam :<.

    OdpowiedzUsuń
  2. awwwwwww...Justin zaczyna coś do niej czuć <3 i jeszcze ta impreza...:) genialny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam to, że Miley ma go zapisanego "dupek" #heh @Juju_Laugh

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz talent! Czekam już na następny i życzę dużo weny xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Suuper :D
    Czekam na nexta!
    Kels. xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział boski jak zawsze. Ciekawa jestem co Justin zrobi na imprezie. Czekam na koleny rozdział. Życzę dużo weny i miłego wyjazdu :)
    @Furby_xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju ja kocham twoje opowiadanie jest pop prostu boskie w jeden dzień przeczytałam wszystkie rozdziały.Dziękuje, że piszesz tak dobre opowiadanie ;) Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie piszesz kocham to opowiadanie<3czekam na następny rozdziałxD

    OdpowiedzUsuń
  9. anklazkcna strasznie mi się podoba.Ciekawe co się wydarzy na imprezie :D
    DAWAJ NN <3 @DameeBelieber

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny *.*
    Nie mogę doczekać się następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam to opowiadanie. Strasznie wciąga i to dobrze. Fajnie, że się w nim tyle dzieje i jest sporo akcji ;) Czekam oczywiście na następny. Kiedy można się go spodziewać??

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialne ;) Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zajebiście piszesz. Cudne opowiadanie. Nie mogę doczekać się nexta :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja chcę już następny !!! pliss... ;****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak przepiszę go z zeszytu i telefonu na komputer to dodam :p

      Usuń