sobota, 10 sierpnia 2013

6. NAKRYTA

Czy ja się przypadkiem nie przesłyszałam? Nie mogę robić projektu ze znienawidzonego przedmiotu ze znienawidzonym dupkiem. Pięć minut z Justinem wystarczyło mi na stwierdzenie, że Denika ma rację i lepiej jest omijać tego typa szerokim łukiem. Po ostatnim spotkaniu z panem „przelecę Miley, a co mi tam” nadal mam ślady.
-Już ci współczuję. – Denika nachyliła się do mnie i szepnęła mi do ucha.
-Ratuj mnie, a nie współczuj. – odszepnęłam.
Wyjęłam iPhone’a i zerknęłam na odbicie Heartbreaker’a, patrzącego na mnie z zadowoleniem i łobuzerskim uśmiechem przyklejonym do twarzy. Zamknęłam oczy i odetchnęłam głęboko. Dlaczego ja zawsze mam pecha?
Dzwonek oznajmił koniec pierwszej lekcji. Szybkim ruchem zgarnęłam wszystkie książki do torby i podeszłam do nauczyciela, który pisał coś w dzienniku.
-Tak, Miley?
WOW! Wie jak się nazywam, a to mój drugi dzień. Już go nie lubię.
-Mógłby pan zmienić mi partnera? Praca z Bieberem za bardzo mi nie odpowiada. – wyrzuciłam z siebie te dwa zdania z prędkością światła.
-Niestety, nie mogę tego zrobić. Gdybym to zrobił, to musiałbym ulec także innym uczniom chcącym tego co ty.
-Do widzenia. – powiedziałam i wyszłam z klasy. Nie usłyszałam odpowiedzi.
Kierowałam się do szafki, żeby pozbyć się zbędnych książek, kiedy mój telefon zawibrował. Odblokowałam wyświetlacz i przeczytałam.
Od: Denika
Przyjdź do łazienki na I piętrze, czekam tam na ciebie.
Schowałam telefon do torby i otworzyłam szafkę. Szybko wyjęłam z niej książki na następną lekcję – angielski i wrzuciłam do środka geografię. Zatrzasnęłam drzwiczki i szybko ruszyłam do łazienki na I piętrze.
Po drodze zauważyłam ostatnią osobę, którą chciałabym dzisiaj zobaczyć. Justin szedł prosto na mnie z tym swoim uśmieszkiem na twarzy. Nie chcąc z nim rozmawiać, skręciłam na schody i zbiegłam na dół. Zdecydowałam, że ominę Biebera idąc dołem.
Co z tego wyszło? Gówno, bo on zrobił to samo. Przyspieszyłam kroku i przeklęłam cicho, kiedy zrobił to samo.
Na serio nie mam ochoty się z tobą widzieć akurat teraz. Przestań za mną łazić.
Dotarłam do drugich schodów i szybko pobiegłam na górę. Nie dbałam o to, że moje zachowanie było dziwne. Chciałam po prostu jak najszybciej dostać się do bezpiecznej łazienki.
Poczułam czyjąś rękę na ramieniu i mocne szarpnięcie w tył, które zmusiło mnie do zatrzymania się i odwrócenia.
-Unikasz mnie, dziwko? – znowu tak mnie nazwał…
-Jeśli jeszcze nie zauważyłeś, to nie mam ochoty z tobą gadać, więc mnie puść.
Z gardła Justina wydobył się śmiech.
-Nie obchodzi mnie, czy chcesz ze mną gadać. – jego twarz niebezpiecznie zbliżyła się do mojej – Ja chcę z tobą porozmawiać i tyle. Wywróciłam oczami i spojrzałam na Justina jak na totalnego idiotę.
-Nie warto marnować czasu na takich idiotów jak ty. – wyrwałam się i poszłam w stronę łazienki. Nie zwracałam uwagi na to, że na twarz Heartbreakera wypisane było „już nie żyjesz”.
Weszłam do łazienki i zastałam Denikę siedzącą  na jednej z umywalek.
-Co tak długo? – zapytała zeskakując z niej.
-Miałam małe komplikacje w dotarciu tutaj.
Denika spojrzała na drzwi z uniesioną brwią.
-Dasz radę zmienić sobie partnera na tym projekcie? – spytała.
-Próbowałam, ale gówno z tego wyszło. Ross nie zmieni mi partnera nawet za milion dolarów.
-Kurwa… to nie dobrze.
-Denika? Ty masz coś do Justina? Wiem, że jest totalnym chujem (sama się o tym przekonałam).
-Powiem ci kiedy indziej, okay. – westchnęłam.
-Okay… Tak ogółem to pod drzwiami prawdopodobnie stoi dupek i czeka na mnie. – Denika spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem.
-Co ty zrobiłaś?
-Tak jakby nie chciałam z nim gadać, kiedy on tego chciał. I nazwałam go idiotą.
-Brawo, mała! – Denika wyraźnie się ucieszyła z tego, co zrobiłam. Mi też to pasowało. – Ale jak stąd teraz chcesz wyjść, huh?
-Drzwiami. W razie czego, zawsze można mu dać z liścia, co nie? – wzięłam Denikę pod ramię i dumnie wyparadowałam z łazienki.
Jak się spodziewałam, Justin czekał przed łazienką, oparty o szafki naprzeciwko wyjścia. Aby jeszcze bardziej go wkurzyć, pokazałam mu środkowy palec, kiedy przechodziłam obok.
-Świetny ruch. – powiedziała do mnie Denika.
-Dzięki. – odpowiedziałam uśmiechając się.
Skierowałyśmy się prosto do klasy.
***
 Lekcje właśnie dobiegły końca. Niestety, była burza. Pogoda mnie nienawidzi, przyznajcie. Oczywiście, nie miałam przy sobie ani bluzy z kapturem, ani parasolki. Samochód stał na końcu parkingu (całkiem spory kawałek). Żeby się do niego dostać musiałabym wyjść na deszcz, z telefonem w torbie. Lało tak, że na pewno nie doszłabym do samochodu sucha.
Siedziałam na murku przy wejściu do szkoły. Niewielki dach osłaniał mnie od deszczu. Nie chciałam wracać już do budynku. Nie wiem, czemu.
Drzwi otworzyły się z impetem i wyszedł przez nie Justin.
-Och, świetnie. – ściągnęłam usta w linię i odwróciłam wzrok.
-Co to miało znaczyć? – jego głos przesycony był jadem.
-Co masz na myśli? – nie byłam pewna, czy chodzi mu o sytuację w szkole, czy „och, świetnie.”.
-Dobrze wiesz, suko. – Justin złapał mnie brutalnie za podbródek i odwrócił moją głowę tak, że zmuszona byłam spojrzeć na niego. – Jakim prawem pokazałaś mi fucka i odzywałaś się jak do fiuta?
-A nie jesteś fiutem? Och, wybacz, nie zauważyłam.
Ból przeszył mój policzek, kiedy Bieber uderzył mnie w niego. Ponownie odwrócił moją głowę w swoją stronę, tym razem mocniej. Do moich oczu zaczęły napływać łzy.
-Jeśli jeszcze raz zrobisz coś takiego, pożałujesz, że przyszłaś na świat. Jesteś zwykłą kurwą. Podobnie jak twoja stara. – puścił mnie i zbiegł po schodach.
Na wspomnienie mamy, poczułam ból. On nic o niej nie wiedział i nie miał najmniejszego pojęcia, że ona nie żyje. Zginęła przeze mnie…
Łzy pociekły po mojej twarz, rozmazując make-up. Zeszłam z murku i pobiegłam do samochodu. Wsiadłam i odjechałam tak szybko jak tylko mogłam.
Weszłam do mojego pokoju i od razu wybuchłam niekontrolowanym płaczem. Opierając się o drzwi powoli osunęłam się na podłogę. Zanosiłam się płaczem przez dość długi czas. Nikt mnie nie słyszał i nikt nie mógł mnie pocieszyć.
Gdybym nie zostawiła świeczek w łazience, moja mama, tata, rodzeństwo, oni wszyscy by żyli. To przeze mnie wybuchł pożar i to przeze mnie oni nie żyją. Wszystko jest moją winą.
Wstałam i chwiejnym krokiem podeszłam po łóżka. Usiadłam na nim i wyjęłam spod poduszki pamiętnik. Otworzyłam go i wyjęłam żyletkę. Położyłam ją sobie na kolanie i napisałam w pamiętniku.
Przepraszam was…
Łzy kapały na kartkę, rozmazując tusz pióra. Zdjęłam sweter i rzuciłam go w odległy kont pokoju. Drżąca ręką wyjęłam żyletkę z opakowania. Trzęsłam się od płaczu i bólu.
Bieber nie wie nic o mojej mamie. Nie wie, co się stało. Nie wie jaka była. Nie wie… że ona odeszła przeze mnie. Gdybym mogła cofnąć czas, już dawno bym to zrobiła. Gdybym miała wybór, zostałabym w Los Angeles, ale go nie miałam. Jedyne czego chcę, to umrzeć i dołączyć do rodziny tam, po drugiej stronie. Zejdę wszystkim z drogi i będzie lepiej.
Łzy same wypływały z moich oczu, a ja nadal nie mogłam opanować drżących rąk.
To moja wina…
Przyłożyłam żyletkę do skóry na lewym ramieniu i przejechałam nią po niej, zostawiając głębokie nacięcie. Krew zaczęła wypływać z rany. Zrobiłam jeszcze kilka cięć i zaczęłam rozcinać skórę coraz niżej i niżej. Doszłam do połowy ręki. Wypuściłam żyletkę z ręki, a ta upadła na podłogę z cichym brzękiem. Zakryłam twarz dłońmi i pozwoliłam bólowi zawładnąć mną. Całe moje ramię, łopatka i przedramię pokrywała krew.
Po około dwóch godzinach nieustającego płaczu uspokoiłam się. Mimo, że nadal się trzęsłam wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Zajrzałam do lodówki. Nie było w niej żadnego energetyka. Westchnęłam i poszłam do pokoju po bluzę i pieniądze. Założyłam ją i wróciłam na dół. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam do sklepu.
Po kilku minutach dojechałam do sporego marketu. Miał parking podziemny, co mnie bardzo zaskoczyło. Myślałam, że w tej dziurze nie mają czegoś takiego. Znalazłam miejsce do zaparkowania i przejrzałam się w lusterku. Moja twarz nie wyglądała makabrycznie, co mnie bardzo zaskoczyło. Najwyraźniej łzy zmyły wszystko.
Weszłam do sklepu i od razu skierowałam się do pułki z energetykami. Wzięłam trzy puszki Monstera i poszłam do kasy. Po drodze wpadłam na kogoś wychodzącego z bocznej alejki.

Justin’s POV

Mama wysłała mnie po zakupy do marketu. Pojechałem i wziąłem z półek to, o co mnie prosiła. W drodze do kasy poczułem, jak ktoś na mnie wpada.
-No bez jaj! – Cyrus wpatrywała się we mnie z wściekłością w oczach. Uśmiechnąłem się do niej łobuzersko, na co tylko wywróciła oczami.
-Nie rób tak. – powiedziałem.
-Niby jak?
-Nie wywracaj oczami, bo wyglądasz jak dziwka.
-A nią nie jestem? – spytała, nawiązując do tego, jak ją kilkukrotnie nazwałem. Znowu wywróciła oczami i ruszyła do kasy. Poszedłem za nią, zastanawiając się, co mam jej powiedzieć. Że po prostu jej dokuczam?
Stanąłem za nią w kolejce. Zaskoczyło mnie, co chciała kupić. Trzy puszki Monstera. Maraton chce przebiec, czy jak?
Górna część bluzy po lewej stronie zsunęła się trochę ukazując głębokie nacięcia. O kurwa… To przeze mnie? Nie mogłem oderwać oczu od głębokich ran na jej ramieniu. Poczułem ukłucie winy.
Nim się zorientowałem, Miley zapłaciła już za swoje zakupy i ruszyła w stronę schodów na parking podziemny. Zapłaciłem za swoje i biegiem ruszyłem za nią. Złapałem ją, kiedy wsiadała do swojego samochodu.
-Poczekaj. – powstrzymałem ją, przed zamknięciem drzwi.
-Czego znowu chcesz? – pomyślałem chwilę nad pytaniem.
-To przeze mnie? – Miley zastanawiała się chwilę nad tym, co powiedziałem.
-Nie wiem, co masz na myśli. – odwróciła wzrok i włożyła kluczyki do stacyjki.
Złapałem za suwak jej bluzy i szybko go odsunąłem, po czym odsłoniłem całe ramię. Zaskoczyło mnie to, co zobaczyłem. Całą skórę dziewczyny pokrywały głębokie, świeże nacięcia. Wyrwała mi z ręki bluzę i zasłoniła ramię. Odepchnęła mnie w tył, po czym odjechała.
-Ja pierdolę… - wyszeptałem.
Całą drogę powrotną do domu próbowałem otrząsnąć się z szoku. Czy to ja jestem winien temu, co sobie zrobiła? To pytanie nie dawało mi spokoju.
Po dotarciu do domu, zostawiłem zakupy w kuchni i poszedłem do swojego pokoju. Wszedłem na facebook’a i odszukałem Miley. Nie miała zabezpieczonej tablicy, więc widziałem wszystkie posty. Jeden przykuł moją uwagę. 
Yoko Kashida
Przykro mi z powodu twojej rodziny, Mil :( Trzymaj się i daj znać, jak będziesz potrzebowała pomocy.
 † R.I.P †
Tish Cyrus
Billy Ray Cyrus
Brandi Cyrus
Trace Cyrus
Braison Cyrus
Noah Cyrus
Oraz komentarz Miley.
Miley Cyrus: Dziękuję, Yoko. Na razie muszę sama sobie z tym poradzić.

Co się do kurwy nędzy stało?

-------------------------------------------------------------------------------------------
Od autorki:
Oto szósty rozdział. Wyszedł mi dość długi, ale mam nadzieję że jest ciekawy. Chciałam dodać go wczoraj, ale bardzo bolała mnie głowa i nie byłam w stanie go napisać. Pod poprzednim rozdziałem jest 13 komentarzy. Jeśli pod tym również będzie taki rezultat, to dodam nowy do wtorku. Proszę o szczere komentarze pod tym rozdziałem.


NOWY ROZDZIAŁ JEST JUŻ NAPISANY I TO OD WAS ZALEŻY, KIEDY GO DODAM!

CZYTASZ? = SKOMENTUJ! DLA CIEBIE TO CHWILA, A DLA MNIE MOTYWACJA :)

14 komentarzy:

  1. świetny jak zawsze ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. o boże ! on zauważył rany. w sumie to dobrze bo teraz będzie chciał się dowiedzieć całej prawdy..no i będzie się działo ! kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  3. awwwwwwwwwww <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ahgajaamx cudowny,długi i ciekawy rozdział <33
    Nie mogę się doczekać następnego :))

    @DameeBelieber

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny! Chce kolejny! @KasiaaOfficial

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny.♡♡

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak Justin zobaczył te rany, to może się zmieni. Rozdział świetny jak zawsze. Nie mogę się doczekać kolejnego. Życzę duuuuuużo weny.
    @Furby_xoxo

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest jedyne opowiadanie które czytam z Justinem, ale przez nie chyba polubię kolesia XD <3. jknshjkal No to jest po prostu świetne *.* Skruszony Bieber taki trochę słodki się zrobił. Jestem ciekawa jaki będzie następnego dnia więc LUDZIE PISZCIE TE KOMENTARZE DLA NASZEJ ARTYSTKI BO JA SIĘ NIECIERPLIWIĘ ! :D XX
    Całusy i weny xx
    Carrie

    http://unfaithful-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Wlasnie odkrylam to opowiadanie i bardzo mi sie spodobalo :) czekam na kolejny rozdzial. @swagonlukey

    OdpowiedzUsuń
  10. Aww zaczyna się <3 Codziennie czytam wszystkie rozdziały od początku Są BOSKIE <33

    OdpowiedzUsuń
  11. jejku weszłam na to opowiadanie dzięki jakiejś stronce o Justinie na FB i nie żałuję.... to jest jedno z najlepszych opowiadań jakie kiedykolwiek czytałam. <3 po prostu to kocham. <3 nie mogę się doczekać następnego, pozdrawiam @justiin_biebr

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytalam od poczatku i musze przyznac ze masz talent! czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebisty , czekam na nexta :)
    @Dominika_xoxoxo

    OdpowiedzUsuń