Justin’s POV
Kiedy wróciłem do domu ze szkoły,
nie miałem nic do roboty. Grałem w gry na xboxie i oglądałem
mecz amerykańskiej
koszykówki, między LA Lakers, a New
York Giants. Dość późno zorientowałem
się, że przecież mogę wystraszyć Miley.
Moja mama już spała, ponieważ wcześnie wychodziła do pracy. Żeby jej nie budzić, wyszedłem z domu oknem. Wiem, że brzmi to dziwnie, ale
nie chciałem jej
obudzić.
Wsiadłem do samochodu i ruszyłem
do domu Miley. Zaparkowałem naprzeciwko wejścia. Wysiadłem
i zamiast jak człowiek
obejść dom dookoła,
przeszedłem zwinnie przez ogrodzenie i podbiegłem do rynny. Okno w pokoju Cyrus
było zamknięte, ale
świeciło się światło.
Świetnie.
Nie śpi.
Wspiąłem
się pod okno i
zajrzałem do środka. Nigdzie nie
zobaczyłem Miley,
ale w szczelinie między
podłogą, a drzwiami
do łazienki świeciło się światło,
czyli była w łazience.
Kiedy wyszła z łazienki szybko
przycisnąłem twarz do szyby.
Miley’s POV
Wyszłam z łazienki i zobaczyłam
Justina przyciskającego
twarz do szyby. Na początku
się go wystraszyłam, ale powiedzmy sobie
szczerze, kto by się
w takiej sytuacji nie wystraszył.
Oderwał się od okna i uśmiechnął się.
Pokazał, żebym otworzyła okno. No chyba śnisz.
Wzruszyłam ramionami jak gdyby
nigdy nic i wyszłam z pokoju, zostawiając
osłupiałego Justina za oknem.
Zbiegłam po schodach na dół i wzięłam z kuchni szklankę wody. Sprawdziłam jeszcze, czy wejście do ogrodu i drzwi
frontowe są zamknięte i wróciłam na górę. Ku mojemu zaskoczeniu,
Justin sam wszedł
do mojego pokoju, pomimo zamkniętego
okna.
-Skoro nie otworzyłam ci okna, to
nie chciałam, żebyś tu wchodził.
-Chciałem wejść, to wszedłem. – odpowiedział podchodząc do mnie. Wywróciłam tylko oczami i
podeszłam do okna.
-Ja chcę iść
spać, a nie użerać się teraz z tobą, więc mógłbyś tak z łaski swojej wyjść. – wskazałam na okno i
spojrzałam na Justina wzrokiem mówiącym
„won”.
Podszedł do okna, ale zamiast wyjść, zamknął je i przycisnął
mnie do ściany.
Jego ciało przyciśnięte było do mojego, nie mogę powiedzieć, że lekko. Justin nachylił się do mojego ucha.
-Mówiłem ci, że nie zrezygnuję z przelecenia cię. – wyszeptał. Mimo gęstej warstwy włosów, poczułam ciepło jego oddechu na mojej
skórze. – Zawsze dostaję to, czego chcę i żadna mi się nie oprze. Jesteś w pułapce, dziwko.
Dłoń chłopaka
przesunęła się wzdłuż mojego boku i spoczęła na biodrze. Drugą złapał za mój kark i przytrzymał mi głowę. Wpił się ustami w moje. Zacisnęłam usta i usiłowałam
się wyrwać, ale bezskutecznie. Był silniejszy ode mnie.
Próbowałam go od siebie odepchnąć, ale to również nic nie dało. Przesunął jedynie dłoń z mojego biodra na tyłek i ścisnął go. Wywołało to u mnie gwałtowną reakcje, ponieważ mimowolnie nabrałam powietrza otwierając przy tym usta. To dało mu dostęp do mojej buzi, na który czekał. Wsunął się
językiem, ale po
chwili tego pożałował, ponieważ go ugryzłam. Nie zrobiłam tego tak, żeby zrobić mu krzywdę, ale wystarczająco mocno, żeby się wycofał.
Ból trochę go rozproszył,
więc odepchnęłam go od siebie. Niestety, nie dałam radu mu uciec,
ponieważ złapał mnie i przyciągnął do siebie.
-Głupia dziwko, nie masz prawa mi
się sprzeciwiać. Będziesz moja, jeszcze
zobaczysz.
Chciałam krzyczeć, ale nie byłam w stanie wydusić z siebie słów. Dłoń Justina obejmowała mnie mocno w talii, a
druga ciągnęła za włosy,
przez co zmuszona byłam
odchylić głowę w tył.
Bieber przycisnął usta do mojej szyi i zaczął
składać na niej mokre pocałunki. Fakt, było to przyjemne, ale nie
chciałam tego. W
mojej głowie
pojawił się najczarniejszy
scenariusz. Nie, nie, błagam,
nie!
Przypomniałam sobie, co spotkało
Denikę. Nie
chciałam, żeby to
spotkało również mnie. Rozejrzałam się po pokoju. Nie było niczego, czym mogłam się bronić. W tej chwili zaczęłam na serio panikować.
Bieber obcałował już całą szyję
i na pewno pozostawił
po sobie malinkę. Złapał mnie teraz za podbródek i ponownie wpił się w moje usta. Ja oczywiście stawiałam opór.
Olśniło
mnie. Przecież mam
długie paznokcie.
Wbiłam je w dłoń chłopaka. Syknął z bólu
i odepchnął mnie od siebie. Upadłam na podłogę przed nim. Spojrzałam przerażonym wzrokiem na niego.
Schylił się i złapał za moje włosy z tyłu głowy.
-Już ci mówiłem, że nie masz prawa tak
robić. Nie posłuchałaś. – pociągnął mnie w górę, a ja z jękiem wstałam. Bieber popchnął mnie na ścianę. Oparłam się o nią plecami. Złapał mnie za nadgarstki i
przycisnął je do ścian nad moją głową.
-Zawsze dostaję to, czego chcę. - Znowu wpił się w moje usta. Szarpałam się, ale to nic nie dawało.
Pomocy!
Jak na zawołanie ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi.
Justin oderwał się ode mnie i spojrzał w stronę drzwi mojego pokoju.
Ktokolwiek dobija się
do drzwi, jest moim bohaterem. Odepchnęłam Biebera i zbiegłam po schodach na dół.
Wyjrzałam przez wizjer na zewnątrz i uśmiechnęłam się.
Otworzyłam drzwi.
-Niech no zgadnę. Starzy wyjechali i ci
się nudzi, więc wbijasz do mnie?
-Czytasz mi w myślach. – Danielle weszła do domu i rozejrzała się. – A twoja ciotka gdzie?
-W delegacji.
-I ty mi nie powiedziałaś, że masz chatę wolną?! – Danielle udała oburzoną.
-Nie pytałaś. – odpowiedziałam szeroko się uśmiechając.
-Oglądamy film. –
odpowiedziała i skierowała się
po schodach na górę.
Cholera!
-A nie lepiej na telewizorze? Większy ekran, lepsze
efekty dźwiękowe i kuchnia blisko.
-Nie, to podobno bardzo straszny
film, więc chyba
raczej na kompie będzie
lepiej.
-Dobra… - powlokłam się za Danielle do mojego
pokoju.
Ku mojemu zaskoczeniu, Justin
sobie poszedł. No i dobrze. Danielle uratowała mnie.
-„Dead Snow”. Oglądałaś? – Dan podała mi pudełko z filmem.
-Nie, ale zapowiada się ciekawie.
Odpaliłyśmy komputer i włączyłyśmy film.
***
-To było na serio dobre. - Danielle rozłożyła
się wygodnie na
moim łóżku. – Chodzisz jeszcze do
szkoły?
-Niestety tak. Beznadziejnie
jest. Wolałabym zostać
już w domu i mieć wyjebane na wszystko.
-Współczuję. Ja rzuciłam
szkołę i jest git. Na którą masz jutro?
-Na 8.00.
-Kurwa, to ja spierdalam. Powinnaś się wyspać, a jest już 3.30.
Wywróciłam oczami.
-Dobranoc, suko. – powiedziała i
przytuliła mnie.
-Dobranoc. – odpowiedziałam i
odprowadziłam Danielle do drzwi.
Rzuciła mi jeszcze spojrzenie
mówiące „nara” i odeszła. Zamknęłam
drzwi i wróciłam do mojego pokoju.
Gdyby nie Danielle, Justin by mnie zgwałcił, albo coś w tym stylu.
Położyłam
się do łóżka i zanim zdążyłam się zorientować, zasnęłam.
***
Beep… Beep… Beep…
Budzik brutalnie poinformował
mnie, że muszę wstać i iść do szkoły. Westchnęłam i wstałam
z łóżka, uprzednio wyłączając
urządzenie. Podeszłam do okna i wyjrzałam na zewnątrz. Czego ja się spodziewałam? Że będzie świeciło słońce? Niestety, znowu pada
deszcz.
Zrezygnowana weszłam do garderoby
i wzięłam z niej czarny sweter
i leginsy w stylu galaxy. Dodatkami zajmę
się później. Wzięłam jeszcze bieliznę i poszłam do łazienki.
Wzięłam
szybki prysznic i owinięta
w ręcznik zaczęłam suszyć
włosy. Specjalnie
wstałam dzisiaj
wcześniej, żebym mogła je jakoś ułożyć. W łazience
ciotki znalazłam
lokówkę, więc zaczęłam kręcić włosy. Nie zrobiłam tego na tyle dokładnie, żeby mieć na serio loki. Jedynie
pofalowałam włosy, tak jak robiłam to w Los Angeles.
Nałożyłam
na twarz standardowy make-up i wyszłam z łazienki już ubrana. Ponownie weszłam do garderoby, gdzie zaczęłam
przymierzać, które buty pasują najlepiej. Wybór padł na Jeffrey’a Campbella. Założyłam jeszcze na głowę
czarną czapkę, a na rękę kilka bransoletek.
Przejrzałam się w lustrze i uśmiechnęłam do odbicia. Mój styl zmienił się
całkowicie. Na
początku miałam problem z przyzwyczajeniem
się do noszenia
bardziej kobiecych ubrań,
ale już nie mam z
tym problemu.
Zeszłam na dół i wzięłam z miski owoc mango. To mój ulubiony. Wróciłam do pokoju i zaczęłam się
pakować do szkoły. Wszystkie potrzebne
mi książki wrzuciłam to skórzanej torby. Znowu
zeszłam na dół tylko, że tym razem poszłam już do samochodu. Wsiadłam i odpaliłam silnik. Ruszyłam
w stronę szkoły modląc się, żeby Justin do niej nie
przyszedł.
Ja to mam szczęście. Pierwszą osobą, którą zobaczyłam po wejściu do budynku był oczywiście Bieber. Na szczęście chyba mnie nie
zauważył, bo obściskiwał się z jakąś laską w przykrótkiej bluzce. Przeszłam bokiem nie patrząc w tamtą stronę.
Dotarłam do mojej szafki i
wrzuciłam do niej niepotrzebne książki.
Pierwszą lekcją była matematyka. Znowu
przedmiot, którego
szczerze nienawidzę.
Paragonu z pierwiastkiem nikt mi nie da, gdzie tu logika?
Poszłam do klasy. Część ławek była już zajęta. Niestety, nigdzie
nie widziałam
Deniki, ani Scotta. Usiadłam
w jednej z wolnych ławek
pod ścianą modląc się, żeby Bieber się nie przysiadł.
No nie.
Jednak się przysiadł.
Zignorowałam jego
powitanie i skupiłam
się na pisaniu smsa
do Danielle.
Do: Dan
Można powiedzieć, że
mam pecha. Miejscowy podrywacz się do mnie przyjebał
i nie daje mi spokoju. Nie ma ani Deniki, ani Scotta, więc
wbił mi się do ławki.
Zabierz mnie stąd…
koleś jest nienormalny :[
Położyłam
telefon na ławce.
Nie spodziewam się,
że Danielle mi
szybko odpisze. Będzie
spała jeszcze
przez najbliższe
dwie i pół
godziny.
-Ignorujesz mnie?
-Nie. Po prostu się do ciebie nie odzywam.
Jesteś chory
psychicznie.
-Nie udawaj, że ci się nie podobało. Na pewno miałaś Biebergasm.
-Miałam co? – tego słowa nigdy
nie słyszałam, ale domyślałam się, co to jest.
-Biebergasm. Każda ma, więc mnie nie oszukasz. – poruszył zabawnie brwiami, na
co jedynie wywróciłam oczami. – Mówiłem ci, że masz tego nie robić, bo wyglądasz jak dziwka.
Na złość Bieberowi ponownie wywróciłam oczami. Do sali
wszedł nauczyciel i zaczął prowadzić lekcje.
-Kto mi wczoraj przerwał?
-Czy to ważne?
-Tak. Chcę wiedzieć.
– koleś mnie wkurza. I to na
serio. Po co mu to wiedzieć?
-To była osoba, której nie znasz
i nie poznasz. – odpowiedziałam rzucając mu ukradkowe
spojrzenie.
-Szczegóły poproszę.
-Spadaj.
Odwróciłam notes na wolną stronę i zaczęłam z nudów
rysować wielkiego
smerfa.
-Nie mów, że zamierzasz rysować?
-Tak. Zamierzam. Masz z tym
problem?
-Nie, ale to dziecinne.
-Może i tak, ale lubię rysować
i…
-Bieber i Cyrus, przeszkadzam
wam? - oboje odwróciliśmy
głowy w stronę nauczyciela.
-Ależ skąd.
– odpowiedział Justin.
-Świetnie. Oboje zostaniecie po lekcjach.
-Co? Ale…
-Żadnych „ale”, Cyrus.
Nauczyciel wrócił do prowadzenia
lekcji.
Wielkie dzięki, Bieber.
-------------------------------------------------------------------------------------------
świetny :) xx
OdpowiedzUsuńHahah świetny xd trochę podobny do sytuacji w moim rozdziale. Ale początek. Tak jakoś xd dzięki za screen ;p
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;*
Kels. xx
Świetny :)
OdpowiedzUsuńJej, domyslalam się łóżka, byłam blisko @Juju_Laugh
OdpowiedzUsuńO mój boże, prawie by ją zgwałcił!! :O O.O
OdpowiedzUsuńJezu co za debil ._.
Świetny rozdział. Czekam z niecierpliwością na następny <333
Całuję i życzę weny xxx
Carrie
Hej ! Nominowałam cię do Libeter Awards.
OdpowiedzUsuńZapraszam :
http://storiesaboutroom94x.blogspot.com/2013/08/libeter-awards_1157.html
''na dywanie bez ubrań?'' hahha bożeee xx Kocham to opowiadanie <33
OdpowiedzUsuńo mało coo...dobrze że przyszła Dan ;)
OdpowiedzUsuńświetne ♡
OdpowiedzUsuńŚwietny *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <3
Świetny*.*nie mogę doczekać się następnegoxD
OdpowiedzUsuńSiuper :D następny proszę ...
OdpowiedzUsuńAWWWWW.....
OdpowiedzUsuńczytam go po raz kolejny i jeszcze mi się nie znudziło !!! :DDDDD
OdpowiedzUsuńPięknieee xddddd
OdpowiedzUsuńŚwietny!:*
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze :) @Furby_xoxo
OdpowiedzUsuń