Przeczytajcie notkę pod rozdziałem.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Obudził mnie chłód, który panował
w moim pokoju. Wzięłam z szafki telefon i spojrzałam na godzinę. Była 2.14. Nie
pamiętam, kiedy ostatnio obudziłam się tak wcześnie.
Wstałam z łóżka i skierowałam się
do garderoby. Zdjęłam z wieszaka bluzę z kapturem, którą kupiłam w Los Angeles
w sklepie Vansa.
Założyłam ją i wróciłam do łóżka.
Owinęłam się szczelnie kołdrą i zwinęłam w kłębek, żeby było mi cieplej. Ten
dzień nie będzie zbyt ciekawy...
***
Budzik oznajmił mi bardzo
brutalnie, że muszę już wstać i przygotować się do szkoły. Taaa... Drugi dzień
w szkole i ten głupek na rozpoczęcie roku.
Wstałam z łóżka i skierowałam się
do garderoby, gdzie wybrałam czarne leginsy, czarny top i luźny, jasno-brązowy
sweter. Do tego dobrałam czarne conversy i złote kolczyki.
Zabrałam ubrania i weszłam do
łazienki, gdzie umyłam się, uczesałam i zrobiłam mój standardowy make-up
(błyszczyk, tusz do rzęs i eye liner).
Ubrałam się i wróciłam do pokoju.
Zebrałam książki i wrzuciłam je do leżącej na podłodze przy biurku torby.
Podniosłam ja, żeby móc ocenić ciężar. Nie była szczególnie lekka, ale nie była
też bardzo ciężka. Zerknęłam na zegarek w telefonie. Była 7.15, więc powinnam
zdążyć zjeść śniadanie.
Zeszłam na dół do kuchni i
wyjęłam z lodówki jogurt naturalny. Z jednej z szafek wykopałam czekoladowe
płatki śniadaniowe. Ciotka postarała się je przede mną schować, ale jej nie
wyszło. Nie wiem czemu, ale nie pasuje jej, jak jem na śniadanie cokolwiek, co
zawiera cukier. Dziwne...
Zrobiłam sobie śniadanie i
zjadłam je w salonie, oglądając powtórki ze Snooki & JWOWW. Był to drugi
sezon, a ja uwielbiałam ten serial. Nicole i Jenni to były moje ulubione
postacie w całym Jersey Shore. Noo.. moim faworytem jest jeszcze Pauly D.
Zjadłam i odniosłam miskę do
zlewu w kuchni. Uznałam, że umyję ją po powrocie ze szkoły, ponieważ teraz nie
chcę tego robić. Wbiegłam po schodach na górę do pokoju i wzięłam torbę z
książkami i telefon. Po drodze na dół założyłam jeszcze conversy i stanęłam
przy drzwiach. Spojrzałam na wieszak na klucze. Wisiały na nim kluczyki do
samochodu ciotki. Zdjęłam je i wyszłam przed dom. Skierowałam się do garażu,
gdzie zastałam czarnego Range Rover’a.
Uśmiechnęłam się i wsiadłam do
środka. Odpaliłam silnik i ruszyłam w stronę szkoły. Prawo jazdy mam odkąd
skończyłam szesnaście lat. Na siedemnaste urodziny dostałam do rodziców białego
Mercedesa SL 550. Nie ucierpiał podczas pożaru, ale został w Los Angeles. Mają
go jakoś tu przywieźć, ale nie wiem kiedy to się stanie. Będzie się bardzo
wyróżniał spośród tutejszych samochodów. Nie mówię nawet o kalifornijskiej
rejestracji, chociaż to też będzie przykuwało uwagę. Mówię, o tym, że to
sportowy, luksusowy samochód. Tutejsze to w większości starsze modele Fordów,
rzadko zdarzają się inne.
Wiedziałam, jak prowadzić Range
Rover’a, byłam z nim oswojona. W Los Angeles dość często chodziłam na nocne
imprezy na plaży lub na przedmieściach miasta. Nie będę ukrywała faktu, że jestem
mistrzem w wykradaniu się z domu tak, żeby nikogo nie obudzić. Moi rodzice i
rodzeństwo nigdy mnie nie przyłapali, a zdarzało się, że wracałam około szóstej
rano.
Moja przyjaciółka, Cassie, często
była zalana w trupa i musiałam odwieźć ją do domu. Sama też nie byłam trzeźwa,
ale dawałam radę. Cassie miała właśnie Range Rover’a. Na samym początku nie
mogłam się ogarnąć z dużym samochodem i miałam problemy z prowadzeniem. Nie
miało to związku z tym, że miałam we krwi promile alkoholu, bo po raz pierwszy
jechałam nim z Golden State w zachodnim Hollywood.
Z czasem przyzwyczaiłam się do dużego
samochodu. Przydatna umiejętność, jak się
okazuje.
Dojechałam na szkolny parking i
zaczęłam szukać wolnego miejsca. Znalazłam je i zaparkowałam. Zabrałam swoją
torbę z siedzenia pasażera i wyszłam z samochodu. Skierowałam się w stronę
wejścia mając nadzieję, że szybko znajdę Scotta lub Denikę.
Korytarze zapełnione były
uczniami, wiec ciężko było się przepychać między nimi, ale udało mi się dotrzeć
do mojej szafki. Schowałam do niej większość książek z mojej torby i wyjęłam
te, które były mi potrzebne na pierwszą lekcję – geografię.
Nienawidzę tego przedmiotu. Nie
widzę sensu w uczeniu się na pamięć stolic wszystkich państw Europy, czy
rodzajów skał, z których zbudowana jest skorupa ziemska. No po co to komu? Po
nic. Zbędne informacje zaśmiecające ludzki mózg. Żenada.
Zamknęłam szafkę i ruszyłam do
klasy. Musiałam przepchać się na drugie piętro, bo oczywiście nie można stanąć
pod oknem czy pod szafkami. Trzeba stać na samym środku korytarza i nie dawać
innym przejść.
Dostałam się do klasy i weszłam
do niej. Wzrokiem odnalazłam Denikę i usiadłam w trzeciej ławce w środkowym
rzędzie, obok niej.
-Cześć. – przywitałam się.
-Hej, Scott jest chory. Napisał
mi rano SMSa, że ma zwolnienie na tydzień. Szkoda, że go nie będzie. Zawsze
jest mi smutno, jak nie ma kogoś z moich przyjaciół, ale…
Taaa.. Denika jest zdecydowanie w swoim żywiole. Teraz gęba się jej
nie zamknie.
-Dzień dobry, uczniowie!
Od słuchania Deniki uratował mnie
nauczyciel geografii – pan Ross. Zaczął wykład o wydobyciu ropy naftowej na
Bliskim Wschodzie. Przerabiałam już ten temat w Malibu High School, więc
uznałam, że nie muszę słuchać tego po raz drugi. Zajęłam się wymyślaniem tekstu
piosenki.
Wspominałam już, że uwielbiam
muzykę? Od dziecka gram na gitarze. Zarówno klasycznej, jak i elektrycznej. Dodatkowo,
kiedyś nauczyłam się grać na pianinie. Moja rodzina była utalentowana
muzycznie. Tata śpiewał, grał na gitarze i pisał piosenki. Moje rodzeństwo
również umiało pięknie śpiewać. Ja nie śpiewam źle. Potrafię napisać piosenkę.
Zaczęłam wyrzucać z siebie
uczucia i zmieniać je w tekst.
I miss you
I miss your smile
And I still shed a
tear
Every once in a while
And even though it's
different now
You're still here
somehow
My heart won't let you
go
And I need you to know
I miss you, sha la la
la la
I miss you
Poczułam szturchnięcie.
-Gapi się tu… - Denika trzymała
książkę tak, że zasłaniała ekran jej iPhone’a w którym odbijał się chłopak. Kto?
Oczywiście Bieber.
-Niech się gapi, na więcej nie ma
co liczyć. – odpowiedziałam. I wróciłam do piosenki, ale Denika przerwała moją
wenę i nie napisałam już nic więcej.
10 minut do końca lekcji i panu
Rossowi przypomniało się, że miał nam coś zadać.
-Dobrałem was w pary. Każda para
przygotuje projekt na podany temat.
Zajebiście. Akurat na to czekałam
całe moje życie. Projekt z najnudniejszego przedmiotu. Nawet nie wiecie, jak
się cieszę.
Pan Ross zaczął wymieniać pary i
przydzielać im tematy.
-Denika Bedrossian i Catelyn Summers – Lasy Amazonii.
Denika spojrzała na mnie z przepraszającym
wzrokiem. Wzruszyłam ramionami na znak, że nic nie szkodzi.
-Miley Cyrus i Justin Bieber –
ukształtowanie terenu i klimat Kalifornii.
CO KURWA?!?!?!
-------------------------------------------------------------------------------------------
Od autorki:
Rozdział pisany był w notatkach na telefonie na trasie Sandomierz - Warszawa, mam nadzieję, że się podoba. Jeśli chcesz, żebym Cię informowała o nowych rozdziałach to wystarczy napisać swój nick w komentarzu pod rozdziałem lub w zakładce Informowani. Jeśli zmieniasz nick, daj mi znać z jakiego na jaki. Dziękuję za 11 komentarzy pod poprzednim rozdziałem, one są dla mnie bardzo ważne.
Najbliższy rozdział pojawi się dopiero, kiedy liczba komentarzy wyniesie ponad 13. Informuję 13 osób, a komentarzy jest 9-10.
Po przeczytaniu proszę o komentarz :)
Po przeczytaniu proszę o komentarz :)
Karolina
Świetny! Czekam na kolejny. Ciekawe co Justin znów zrobi... Życzę bardzoooo dużo weny :)
OdpowiedzUsuń@Furby_xoxo
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :D
Świetny .!:D nie moge sie doczekać nowego!:P
OdpowiedzUsuńboski ;>
OdpowiedzUsuńahabqbiaabadb BOSKIII <3
OdpowiedzUsuńProszę cię dodawaj następny :)
@DameeBelieber
zajebisty :)
OdpowiedzUsuńo kurcze, zaczyna sie robić ciekawie
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
GENIALNYYYY <3
OdpowiedzUsuńdodaj szybciej, bo nie moge sie doczkać :)
OdpowiedzUsuńSuper
Uwielbiam <3 proszę dodaj szybciej rozdział
OdpowiedzUsuńJejku, jejku, jejku daj szybko następny :)
OdpowiedzUsuńZajebisty. Naprawdę masz talent <3 czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie^^
OdpowiedzUsuń