Przeczytajcie notatkę pod rozdziałem.
Moja głowa leżała na czymś dość
miękkim. Nie była to poduszka. To coś się poruszało. Ej, co? Zdałam sobie sprawę z tego, co się stało. Straciłam
przytomność, tak jak przypuszczałam, z głodu i zmęczenia po długiej ucieczce
przed Justinem. Właśnie! To coś na czym leżę to pewnie Bieber. Jego ręka
oplatała mnie w pasie i trzymała blisko niego. Tak, to musi być on.
Poruszyłam się lekko i jęknęłam
czując, tak bardzo znienawidzone zakwasy po długim biegu.
-Obudziłaś się. – głos Justina
był opanowany i wypełniony troską. – Nieźle mnie przestraszyłaś.
POW! Punkt dla mnie! Wystraszyłam Heartbreakera!
-Myślisz, że zrobiłam to celowo?
– odpowiedziałam półszeptem i podniosłam głowę, która przedtem leżała na jego
ramieniu. – Jak długo byłam nieprzytomna?
-Niezbyt długo. Nie liczyłem
czasu. Jak się czujesz?
-Przez bieganie w butach na
obcasie mam takie zakwasy, że nie wstanę z łóżka. – odepchnęłam się lekko od Justina
i podparłam na łokciach. Odgarnęłam włosy z twarzy i potarłam delikatnie czoło.
Czuję się jak na kacu, ale mu tego przecież nie powiem. Głupia nie jestem. Koleś nie zna umiaru, jeszcze coś wymyśli.
-Było nie uciekać. – zaśmiał się
i ponownie mnie do siebie przyciągnął. Spojrzałam na niego wzrokiem mówiącym
„serio?”.
-Było nie próbować mnie zgwałcić.
– odpowiedziałam i odepchnęłam się tak, że znalazłam się na skraju łóżka. W
razie czego, mam lepszą pozycję do ucieczki.
-Nie mów, że ci się nie podobało.
– Justin przekręcił się na bok i oparł głowę na dłoni.
-Nie podobało. Komu podoba się
coś, co dzieje się wbrew jego woli?
-Słodko wyglądasz jak się
złościsz. - Co za kretyn. Wywróciłam
oczami i westchnęłam. – Nie złość się, bo nie masz o co?
-Nie mam o co? – wstałam na
kolana i wściekle rzuciłam kołdrą w stronę chłopaka. – Nie mam o co się kurwa
złościć? Nikomu nie pozwalałam się tam dotykać. W Los Angeles miałam trzech
chłopaków, których naprawdę kochałam i żaden, żaden nie dotknął mnie tam. W mojej rodzinie tradycją było to, że
dziewczyna zachowywała coś w rodzaju nietykalności do dnia ślubu. Mi się to
udawało i wtedy pojawiłeś się ty i rozwaliłeś wszystko. Wiesz w ogóle jak ja
się teraz czuje? Jak dziwka. Jak cholerna dziwka.
Wstałam z łóżka i, mimo bólu w
nogach, poszłam do łazienki. Trzasnęłam za sobą drzwiami i przekręciłam zamek. Przejechałam
palcami po skórze głowy, zgarniając włosy w górę i zaczęłam chodzić w kółko.
Starałam się uspokoić moje myśli i oddech.
Wyrzuciłam Justinowi
najważniejszą rzecz. To, jak się przez niego czuję. Mogę mieć jedynie nadzieję,
że zrozumiał swój błąd. Nie wiem, czy jestem w stanie mu wybaczyć to, czego się
dopuścił. Czy będę w stanie ponownie na niego spojrzeć, czy w ogóle będę w
stanie się do niego kiedykolwiek odezwać.
Potrzebowałam odpoczynku i
czegoś, co pozwoli mi uporządkować myśli. Zatrzymałam się, a mój wzrok
momentalnie padł na wannę. Podeszłam do niej i wetknęłam korek do spływu.
Odkręciłam ciepłą wodę i wlałam do niej trochę płynu do kąpieli. Jedyne co było
mi jeszcze potrzebne to ubrania, ale żeby je zabrać, muszę wyjść z łazienki. W
moim pokoju nadal jest Justin, co oznacza, sami wiecie, co.
Wyszłam z pokoju i ruszyłam do
garderoby. Widziałam, że Justin przygląda się uważnie mojej gitarze. Nie
pytajcie mnie, czemu.
Wzięłam do ręki czarne leginsy za
kolana, przydużą koszulkę z napisem „Fuck you”, bieliznę i spinkę do włosów.
Nie zamierzam ich moczyć.
Odwróciłam się, żeby sięgnąć po
buty emu. Wpadłam prosto na Justina. Nie wiem, kiedy on za mną stanął. Spróbowałam
go wyminąć, ale mnie powstrzymał. Wbiłam w niego wściekłe spojrzenie.
-Nie bądź zła. – odpowiedział
nadal lekko rozbawiony. On na serio nie
ma uczuć, czy co? – Ciesz się tym. Poznałaś, co to przyjemność przed ślubem
i to dzięki mnie. Nawet nie wiesz, ile dziewczyn marzy o tym, żeby znaleźć się
na twoim miejscu. – uśmiechnął się do mnie uwodzicielsko, ale tylko wywróciłam
oczami. – Mówiłem ci, żebyś nie wywracała oczami, bo…
-Bo wyglądam jak dziwka. –
dokończyłam za niego. – Jakbyś jeszcze się nie zorientował, to tak się czuję,
więc, co mi szkodzi.
Odepchnęłam go. Złapał mnie za
ramie i delikatnie przycisnął do ściany.
-Nie jesteś dziwką. Daleko ci do
niej. Zrozum to, powinnaś się cieszyć, że spotkało cię to szczęście, że mogłem
zrobić ci dobrze.
-Powinnam się cieszyć z wielu
rzeczy, ale tak nie jest. Na pewno nie cieszę się z tego, co zrobiłeś. Wręcz
mam ochotę cię zabić za to. Nie wiem, jak ja wytrzymam z tobą robienie projektu
z geografii.
-Skoro już tu jestem, to możemy
go zacząć. – uśmiechnął się do mnie zachęcająco.
W sumie, to im szybciej go
skończę, tym szybciej będę miała z głowy Justina.
-Dobra, ale będziesz musiał
poczekać. – odpowiedziałam z lekką niechęcią.
-Bo?
-Bo zamierzam wziąć kąpiel i
uspokoić się? Jeśli nie chcesz, żebym rzuciła w ciebie na przykład nożem, to
dasz mi trochę czasu. - Justin uśmiechnął się wyraźnie zainteresowany. - Co?
-Może zrobię ci masaż lub się
nawet przyłączę do ciebie, albo…
-Nawet nie kończ. Nie ma mowy.
Zostajesz tutaj, albo wracasz do swojego domu.
-Oh, przestań. Już i tak widziałem
cię nago.
-Ty widziałeś mnie… co? – z tego
co pamiętam, to widział jedynie mój brzuch. – Czy ja o czymś nie wiem?
-Nie wiem, czy wiesz, ale twoje
cycki wyglądają zdecydowanie lepiej, jak ich nie zakrywasz.
-Justin, co ty zrobiłeś? –
krzyknęłam, a moje policzki oblały się rumieńcem.
-Cóż, kiedy byłaś nieprzytomna,
zdecydowałem się na małe oględziny.
-Ja pier… - moje oczy rozszerzyły się i skierowały na stojące na półce buty, które chciałam wziąć.
-Nie masz co się wstydzić. Masz
piękne ciało, naturalnie opalone. Nie samoopalacz, jak większość tutejszych
dziewczyn. Jesteś zdecydowanie lepsza od nich.
-Nie wierzę, że to zrobiłeś… -
wyszeptałam i zakryłam usta dłońmi. Justin odsunął się ode mnie, a ja podeszłam
do butów. Wzięłam je i skierowałam się do drzwi łazienki. – Nie idź za mną.
-Wiem, że tego chcesz.
-Tak samo, jak twojego palca we
mnie? Bardzo śmieszny żart. – odpowiedziałam i zamknęłam za sobą drzwi, zanim
zdążył mnie powstrzymać.
Wanna była już prawie pełna.
Zakręciłam kurek. Upewniłam się, że drzwi są zamknięte i zrzuciłam z siebie
ubrania. Zanurzyłam się w gorącej wodzie i pozwoliłam mojemu ciału na
rozluźnienie się.
***
Po około godzinie, kiedy woda
zrobiła się chłodna, zdecydowałam się na wyjście z wanny. Zadrżałam, kiedy
chłodniejsze powietrze zetknęło się z
moją rozgrzaną skórą. Zdjęłam z wieszaka ręcznik i owinęłam go wokół siebie.
Nałożyłam balsam, uprzednio wycierając starannie ciało. Ubrałam się i ogarnęłam
mokrą podłogę. Wychodząc z łazienki, związałam włosy w wysokiego kucyka.
Justin leżał rozłożony na moim
łóżku i robił coś na swoim telefonie. Rzucił mi ukradkowe spojrzenie, kiedy
podeszłam do szafki nocnej. Zaczęłam w niej grzebać w poszukiwaniu ładowarki do
iPhone’a.
-WOW. Nawet w za dużej koszulce
twój tyłek wygląda cholernie seksownie. – Justin klepnął mnie w niego, a ja
podskoczyłam zaskoczona. Spojrzałam na niego pytająco.
-Ty weź się trochę opanuj.
-Przy tobie nie potrafię. –
poruszył zabawnie brwiami.
-To się naucz. – odpowiedziałam i
zamknęłam szafkę. Oczywiście, nie znalazłam ładowarki. Norma. – Dobra, chodź na
dół. Tutaj nie będziemy pracować nad projektem.
-Mi odpowiada każde miejsce, byle
byś tam była.
Justin wstał z łóżka i zszedł na
dół. Rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu laptopa. Znalazłam go pod
łóżkiem. Wzięłam jeszcze notes i długopis, po czym dołączyłam do chłopaka w
salonie.
-Nie lepiej w kuchni? Tam jest
stół. – wskazałam głową na wejście do pomieszczenia.
-Może być stół. Dostosuję się. –
mrugnął do mnie. Czy on nie potrafi
normalnie myśleć?
-Jesteś zboczonym idiotą. – stwierdziłam
i poszłam do kuchni.
Położyłam rzeczy na stole i
podeszłam do lodówki, z której wyciągnęłam butelkę Coli.
-Chcesz coś do picia? – spytałam
chłopaka, zerkając w tył. Skinął głową, a ja wyjęłam z szafki dwie szklanki.
Nie zdążyłam nawet odkręcić Coli,
kiedy poczułam, jak Justin przyciska mnie swoim ciałem do blatu. Jego dłonie
oparły się po obu moich stronach.
-Hmm… - zamruczał, odgarniając na
bok mojego kucyka. – Powinienem poprawić ją. Jest stanowczo zbyt mała. Jeszcze
ktoś położy na tobie łapy przede mną.
-N-nie! – przyłożyłam dłoń do
szyi. – Nie będziesz robił mi malinki.
Justin zignorował moje słowa i
odsunął moją rękę od szyi. Złapał również drugą, żebym nie mogła go zablokować
i zaczął obcałowywać wrażliwą skórę. W miejscu, gdzie już znajdowała się
malinka, był delikatniejszy. Dotarł do mojego czułego punktu. Było to miejsce
styku szczęki z szyją, tuż przy uchu. Zaczął je całować, a ja jęknęłam cicho.
Zaśmiał się i przywarł ustami nieco niżej, bliżej malinki. Ssał i przygryzał
skórę w tym miejscu, robiąc kolejne znamię.
Kiedy skończył, odsunął nieco
głowę, aby móc podziwiać swoje dzieło.
-Teraz jest lepiej. – zaśmiał
się. – Co do projektu, to mieszkałaś w Kalifornii. Powinnaś wiedzieć dużo.
-Jak się tam mieszka, to się nie
zwraca uwagi na ukształtowanie terenu. A co do klimatu, to jest tam po prostu
ciepło przez cały rok. Najniższa temperatura to jakieś 45 stopni Fahrenheita.
-No i widzisz. Wiesz coś. –
Justin pociągnął mnie do stołu i posadził sobie na kolanach.
-Wolę usiąść na swoim krześle. –
spróbowałam wstać, ale mi to uniemożliwił.
-A ja wolę, żebyś siedziała tak,
jak siedzisz teraz. – odpowiedział i mocniej objął mnie ramionami. Westchnęłam
i przyciągnęłam laptopa.
***
Minęło kilka ładnych godziny.
Razem z Justinem zrobiliśmy prezentację, po części wykorzystując moje zdjęcia z
okolić Los Angeles. Zegarek wskazywał już prawie północ. Nie wierzę, że tyle pracowaliśmy nad projektem. I że wytrzymałam aż tak
długo w towarzystwie Justina. Na szczęście, jutro sobota i mogę spać do
oporu. Zasłaniając dłonią usta, ziewnęłam.
-Zmęczona? - pokiwałam głową w
odpowiedzi. – No to idziemy spać.
Mój czujnik podstępu uruchomił
się.
-Chyba nie zamierzasz spać
dzisiaj u mnie? – spojrzałam na niego z nadzieją w oczach.
-Twojej ciotki nie ma, więc nie
widzę przeszkód przed spaniem z tobą.
-Nie ma mowy, śpisz u siebie w
domu.
-Nie powstrzymasz mnie.
Justin wstał, podtrzymując mnie,
abym nie upadła i przerzucił mnie sobie przez ramię.
-Ej, postaw mnie! To nie jest
śmieszne! – krzyknęłam, kiedy zaczął iść w stronę schodów. Zgasił światło w
kuchni i przeszedł do salonu. Zwinnie owinął sobie moją torbę wokół kostki i
uniósł. Wziął ją do ręki i podszedł do schodów. Zgasił światło w salonie i
ruszył w górę. Moja głowa kołysała tuż przy jego kolanach. Dłońmi chwyciłam za
pasek spodni Justina. Chciałam chociaż trochę się unieść się w górę.
-Widzę, że ciekawi cię co jest za
moim paskiem. Polecam raczej przód, niż tył.
-Zamknij się. – odpowiedziałam i
uderzyłam go w plecy.
-Ał. Za co to?
-Za bycie zboczonym idiotą. –
wypaliłam. Jak jestem zmęczona, to najpierw robię, potem myślę.
Justin wszedł do mojego pokoju i
rzucił mnie lekko na łóżko. Usiadł na mnie okrakiem i zaczął łaskotać. Moja
reakcja jest oczywista. Śmiałam się i usiłowałam odpychać jego ręce.
-J-Justin! Przestań! Błaagaaam!
Prze-przepraszam. – wydusiłam z siebie nie będąc w stanie oddychać.
-Co mówiłaś? Nie słyszałem cię. –
odpowiedział.
-PRZEPRASZAM! – wrzasnęłam tak
głośno jak tylko mogłam.
Podziałało. Przestał mnie
łaskotać i zszedł ze mnie.
-Grzeczna dziewczynka.
Uniosłam się na łokciach i
spojrzałam na niego. Zdejmował właśnie koszulkę. O mój Boże… Ale klata. Nie! Miley Ray Cyrus, przestań tak myśleć. Ten
koleś zrobił ci przymusową minetkę i na pewno zrobiłby to jeszcze raz.
Nienawidzisz go. Jeśli jeszcze raz tak pomyślisz, to przysięgam, skoczę z
mostu. Skarciłam sama siebie. Nie mogłam jednak oderwać wzroku od Justina.
-Zdjęcie wystarczy na dłużej. –
odwróciłam wzrok z zakłopotania. Poczułam, jak na moje policzki wypełza
rumieniec.
-Zamknij się. – wstałam i
ruszyłam do łazienki. Umyłam się szybko i wróciłam do pokoju.
Bieber leżał już na łóżku, od
pasa w dół zakryty kołdrą. Jego ubrania praktycznie w całości leżały na
podłodze pod ścianą. Westchnęłam i wdrapałam się na łóżko, koło niego.
-Na środku łóżka jest tak jakby
granica. Jak ją przekroczysz, to zrzucę cię z niego. – zagroziłam.
-Spoko. Nie przekroczę.
Zgasiłam światło i położyłam się.
Po chwili, poczułam ręce Justina oplatające mnie w pasie i ciągnące w tył. Przeciągnął
mnie nad sobą i położył z drugiej strony, wtulając głowę w moje włosy.
-Co ja mówiłam o granicy? –
spytałam rozdrażniona.
-Że jest na środku. Jak ją
przekroczę, to zrzucisz mnie z łóżka. Nie przekroczyłem jej. Zrobiłaś to ty.
-Jesteś niemożliwy. – zaśmiał się
krótko. Nie minęło dziesięć minut, a ja już spałam.
Justin’s POV
Po upływie ponad godziny, nadal
nie mogłem zasnąć. Nie wiem, czy to przez bliskość Miley, czy przez to, co mi
powiedziała. Nigdy nie myślałem, że dziewczyna może poczuć się jak dziwka, jak
zrobi się jej palcówkę. Do tej pory, nigdy tak nie było. Żadna mi tego nie
powiedziała, ale też żadna mnie nie uderzyła, a Miley co najmniej dwa razy.
Jest inna niż wszystkie. Łatwiej
jest ją zranić, przez co nie potrafię wyczuć, kiedy mam przestać. Nie ulega mi
też tak łatwo. Jest uparta i mocno trzyma się swoich racji. Jest dla mnie
prawdziwym wyzwaniem. Nie wiem, czy sobie z nią poradzę.
Miley poruszyła się i obróciła. Wtuliła
się w moją pierś, a w moim brzuchu zawitało to dziwne uczucie, które mam
zawsze, jak jest w pobliżu. Objąłem ją delikatnie ręką. Wyglądała jak śpiący
anioł. Heartbreaker, nie myśl tak. Chcesz
ją tylko przelecieć.
Nie potrafię. Kiedy dzisiaj
powiedziała mi, jak się czuje po tym, co zrobiłem, poczułem się jak totalny
dupek. Nie chciałem jej zranić. Może ja się w niej zakochałem. Nigdy do tej
pory mi się to nie zdarzyło. Nie byłem nigdy zakochany w dziewczynie. Widziałem
je jako cele do zaliczania. Miley na początku też.
To głupie uczucie pojawiło się,
kiedy dowiedziałem się więcej o Miley i o tym, co stało się z jej rodziną. Nigdy
nie starałem się poznać lepiej dziewczyn, które akurat miałem obrane jako cele.
Muszę przestać tak myśleć, bo się
pogrążę.
***
Poczułem mocne szturchnięcie w
ramie. Wtuliłem twarz mocniej w poduszkę i naciągnąłem kołdrę na głowę.
-Bieber, wstawaj do jasnej
choler! – usłyszałem krzyk Miley i już po chwili nie miałem kontaktu z łóżkiem.
-Ała! Co ty robisz? – usiadłem na
podłodze i spojrzałem na nią.
-Jak miło, że się obudziłeś. – przeszła
obok mnie i wzięła się za ścielenie łóżka.
-Dość brutalna pobudka. –
odburknąłem i wstałem z podłogi. Przeciągnąłem się i naciągnąłem na siebie
spodnie i koszulkę. – Muszę lecieć, bo matka będzie się czepiała, że ominąłem
śniadanie.
-Spoko.
-To do zobaczenia w poniedziałek.
– pocałowałem ją w policzek i wyszedłem z pokoju. Szybko zbiegłem po schodach i
udałem się do samochodu.
Odjechałem spod domu Cyrus. Przez
całą drogę myślałem, czy dostanę ochrzan od mamy.
Miley’s POV
Od wyjścia Justina minęło już kilka
godzin. Nudziło mi się niemiłosiernie. Obejrzałam dwa filmy i w sumie nie
miałam nic do roboty. Weszłam na facebook’a. Zauważyłam, że Danielle jest
dostępna.
Miley Cyrus: Siema suko :]
Danielle Stewart: Siemka :p
Miley Cyrus: mam ci coś do powiedzenia…
Danielle Stewart: mam się bać?
Miley Cyrus: nie… jesteś teraz w domu?
Danielle Stewart: tak. wbić do
ciebie?
Miley Cyrus: tak, wolę się nie rozpisywać.
Danielle Stewart: to lecę :*
Nie minęły dwie minuty i Dan już
siedziała na kanapie w moim salonie.
-To musi być coś ważnego.
Zamieniam się w psychologa. Co cię męczy? – Danielle rozsiadła się wygodnie na
miękkim meblu.
-Mam problem z chłopakiem…
-WOO! I ja nic nie wiem!? Od
kiedy masz chłopaka?
-Nie mam! Właśnie chcę ci
powiedzieć o jednym, ale mi przerywasz.
-Sorki.
-Miejscowy podrywacz obrał sobie
mnie jako swój nowy cel. Spotykam go dosłownie wszędzie. W sklepie, w szkole,
na ulicy, w moim własnym domu. Wszędzie.
-Zapowiada się ciekawie. –
Danielle wydęła zabawnie wargi.
-Nie zacznij się wydzierać, ale…
-Ale…?
-Zrobił mi przymusową palcówkę.
DWUKROTNIE! – zakryłam dłońmi twarz. Danielle wiedziała, o mojej rodzinnej
tradycji.
-O mój Boże! Nie wierzę! Dopuścił
się aż tego?! Co za idiota! Zabiję go! I wykastruję! Nie ma prawa tak robić! Znajdę
i zabiję! Dobra, gdzie mieszka ta ciota? – Danielle zawsze tak reaguje jak z
winy chłopaka stanie się coś, co mi nie pasuje. Kocham ją.
-Nie wiem, gdzie mieszka. Wiem,
że gdybyś wczoraj koło 5PM była w domu, to byś miała okazję dać mu w ryj.
-Co? Byłam w domu.
-Nie? Dobijałam się do
zamkniętych drzwi i nawet przebiegłam ci przez dom, uciekając przed nim.
-Nie słyszałam. Może miałam
słuchawki na uszach.
-Może. A co do wykastrowania
Justina, to nie wiem, czy masz aż tak duże nożyczki lub nóż.
Danielle zrobiła wielkie oczy.
-Nie gadaj… Skąd to wiesz?
-Jak na mnie napiera to czuję.
-O Boże… damy radę.
-No ja myślę. – odpowiedziałam śmiejąc
się.
-Tak ogółem, to robię dzisiaj
imprezę i twoja obecność jest obowiązkowa. – uśmiechnęłam się szeroko. – Zaproś
tego dupka, będzie beka.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł,
aby go zapraszać.
-Oj przestań. Jak będziesz ze
mną, to nic ci nie zrobi. Albo wiesz co, ja go zaproszę. – Danielle złapała mój
telefon i zaczęła przeszukiwać kontakty.
-Co? NIE!
-Tylko on może być zapisany jako „dupek”.
– wstała i zaczęła chodzić po salonie. –
Hej, Justin. Tu przyjaciółka Miley, Danielle. Urządzam dzisiaj domówkę i
chciałam cię zaprosić. Wpadniesz? … Tak, będzie Miley. … Świetnie, dzięki.
Zaczynamy o 7PM. – rozłączyła się i oddała mi telefon. – Przyjdzie.
-Co ty kurwa zrobiłaś?!
~.~
Od autorki:
Oto nowy rozdział. Raczej tego nie zauważycie, ale ma rekordową długość. Osiem stron w Wordzie. Tak długiego jeszcze nie napisałam.
Nowy rozdział pojawi się najprawdopodobniej w czwartek lub w piątek. Wyjeżdżam jutro do Władysławowa i wracam w środę.
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, napiszcie swoje twittery w komentarzu lub w zakładce informowani.
BOSKIE *.* / @polish__fan
OdpowiedzUsuńPo tym co zrobił Miley to chyba zasunę mu patelnią w łeb :O Wkurzył mnie, ugh..
OdpowiedzUsuńImprezka u Dan? Ymm Jus zaproszony.. Jestem strasznie ciekawa co będzie na tej imprezie, ale po tobie to można się wszystkiego spodziewać XD <3. Ale błagam niech Justin tylko nie zarywa do Danielle!
Buziaczki i czekam na next'a <33
Carrie x
P.S.
Przepraszam że pod wcześniejszym nie skomentowałam :<.
awwwwwww...Justin zaczyna coś do niej czuć <3 i jeszcze ta impreza...:) genialny rozdział <3
OdpowiedzUsuńOMG .... supeer !!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam to, że Miley ma go zapisanego "dupek" #heh @Juju_Laugh
OdpowiedzUsuńMasz talent! Czekam już na następny i życzę dużo weny xx
OdpowiedzUsuńSuuper :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta!
Kels. xx
Rozdział boski jak zawsze. Ciekawa jestem co Justin zrobi na imprezie. Czekam na koleny rozdział. Życzę dużo weny i miłego wyjazdu :)
OdpowiedzUsuń@Furby_xoxo
Jeju ja kocham twoje opowiadanie jest pop prostu boskie w jeden dzień przeczytałam wszystkie rozdziały.Dziękuje, że piszesz tak dobre opowiadanie ;) Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz kocham to opowiadanie<3czekam na następny rozdziałxD
OdpowiedzUsuńanklazkcna strasznie mi się podoba.Ciekawe co się wydarzy na imprezie :D
OdpowiedzUsuńDAWAJ NN <3 @DameeBelieber
Świetny *.*
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego <3
Uwielbiam to opowiadanie. Strasznie wciąga i to dobrze. Fajnie, że się w nim tyle dzieje i jest sporo akcji ;) Czekam oczywiście na następny. Kiedy można się go spodziewać??
OdpowiedzUsuńGenialne ;) Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńZajebiście piszesz. Cudne opowiadanie. Nie mogę doczekać się nexta :D ♥
OdpowiedzUsuńJa chcę już następny !!! pliss... ;****
OdpowiedzUsuńjak przepiszę go z zeszytu i telefonu na komputer to dodam :p
Usuń