środa, 14 sierpnia 2013

8. PRAWDA

-Chciałaś przeprowadzić się do Stratford? – Justin oderwał oczy od telewizora i skierował je na mnie.
-A ty chciałbyś wyjeżdżać z Los Angeles i zostawić tam przyjaciół i wspaniałe wspomnienia? – rzuciłam chłopakowi krótkie spojrzenie mówiące „sam sobie odpowiedz”.
-Nie, nie chciałbym. – zaśmiał się krótko i westchnął. – Jak to jest?
-Jak to jest co? – nie zrozumiałam o co mu chodzi.
-Jak to jest mieszkać w wielkim mieście, jak Los Angeles.
-Inaczej niż tutaj. Znaczy, zależy w jakiej dzielnicy. Ja mieszkałam w Toluca Lake, to jedna ze spokojniejszych dzielnic, ale wcześniej mieszkałam w Północnym Hollywood i tam już tak spokojnie nie było. – przypomniałam sobie nasze domu w każdej z dzielnic. – Tam żyje się inaczej. Tutaj większość osób cię zna, albo chociaż kojarzy z widzenia. W Los Angeles nie znasz prawie nikogo. To wielkie miasto i łatwo się zgubić, a tutaj zawsze trafisz gdzie chcesz. Stratford jest cichym miejscem, a w LA jest głośno. Samoloty, autostrady, metro, pociągi i helikoptery.
Wszystkie wspomnienia zaczęły do mnie wracać. Nocne imprezy na plaży w Malibu, sama plaża, ocean, słońce i zawsze ciepło. W Beverly Hills zawsze można było kupić to, czego się akurat potrzebowało. Zaczęłam tęsknić nawet za cholernym korkiem na Main Street.
-Musi być fajnie mieszkać w takim miejscu. Ja nigdy nie wyjechałem z Ontario, nie mówiąc już o wyjeździe z Kanady.
-Chciałbyś?
-Tak. – Justin rozmarzył się i zamknął oczy. – Chciałbym pojechać do Nowego Jorku, do Los Angeles, Miami, Atlanty i do Londynu. Wyrwać się z tego miasta i zacząć nowe życie, lepsze.
-W Atlancie nic nie ma. Miasto jak każde inne amerykańskie metropolie.
Justin zwrócił na mnie swój wzrok i wpatrywał się we mnie. Poczułam, że na moją twarz wypełza rumieniec, ale nie mogłam jej odwrócić. Wzrok Justina przykuł mój i nie byłam wstanie go oderwać od jego karmelowych oczu. Bieber oblizał usta i podrapał się po karku z zakłopotania. On wie jak na mnie działa? Czy ja działam na niego tak jak on na mnie?
-Muszę lecieć, bo będą ze szkoły dzwonić do mojej matki, że mnie nie ma. – wstał i ruszył do drzwi.
-Dzwonią? – nie myślałam, że w kanadyjskiej szkole może być tak, jak w amerykańskiej.
-Tak. To moja zasługa. – uśmiechnął się łobuzersko do mnie. – Do zobaczenia, mała. – puścił mi oczko i wyszedł.
Jeszcze przez chwilę patrzyłam w stronę drzwi, po czym wróciłam do oglądania telewizji. „Klątwa” skończyła się już jakiś czas temu i teraz leciał jakiś beznadziejny film. Zaczęłam skakać po kanałach w poszukiwaniu czegoś zdatnego do oglądania.
Trafiłam na Isle Of MTV 2013 i postanowiłam zostawić. To jest koncert, więc mogę spokojnie poruszać się po domu i wiedzieć, co się dzieje. Na scenę wyszła Rita Ora. Uwielbiam jej muzykę, moja ulubiona piosenka to „R.I.P.”.
Wstałam z kanapy i skierowałam się do kuchni po coś do picia. Już miałam wziąć butelkę coca-coli, kiedy przypomniałam sobie, że została mi jeszcze jedna puszka Monstera. Było dopiero południe, więc to nie jest za późno na picie energetyka.
Znalazłam puszkę i otworzyłam ją. Mój organizm dosłownie błagał o nową dawkę kofeiny i tauryny, którą dostał. Tak, jestem uzależniona i nie, nie mam zamiaru nic z tym robić. Po prostu kocham energetyki. Nie umiem długo bez nich wytrzymać.
Mój styl życia w Los Angeles wywołał uzależnienie. Zaliczałam się raczej do skatów. Wyczynowo jeździłam na desce, BMX i ubierałam się w tym stylu. W domu miałam całą masę fullcapów, bluz, Vansów, Conversów, miałam wszystko. Moi znajomi to też oczywiście w większości byli skaci. Miałam pięć desek i BMX.
Rozkoszowałam się smakiem napoju, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Pewnie znowu Justin.
Wyszłam z kuchni i skierowałam się do drzwi. Otworzyłam je i moja szczęka zjechała do poziomy -1.
-Siema, Miley! – Danielle rzuciła się na mnie i mocno przytuliła. – Tęskniłam za tobą, nawet nie wiesz, jak bardzo.
-Hej. Co ty tutaj robisz? Nie napisałaś mi, że przyjedziesz.
-Uznałam, że lepiej będzie cię zaskoczyć i wbić bez zapowiedzi. – uśmiechnęła się do mnie i weszła do domu. Nie muszę jej nigdy zapraszać, bo zrobi to sama. – A poza tym, to namówiłam starych, żebyśmy się tu przeprowadzili.
Czy ja aby dobrze słyszę? Moja BFF przeprowadza się do Stratford?
-Pierdolisz. Serio? To zajebiście! – obie zaczęłyśmy piszczeć.
-Na dodatek kupiliśmy dom po sąsiedzku z tobą.
-Jezu! Nie wierzę! Kocham cię!
-Też cię kocham, suko. - Danielle to jedyna osoba, która ma pełne prawo do nazywania mnie „suką”. Pomińmy fakt, iż sama czasami tak do niej mówię. – Suki z Kalifornii podbijają Kanadę!
-Haha! Tęskniłam za tobą. – przytuliłam ją po raz kolejny.
-Uzależnienie się odezwało? Powinnaś z tym skończyć. – Dan wyjęła z mojej dłoni puszkę Monstera i wzięła z niej ogromnego łyka.
-I kto to mówi? Sama jesteś uzależniona.
-Wiem, ale lubię się mądrzyć. – zaśmiałyśmy się głośno. – W tej dziurze są jacyś fajni kolesie?
Kto stanął w tej chwili przed moimi oczami? Sami się domyślcie.
-Są, ale nie są w naszym typie.
Danielle westchnęła zrezygnowana i opadła na kanapę. Usiadłam obok niej.
-A rampy są?
-Nie, tu nic nie ma. Zdziwiłam się jak wczoraj znalazłam market z podziemnym parkingiem.
-Żartujesz? Oni mają tu market? I to z podziemnym parkingiem? – Dan nie mogła wyjść z podziwu, tak jak ja wczoraj.
Wyjęła z kieszeni swoich jeansów swojego białego iPhone’a i zerknęła na ekran. Skrzywiła się.
-Kto to? – spytałam z zaciekawieniem.
-Stara. Pewnie chce, żebym wróciła do domu i się rozpakowała. Nie chcę jej dzisiaj wkurzać, wiec do zobaczenia.
-Nara, suko. – odpowiedziałam i dopiłam mojego Monstera.
No to moja BFF przyjechała do Kanady na stałe. Zapowiada się ciekawie. Jej rodzice dość często wyjeżdżają, a Danielle słynie z świetnych imprez. Mieszkamy po sąsiedzku, więc pewnie każda urządzona przez nią domówka, będzie obejmowała również mój dom. Stratford nie będzie spało, jak Danielle wkroczy do akcji.
Myśląc o mojej przyjaciółce, przypomniałam sobie o Denice. Od jakiegoś czasu mam pewność, że ona coś przede mną ukrywa. Zerknęłam na godzinę. 12.50. Denika ma teraz wolną godzinę, więc powinna odebrać telefon. Wybrałam jej numer i odczekałam, aż odbierze. Nie odebrała. Uznałam, że poczekam do końca lekcji i do niej pojadę.
***
Wysiadłam z samochodu i podeszłam do drzwi domu Deniki. Wpisała swój adres na facebook’a więc nie miałam problemu z dojazdem. Wpisałam go w GPS i po pięciu minutach byłam już pod jej domem.
Zapukałam i odczekałam, aż ktoś otworzy drzwi. Zrobiła to Denika.
-Hej. – przywitała mnie. Odpowiedziałam jej tym samym.
-Musisz mi coś wyjaśnić. – powiedziałam i sama zaprosiłam się do jej domu.
-Okay, ale co? – udaje głupią, czy na serio nie wie?
-Od jakiegoś czasu jestem pewna, że coś przede mną ukrywasz. To jest coś związanego z Justinem. Chcę się dowiedzieć, o co chodzi.
Denika spuściła głowę i zaczęła nerwowo rysować kółka stopą.
-Nie chcesz wiedzieć. – wymamrotała.
-No właśnie chcę. – Denika westchnęła i spojrzała na mnie z zakłopotaniem.
-Ale nikomu nie mów.
Udałam, że zamykam sobie usta i wyrzucam klucz. Zaśmiała się cicho.
-To się wydarzyło w zeszłym roku, na zielonej szkole. Był tam też Justin. Byłam w pokoju z Niną - kapitan cheerliderek. Wpuściła Justina do łazienki, kiedy ja brałam prysznic. Idiota zrobił mi zdjęcie jak byłam naga. Błagałam, żeby usunął to zdjęcie, ale nie zrobił tego. Szantażuje mnie tym zdjęciem. Jeśli nie chcę czegoś zrobić, to grozi mi, że roześle je po szkole. Nie chcę tego.
-To dlatego podałaś mu mój adres i numer?
Pokiwała głową. Poczułam ukłucie żalu i współczucia. Denika miała wyraźny powód do nienawidzenia Justina. Też bym chroniła swoją reputację. Rozumiem ją.
Przytuliłam ją.
-Teraz już znasz prawdę. Chcę cię chronić przed Justinem, bo on jest zdolny do wszystkiego. Jeden z szantaży Justina, które na mnie zastosował to… musiałam się z nim przespać.
-Co?
Nie mogłam w to uwierzyć. Jak Justin mógł się posunąć do czegoś takiego? Nie wiem, czy to nie był gwałt. Denika tego nie chciała, a ten napalony dupek ją do tego zmusił.
-Naprawdę to zrobił? Czemu nikomu o tym nie powiedziałaś?
-Nie chciałam, żeby ktokolwiek o tym wiedział. Byłabym wyśmiana, a Justin rozesłałby zdjęcie.
W tej chwili znienawidziłam Justina. Ten koleś jest bezwzględny i nie ma szacunku dla innych. Kretyn, po prostu kretyn. Niech ten dupek się nie zbliża do mnie, lub do Deniki.
Posiedziałam jeszcze jakąś godzinę u Deniki, po czym wróciłam do domu. Robiło się już dość ciemno i zimno. Był początek listopada, a to nie Los Angeles i tutaj nie ma 25 stopni jesienią.
Weszłam po schodach na górę i położyłam się na łóżku. Wzięłam na kolana laptopa i weszłam na facebook’a. Dziesięć powiadomień, pięć wiadomości i zaproszenie do znajomych.
Justin Bieber wysłał ci zaproszenie do grona znajomych.
Akceptować, czy odrzucić? A niech się smaży w piekle. Nie zaakceptuję i nie odrzucę. Zignoruję.
Przeczytałam wszystkie powiadomienia, dotyczyły głównie postów dodawanych przez moich znajomych. Justin nie wie, że weszłam na facebook’a, więc zdenerwuję go, zmieniając zdjęcie profilowe. Zrobiłam to. Zmieniłam zdjęcie profilowe  na jedno z moich ulubionych.
Nim się zorientowałam, zegar pokazał 23.00. Westchnęłam i odłożyłam komputer na bok. Wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki, gdzie wzięłam relaksujący prysznic w towarzystwie moich ulubionych piosenek z efektami pustej areny.

Po wytarciu ciała ręcznikiem, założyłam na siebie spodnie od dresu i koszulkę na ramionkach. Wyszłam z łazienki i omal nie dostałam zawału.

-------------------------------------------------------------------------------------------
Od autorki:
Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Wyszedł mi nudny rozdział. To dlatego, że od kilku dni boli mnie głowa i ledwo myślę. Jeśli macie jakieś pytania, kierujcie je na mojego aska. Nowy rozdział będzie, kiedy liczba komentarzy przekroczy 15 komentarzy. Wiem, jestem wredna, ale dość szybko dobijacie do 12 i po prostu stresuję się tym, że powinnam napisać nowy rozdział. W zakładce "Bohaterowie" pojawiła się Danielle.
Mam do Was wielką prośbę. Moja przyjaciółka zaczęła pisać opowiadanie (pomagam jej w tym) i potrzebuje motywacji do dalszej pracy. Proszę Was, żebyście weszli na jej bloga i trochę ja zmotywowali.
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, napiszcie swoje twittery w komentarzu lub w zakładce informowani.

+15 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ 

CZYTASZ? = SKOMENTUJ! :)

20 komentarzy:

  1. Zgaduję: Justin siedział na jej łóżku?

    OdpowiedzUsuń
  2. Znowu kończysz w takim momencie -,- Ja chcę już nn !!!
    @DameeBelieber

    OdpowiedzUsuń
  3. Znowu kończysz w takim momencie -,- Ja chcę już nn !!!
    @DameeBelieber

    OdpowiedzUsuń
  4. Ahh kurde, taki moment! Świetny i czekam na nn :) xx
    Dzięki za polecenie bloga, suko xd
    Kels xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku ales wybrala moment na zakonczenie. -.- mam nadzieje ze nowy rozdzial pojawi sie szybko . <3 xx @justiin_biebr

    OdpowiedzUsuń
  6. O kurde *-*
    Jus przespał się z Deniką..
    Nachodzi Miley w domu.. XD
    Akcja nabiera tempa.
    Świetny *.*
    Buziaki,
    Carrie x

    OdpowiedzUsuń
  7. o boże to nie jest wcale nudny rozdział..aaa ta końcówka aww Justin . On tam musi być :. hahaha kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne to jest ♡ Możesz mnie informować ? @polish__fan

    zapraszam do mnie na bloga o Justinie everythings-has-changed.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Pewniee to był Justin !!! :D aww.....

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. oxoxox .... suuuperr

    OdpowiedzUsuń
  13. Pięknie i wcale nie nudno ::::.:

    OdpowiedzUsuń
  14. Musiałaś skończyć w takim momencie?
    Na pewno Justin zjawił się u niej w pokoju.
    Świetny rozdział.
    Nie moge się doczekać kolejnego.
    Życzę dużo weny <3
    @Furby_xoxo

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny *.*
    Nie mogę się doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  16. naprawde fajne, czekam na nastepny, jesli mozesz to "infromuj" mnie na tt hmm ?

    @luvmystich

    OdpowiedzUsuń
  17. Czekam na nexta :)
    Życzę weny xx
    @Dominika_xoxoxo

    OdpowiedzUsuń
  18. świetny rozdział*.*

    OdpowiedzUsuń