Czy ja się przypadkiem nie przesłyszałam? Nie mogę robić projektu
ze znienawidzonego przedmiotu ze znienawidzonym dupkiem. Pięć minut z Justinem
wystarczyło mi na stwierdzenie, że Denika ma rację i lepiej jest omijać tego
typa szerokim łukiem. Po ostatnim spotkaniu z panem „przelecę Miley, a co mi
tam” nadal mam ślady.
-Już ci współczuję. – Denika
nachyliła się do mnie i szepnęła mi do ucha.
-Ratuj mnie, a nie współczuj. –
odszepnęłam.
Wyjęłam iPhone’a i zerknęłam na
odbicie Heartbreaker’a, patrzącego na mnie z zadowoleniem i łobuzerskim
uśmiechem przyklejonym do twarzy. Zamknęłam oczy i odetchnęłam głęboko. Dlaczego ja zawsze mam pecha?
Dzwonek oznajmił koniec pierwszej
lekcji. Szybkim ruchem zgarnęłam wszystkie książki do torby i podeszłam do
nauczyciela, który pisał coś w dzienniku.
-Tak, Miley?
WOW! Wie jak się nazywam, a to
mój drugi dzień. Już go nie lubię.
-Mógłby pan zmienić mi partnera?
Praca z Bieberem za bardzo mi nie odpowiada. – wyrzuciłam z siebie te dwa
zdania z prędkością światła.
-Niestety, nie mogę tego zrobić.
Gdybym to zrobił, to musiałbym ulec także innym uczniom chcącym tego co ty.
-Do widzenia. – powiedziałam i
wyszłam z klasy. Nie usłyszałam odpowiedzi.
Kierowałam się do szafki, żeby
pozbyć się zbędnych książek, kiedy mój telefon zawibrował. Odblokowałam
wyświetlacz i przeczytałam.
Od: Denika
Przyjdź do łazienki na I piętrze, czekam tam na ciebie.
Schowałam telefon do torby i
otworzyłam szafkę. Szybko wyjęłam z niej książki na następną lekcję – angielski
i wrzuciłam do środka geografię. Zatrzasnęłam drzwiczki i szybko ruszyłam do
łazienki na I piętrze.
Po drodze zauważyłam ostatnią
osobę, którą chciałabym dzisiaj zobaczyć. Justin szedł prosto na mnie z tym
swoim uśmieszkiem na twarzy. Nie chcąc z nim rozmawiać, skręciłam na schody i
zbiegłam na dół. Zdecydowałam, że ominę Biebera idąc dołem.
Co z tego wyszło? Gówno, bo on
zrobił to samo. Przyspieszyłam kroku i przeklęłam cicho, kiedy zrobił to samo.
Na serio nie mam ochoty się z tobą widzieć akurat teraz. Przestań za
mną łazić.
Dotarłam do drugich schodów i
szybko pobiegłam na górę. Nie dbałam o to, że moje zachowanie było dziwne.
Chciałam po prostu jak najszybciej dostać się do bezpiecznej łazienki.
Poczułam czyjąś rękę na ramieniu
i mocne szarpnięcie w tył, które zmusiło mnie do zatrzymania się i odwrócenia.
-Unikasz mnie, dziwko? – znowu
tak mnie nazwał…
-Jeśli jeszcze nie zauważyłeś, to
nie mam ochoty z tobą gadać, więc mnie puść.
Z gardła Justina wydobył się
śmiech.
-Nie obchodzi mnie, czy chcesz ze
mną gadać. – jego twarz niebezpiecznie zbliżyła się do mojej – Ja chcę z tobą
porozmawiać i tyle. Wywróciłam oczami i spojrzałam na Justina jak na totalnego
idiotę.
-Nie warto marnować czasu na
takich idiotów jak ty. – wyrwałam się i poszłam w stronę łazienki. Nie
zwracałam uwagi na to, że na twarz Heartbreakera wypisane było „już nie
żyjesz”.
Weszłam do łazienki i zastałam
Denikę siedzącą na jednej z umywalek.
-Co tak długo? – zapytała
zeskakując z niej.
-Miałam małe komplikacje w
dotarciu tutaj.
Denika spojrzała na drzwi z
uniesioną brwią.
-Dasz radę zmienić sobie partnera
na tym projekcie? – spytała.
-Próbowałam, ale gówno z tego
wyszło. Ross nie zmieni mi partnera nawet za milion dolarów.
-Kurwa… to nie dobrze.
-Denika? Ty masz coś do Justina?
Wiem, że jest totalnym chujem (sama się o tym przekonałam).
-Powiem ci kiedy indziej, okay. –
westchnęłam.
-Okay… Tak ogółem to pod drzwiami
prawdopodobnie stoi dupek i czeka na mnie. – Denika spojrzała na mnie dziwnym
wzrokiem.
-Co ty zrobiłaś?
-Tak jakby nie chciałam z nim
gadać, kiedy on tego chciał. I nazwałam go idiotą.
-Brawo, mała! – Denika wyraźnie
się ucieszyła z tego, co zrobiłam. Mi też to pasowało. – Ale jak stąd teraz
chcesz wyjść, huh?
-Drzwiami. W razie czego, zawsze
można mu dać z liścia, co nie? – wzięłam Denikę pod ramię i dumnie wyparadowałam
z łazienki.
Jak się spodziewałam, Justin
czekał przed łazienką, oparty o szafki naprzeciwko wyjścia. Aby jeszcze
bardziej go wkurzyć, pokazałam mu środkowy palec, kiedy przechodziłam obok.
-Świetny ruch. – powiedziała do
mnie Denika.
-Dzięki. – odpowiedziałam
uśmiechając się.
Skierowałyśmy się prosto do
klasy.
***
Lekcje właśnie dobiegły końca. Niestety, była
burza. Pogoda mnie nienawidzi, przyznajcie. Oczywiście, nie miałam przy sobie
ani bluzy z kapturem, ani parasolki. Samochód stał na końcu parkingu (całkiem
spory kawałek). Żeby się do niego dostać musiałabym wyjść na deszcz, z
telefonem w torbie. Lało tak, że na pewno nie doszłabym do samochodu sucha.
Siedziałam na murku przy wejściu
do szkoły. Niewielki dach osłaniał mnie od deszczu. Nie chciałam wracać już do
budynku. Nie wiem, czemu.
Drzwi otworzyły się z impetem i
wyszedł przez nie Justin.
-Och, świetnie. – ściągnęłam usta
w linię i odwróciłam wzrok.
-Co to miało znaczyć? – jego głos
przesycony był jadem.
-Co masz na myśli? – nie byłam
pewna, czy chodzi mu o sytuację w szkole, czy „och, świetnie.”.
-Dobrze wiesz, suko. – Justin
złapał mnie brutalnie za podbródek i odwrócił moją głowę tak, że zmuszona byłam
spojrzeć na niego. – Jakim prawem pokazałaś mi fucka i odzywałaś się jak do
fiuta?
-A nie jesteś fiutem? Och,
wybacz, nie zauważyłam.
Ból przeszył mój policzek, kiedy
Bieber uderzył mnie w niego. Ponownie odwrócił moją głowę w swoją stronę, tym
razem mocniej. Do moich oczu zaczęły napływać łzy.
-Jeśli jeszcze raz zrobisz coś
takiego, pożałujesz, że przyszłaś na świat. Jesteś zwykłą kurwą. Podobnie jak
twoja stara. – puścił mnie i zbiegł po schodach.
Na wspomnienie mamy, poczułam
ból. On nic o niej nie wiedział i nie miał najmniejszego pojęcia, że ona nie
żyje. Zginęła przeze mnie…
Łzy pociekły po mojej twarz,
rozmazując make-up. Zeszłam z murku i pobiegłam do samochodu. Wsiadłam i
odjechałam tak szybko jak tylko mogłam.
Weszłam do mojego pokoju i od
razu wybuchłam niekontrolowanym płaczem. Opierając się o drzwi powoli osunęłam
się na podłogę. Zanosiłam się płaczem przez dość długi czas. Nikt mnie nie
słyszał i nikt nie mógł mnie pocieszyć.
Gdybym nie zostawiła świeczek w
łazience, moja mama, tata, rodzeństwo, oni wszyscy by żyli. To przeze mnie
wybuchł pożar i to przeze mnie oni nie żyją. Wszystko jest moją winą.
Wstałam i chwiejnym krokiem
podeszłam po łóżka. Usiadłam na nim i wyjęłam spod poduszki pamiętnik.
Otworzyłam go i wyjęłam żyletkę. Położyłam ją sobie na kolanie i napisałam w
pamiętniku.
Przepraszam was…
Łzy kapały na kartkę, rozmazując
tusz pióra. Zdjęłam sweter i rzuciłam go w odległy kont pokoju. Drżąca ręką
wyjęłam żyletkę z opakowania. Trzęsłam się od płaczu i bólu.
Bieber nie wie nic o mojej mamie. Nie wie, co się stało. Nie wie jaka
była. Nie wie… że ona odeszła przeze mnie. Gdybym mogła cofnąć czas, już dawno
bym to zrobiła. Gdybym miała wybór, zostałabym w Los Angeles, ale go nie
miałam. Jedyne czego chcę, to umrzeć i dołączyć do rodziny tam, po drugiej
stronie. Zejdę wszystkim z drogi i będzie lepiej.
Łzy same wypływały z moich oczu,
a ja nadal nie mogłam opanować drżących rąk.
To moja wina…
Przyłożyłam żyletkę do skóry na
lewym ramieniu i przejechałam nią po niej, zostawiając głębokie nacięcie. Krew
zaczęła wypływać z rany. Zrobiłam jeszcze kilka cięć i zaczęłam rozcinać skórę
coraz niżej i niżej. Doszłam do połowy ręki. Wypuściłam żyletkę z ręki, a ta
upadła na podłogę z cichym brzękiem. Zakryłam twarz dłońmi i pozwoliłam bólowi
zawładnąć mną. Całe moje ramię, łopatka i przedramię pokrywała krew.
Po około dwóch godzinach nieustającego
płaczu uspokoiłam się. Mimo, że nadal się trzęsłam wstałam z łóżka i zeszłam na
dół. Zajrzałam do lodówki. Nie było w niej żadnego energetyka. Westchnęłam i
poszłam do pokoju po bluzę i pieniądze. Założyłam ją i wróciłam na dół.
Wsiadłam do samochodu i ruszyłam do sklepu.
Po kilku minutach dojechałam do
sporego marketu. Miał parking podziemny, co mnie bardzo zaskoczyło. Myślałam,
że w tej dziurze nie mają czegoś takiego. Znalazłam miejsce do zaparkowania i
przejrzałam się w lusterku. Moja twarz nie wyglądała makabrycznie, co mnie
bardzo zaskoczyło. Najwyraźniej łzy zmyły wszystko.
Weszłam do sklepu i od razu
skierowałam się do pułki z energetykami. Wzięłam trzy puszki Monstera i poszłam
do kasy. Po drodze wpadłam na kogoś wychodzącego z bocznej alejki.
Justin’s POV
Mama wysłała mnie po zakupy do
marketu. Pojechałem i wziąłem z półek to, o co mnie prosiła. W drodze do kasy
poczułem, jak ktoś na mnie wpada.
-No bez jaj! – Cyrus wpatrywała
się we mnie z wściekłością w oczach. Uśmiechnąłem się do niej łobuzersko, na co
tylko wywróciła oczami.
-Nie rób tak. – powiedziałem.
-Niby jak?
-Nie wywracaj oczami, bo
wyglądasz jak dziwka.
-A nią nie jestem? – spytała,
nawiązując do tego, jak ją kilkukrotnie nazwałem. Znowu wywróciła oczami i
ruszyła do kasy. Poszedłem za nią, zastanawiając się, co mam jej powiedzieć. Że
po prostu jej dokuczam?
Stanąłem za nią w kolejce. Zaskoczyło
mnie, co chciała kupić. Trzy puszki Monstera. Maraton chce przebiec, czy jak?
Górna część bluzy po lewej stronie
zsunęła się trochę ukazując głębokie nacięcia. O kurwa… To przeze mnie? Nie mogłem oderwać oczu od głębokich ran
na jej ramieniu. Poczułem ukłucie winy.
Nim się zorientowałem, Miley
zapłaciła już za swoje zakupy i ruszyła w stronę schodów na parking podziemny.
Zapłaciłem za swoje i biegiem ruszyłem za nią. Złapałem ją, kiedy wsiadała do
swojego samochodu.
-Poczekaj. – powstrzymałem ją,
przed zamknięciem drzwi.
-Czego znowu chcesz? – pomyślałem
chwilę nad pytaniem.
-To przeze mnie? – Miley zastanawiała
się chwilę nad tym, co powiedziałem.
-Nie wiem, co masz na myśli. –
odwróciła wzrok i włożyła kluczyki do stacyjki.
Złapałem za suwak jej bluzy i
szybko go odsunąłem, po czym odsłoniłem całe ramię. Zaskoczyło mnie to, co
zobaczyłem. Całą skórę dziewczyny pokrywały głębokie, świeże nacięcia. Wyrwała
mi z ręki bluzę i zasłoniła ramię. Odepchnęła mnie w tył, po czym odjechała.
-Ja pierdolę… - wyszeptałem.
Całą drogę powrotną do domu
próbowałem otrząsnąć się z szoku. Czy to ja jestem winien temu, co sobie
zrobiła? To pytanie nie dawało mi spokoju.
Po dotarciu do domu, zostawiłem
zakupy w kuchni i poszedłem do swojego pokoju. Wszedłem na facebook’a i
odszukałem Miley. Nie miała zabezpieczonej tablicy, więc widziałem wszystkie
posty. Jeden przykuł moją uwagę.
Yoko Kashida
Przykro mi z powodu twojej rodziny, Mil :( Trzymaj się i daj znać, jak będziesz potrzebowała pomocy.
† R.I.P †
Tish Cyrus
Billy Ray Cyrus
Brandi Cyrus
Trace Cyrus
Braison Cyrus
Noah Cyrus
Oraz komentarz Miley.
Miley Cyrus: Dziękuję, Yoko. Na razie muszę sama sobie z tym
poradzić.
Co się do kurwy nędzy stało?
-------------------------------------------------------------------------------------------
Od autorki:
Oto szósty rozdział. Wyszedł mi dość długi, ale mam nadzieję że jest ciekawy. Chciałam dodać go wczoraj, ale bardzo bolała mnie głowa i nie byłam w stanie go napisać. Pod poprzednim rozdziałem jest 13 komentarzy. Jeśli pod tym również będzie taki rezultat, to dodam nowy do wtorku. Proszę o szczere komentarze pod tym rozdziałem.
NOWY ROZDZIAŁ JEST JUŻ NAPISANY I TO OD WAS ZALEŻY, KIEDY GO DODAM!
świetny jak zawsze ;>
OdpowiedzUsuńo boże ! on zauważył rany. w sumie to dobrze bo teraz będzie chciał się dowiedzieć całej prawdy..no i będzie się działo ! kocham <3
OdpowiedzUsuńawwwwwwwwwww <3
OdpowiedzUsuńahgajaamx cudowny,długi i ciekawy rozdział <33
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego :))
@DameeBelieber
Świetny! Chce kolejny! @KasiaaOfficial
OdpowiedzUsuńŚwietny.♡♡
OdpowiedzUsuńJak Justin zobaczył te rany, to może się zmieni. Rozdział świetny jak zawsze. Nie mogę się doczekać kolejnego. Życzę duuuuuużo weny.
OdpowiedzUsuń@Furby_xoxo
To jest jedyne opowiadanie które czytam z Justinem, ale przez nie chyba polubię kolesia XD <3. jknshjkal No to jest po prostu świetne *.* Skruszony Bieber taki trochę słodki się zrobił. Jestem ciekawa jaki będzie następnego dnia więc LUDZIE PISZCIE TE KOMENTARZE DLA NASZEJ ARTYSTKI BO JA SIĘ NIECIERPLIWIĘ ! :D XX
OdpowiedzUsuńCałusy i weny xx
Carrie
http://unfaithful-fanfiction.blogspot.com/
Wlasnie odkrylam to opowiadanie i bardzo mi sie spodobalo :) czekam na kolejny rozdzial. @swagonlukey
OdpowiedzUsuńAww zaczyna się <3 Codziennie czytam wszystkie rozdziały od początku Są BOSKIE <33
OdpowiedzUsuńjejku weszłam na to opowiadanie dzięki jakiejś stronce o Justinie na FB i nie żałuję.... to jest jedno z najlepszych opowiadań jakie kiedykolwiek czytałam. <3 po prostu to kocham. <3 nie mogę się doczekać następnego, pozdrawiam @justiin_biebr
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam od poczatku i musze przyznac ze masz talent! czekam na next :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńZajebisty , czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuń@Dominika_xoxoxo