-Chciałaś przeprowadzić się do
Stratford? – Justin oderwał oczy od telewizora i skierował je na mnie.
-A ty chciałbyś wyjeżdżać z Los
Angeles i zostawić tam przyjaciół i wspaniałe wspomnienia? – rzuciłam
chłopakowi krótkie spojrzenie mówiące „sam sobie odpowiedz”.
-Nie, nie chciałbym. – zaśmiał
się krótko i westchnął. – Jak to jest?
-Jak to jest co? – nie
zrozumiałam o co mu chodzi.
-Jak to jest mieszkać w wielkim
mieście, jak Los Angeles.
-Inaczej niż tutaj. Znaczy,
zależy w jakiej dzielnicy. Ja mieszkałam w Toluca Lake, to jedna ze
spokojniejszych dzielnic, ale wcześniej mieszkałam w Północnym Hollywood i tam
już tak spokojnie nie było. – przypomniałam sobie nasze domu w każdej z
dzielnic. – Tam żyje się inaczej. Tutaj większość osób cię zna, albo chociaż
kojarzy z widzenia. W Los Angeles nie znasz prawie nikogo. To wielkie miasto i
łatwo się zgubić, a tutaj zawsze trafisz gdzie chcesz. Stratford jest cichym
miejscem, a w LA jest głośno. Samoloty, autostrady, metro, pociągi i
helikoptery.
Wszystkie wspomnienia zaczęły do
mnie wracać. Nocne imprezy na plaży w Malibu, sama plaża, ocean, słońce i zawsze
ciepło. W Beverly Hills zawsze można było kupić to, czego się akurat
potrzebowało. Zaczęłam tęsknić nawet za cholernym korkiem na Main Street.
-Musi być fajnie mieszkać w takim
miejscu. Ja nigdy nie wyjechałem z Ontario, nie mówiąc już o wyjeździe z Kanady.
-Chciałbyś?
-Tak. – Justin rozmarzył się i
zamknął oczy. – Chciałbym pojechać do Nowego Jorku, do Los Angeles, Miami,
Atlanty i do Londynu. Wyrwać się z tego miasta i zacząć nowe życie, lepsze.
-W Atlancie nic nie ma. Miasto
jak każde inne amerykańskie metropolie.
Justin zwrócił na mnie swój wzrok
i wpatrywał się we mnie. Poczułam, że na moją twarz wypełza rumieniec, ale nie
mogłam jej odwrócić. Wzrok Justina przykuł mój i nie byłam wstanie go oderwać
od jego karmelowych oczu. Bieber oblizał usta i podrapał się po karku z
zakłopotania. On wie jak na mnie działa?
Czy ja działam na niego tak jak on na mnie?
-Muszę lecieć, bo będą ze szkoły
dzwonić do mojej matki, że mnie nie ma. – wstał i ruszył do drzwi.
-Dzwonią? – nie myślałam, że w
kanadyjskiej szkole może być tak, jak w amerykańskiej.
-Tak. To moja zasługa. –
uśmiechnął się łobuzersko do mnie. – Do zobaczenia, mała. – puścił mi oczko i
wyszedł.
Jeszcze przez chwilę patrzyłam w
stronę drzwi, po czym wróciłam do oglądania telewizji. „Klątwa” skończyła się
już jakiś czas temu i teraz leciał jakiś beznadziejny film. Zaczęłam skakać po
kanałach w poszukiwaniu czegoś zdatnego do oglądania.
Trafiłam na Isle Of MTV 2013 i
postanowiłam zostawić. To jest koncert, więc mogę spokojnie poruszać się po
domu i wiedzieć, co się dzieje. Na scenę wyszła Rita Ora. Uwielbiam jej muzykę,
moja ulubiona piosenka to „R.I.P.”.
Wstałam z kanapy i skierowałam
się do kuchni po coś do picia. Już miałam wziąć butelkę coca-coli, kiedy
przypomniałam sobie, że została mi jeszcze jedna puszka Monstera. Było dopiero
południe, więc to nie jest za późno na picie energetyka.
Znalazłam puszkę i otworzyłam ją.
Mój organizm dosłownie błagał o nową dawkę kofeiny i tauryny, którą dostał.
Tak, jestem uzależniona i nie, nie mam zamiaru nic z tym robić. Po prostu
kocham energetyki. Nie umiem długo bez nich wytrzymać.
Mój styl życia w Los Angeles
wywołał uzależnienie. Zaliczałam się raczej do skatów. Wyczynowo jeździłam na
desce, BMX i ubierałam się w tym stylu. W domu miałam całą masę fullcapów, bluz,
Vansów, Conversów, miałam wszystko. Moi znajomi to też oczywiście w większości
byli skaci. Miałam pięć desek i BMX.
Rozkoszowałam się smakiem napoju,
kiedy ktoś zapukał do drzwi. Pewnie znowu
Justin.
Wyszłam z kuchni i skierowałam
się do drzwi. Otworzyłam je i moja szczęka zjechała do poziomy -1.
-Siema, Miley! – Danielle rzuciła
się na mnie i mocno przytuliła. – Tęskniłam za tobą, nawet nie wiesz, jak
bardzo.
-Hej. Co ty tutaj robisz? Nie
napisałaś mi, że przyjedziesz.
-Uznałam, że lepiej będzie cię zaskoczyć
i wbić bez zapowiedzi. – uśmiechnęła się do mnie i weszła do domu. Nie muszę
jej nigdy zapraszać, bo zrobi to sama. – A poza tym, to namówiłam starych,
żebyśmy się tu przeprowadzili.
Czy ja aby dobrze słyszę? Moja BFF przeprowadza się do Stratford?
-Pierdolisz. Serio? To
zajebiście! – obie zaczęłyśmy piszczeć.
-Na dodatek kupiliśmy dom po
sąsiedzku z tobą.
-Jezu! Nie wierzę! Kocham cię!
-Też cię kocham, suko. - Danielle
to jedyna osoba, która ma pełne prawo do nazywania mnie „suką”. Pomińmy fakt, iż
sama czasami tak do niej mówię. – Suki z Kalifornii podbijają Kanadę!
-Haha! Tęskniłam za tobą. –
przytuliłam ją po raz kolejny.
-Uzależnienie się odezwało?
Powinnaś z tym skończyć. – Dan wyjęła z mojej dłoni puszkę Monstera i wzięła z
niej ogromnego łyka.
-I kto to mówi? Sama jesteś
uzależniona.
-Wiem, ale lubię się mądrzyć. –
zaśmiałyśmy się głośno. – W tej dziurze są jacyś fajni kolesie?
Kto stanął w tej chwili przed
moimi oczami? Sami się domyślcie.
-Są, ale nie są w naszym typie.
Danielle westchnęła zrezygnowana
i opadła na kanapę. Usiadłam obok niej.
-A rampy są?
-Nie, tu nic nie ma. Zdziwiłam
się jak wczoraj znalazłam market z podziemnym parkingiem.
-Żartujesz? Oni mają tu market? I
to z podziemnym parkingiem? – Dan nie mogła wyjść z podziwu, tak jak ja
wczoraj.
Wyjęła z kieszeni swoich jeansów
swojego białego iPhone’a i zerknęła na ekran. Skrzywiła się.
-Kto to? – spytałam z
zaciekawieniem.
-Stara. Pewnie chce, żebym
wróciła do domu i się rozpakowała. Nie chcę jej dzisiaj wkurzać, wiec do
zobaczenia.
-Nara, suko. – odpowiedziałam i
dopiłam mojego Monstera.
No to moja BFF przyjechała do
Kanady na stałe. Zapowiada się ciekawie. Jej rodzice dość często wyjeżdżają, a
Danielle słynie z świetnych imprez. Mieszkamy po sąsiedzku, więc pewnie każda
urządzona przez nią domówka, będzie obejmowała również mój dom. Stratford nie
będzie spało, jak Danielle wkroczy do akcji.
Myśląc o mojej przyjaciółce,
przypomniałam sobie o Denice. Od jakiegoś czasu mam pewność, że ona coś przede
mną ukrywa. Zerknęłam na godzinę. 12.50. Denika ma teraz wolną godzinę, więc
powinna odebrać telefon. Wybrałam jej numer i odczekałam, aż odbierze. Nie
odebrała. Uznałam, że poczekam do końca lekcji i do niej pojadę.
***
Wysiadłam z samochodu i podeszłam
do drzwi domu Deniki. Wpisała swój adres na facebook’a więc nie miałam problemu
z dojazdem. Wpisałam go w GPS i po pięciu minutach byłam już pod jej domem.
Zapukałam i odczekałam, aż ktoś
otworzy drzwi. Zrobiła to Denika.
-Hej. – przywitała mnie.
Odpowiedziałam jej tym samym.
-Musisz mi coś wyjaśnić. –
powiedziałam i sama zaprosiłam się do jej domu.
-Okay, ale co? – udaje głupią,
czy na serio nie wie?
-Od jakiegoś czasu jestem pewna,
że coś przede mną ukrywasz. To jest coś związanego z Justinem. Chcę się
dowiedzieć, o co chodzi.
Denika spuściła głowę i zaczęła
nerwowo rysować kółka stopą.
-Nie chcesz wiedzieć. –
wymamrotała.
-No właśnie chcę. – Denika
westchnęła i spojrzała na mnie z zakłopotaniem.
-Ale nikomu nie mów.
Udałam, że zamykam sobie usta i
wyrzucam klucz. Zaśmiała się cicho.
-To się wydarzyło w zeszłym roku,
na zielonej szkole. Był tam też Justin. Byłam w pokoju z Niną - kapitan
cheerliderek. Wpuściła Justina do łazienki, kiedy ja brałam prysznic. Idiota
zrobił mi zdjęcie jak byłam naga. Błagałam, żeby usunął to zdjęcie, ale nie zrobił
tego. Szantażuje mnie tym zdjęciem. Jeśli nie chcę czegoś zrobić, to grozi mi,
że roześle je po szkole. Nie chcę tego.
-To dlatego podałaś mu mój adres
i numer?
Pokiwała głową. Poczułam ukłucie
żalu i współczucia. Denika miała wyraźny powód do nienawidzenia Justina. Też
bym chroniła swoją reputację. Rozumiem ją.
Przytuliłam ją.
-Teraz już znasz prawdę. Chcę cię
chronić przed Justinem, bo on jest zdolny do wszystkiego. Jeden z szantaży
Justina, które na mnie zastosował to… musiałam się z nim przespać.
-Co?
Nie mogłam w to uwierzyć. Jak
Justin mógł się posunąć do czegoś takiego? Nie wiem, czy to nie był gwałt.
Denika tego nie chciała, a ten napalony dupek ją do tego zmusił.
-Naprawdę to zrobił? Czemu nikomu
o tym nie powiedziałaś?
-Nie chciałam, żeby ktokolwiek o
tym wiedział. Byłabym wyśmiana, a Justin rozesłałby zdjęcie.
W tej chwili znienawidziłam
Justina. Ten koleś jest bezwzględny i nie ma szacunku dla innych. Kretyn, po
prostu kretyn. Niech ten dupek się nie
zbliża do mnie, lub do Deniki.
Posiedziałam jeszcze jakąś
godzinę u Deniki, po czym wróciłam do domu. Robiło się już dość ciemno i zimno.
Był początek listopada, a to nie Los Angeles i tutaj nie ma 25 stopni jesienią.
Weszłam po schodach na górę i
położyłam się na łóżku. Wzięłam na kolana laptopa i weszłam na facebook’a.
Dziesięć powiadomień, pięć wiadomości i zaproszenie do znajomych.
Justin Bieber wysłał ci zaproszenie do grona znajomych.
Akceptować, czy odrzucić? A niech się smaży w piekle. Nie zaakceptuję i
nie odrzucę. Zignoruję.
Przeczytałam wszystkie
powiadomienia, dotyczyły głównie postów dodawanych przez moich znajomych. Justin
nie wie, że weszłam na facebook’a, więc zdenerwuję go, zmieniając zdjęcie
profilowe. Zrobiłam to. Zmieniłam zdjęcie profilowe na jedno z
moich ulubionych.
Nim się zorientowałam, zegar
pokazał 23.00. Westchnęłam i odłożyłam komputer na bok. Wstałam z łóżka i
skierowałam się do łazienki, gdzie wzięłam relaksujący prysznic w towarzystwie
moich ulubionych piosenek z efektami pustej areny.
Po wytarciu ciała ręcznikiem,
założyłam na siebie spodnie od dresu i koszulkę na ramionkach. Wyszłam z
łazienki i omal nie dostałam zawału.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Od autorki:
Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Wyszedł mi nudny rozdział. To dlatego, że od kilku dni boli mnie głowa i ledwo myślę. Jeśli macie jakieś pytania, kierujcie je na mojego aska. Nowy rozdział będzie, kiedy liczba komentarzy przekroczy 15 komentarzy. Wiem, jestem wredna, ale dość szybko dobijacie do 12 i po prostu stresuję się tym, że powinnam napisać nowy rozdział. W zakładce "Bohaterowie" pojawiła się Danielle.
Mam do Was wielką prośbę. Moja przyjaciółka zaczęła pisać opowiadanie (pomagam jej w tym) i potrzebuje motywacji do dalszej pracy. Proszę Was, żebyście weszli na jej bloga i trochę ja zmotywowali.
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, napiszcie swoje twittery w komentarzu lub w zakładce informowani.
Zgaduję: Justin siedział na jej łóżku?
OdpowiedzUsuńZnowu kończysz w takim momencie -,- Ja chcę już nn !!!
OdpowiedzUsuń@DameeBelieber
Znowu kończysz w takim momencie -,- Ja chcę już nn !!!
OdpowiedzUsuń@DameeBelieber
Swietny :)
OdpowiedzUsuńAhh kurde, taki moment! Świetny i czekam na nn :) xx
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie bloga, suko xd
Kels xx
Jejku ales wybrala moment na zakonczenie. -.- mam nadzieje ze nowy rozdzial pojawi sie szybko . <3 xx @justiin_biebr
OdpowiedzUsuńO kurde *-*
OdpowiedzUsuńJus przespał się z Deniką..
Nachodzi Miley w domu.. XD
Akcja nabiera tempa.
Świetny *.*
Buziaki,
Carrie x
o boże to nie jest wcale nudny rozdział..aaa ta końcówka aww Justin . On tam musi być :. hahaha kocham <3
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńświetne to jest ♡ Możesz mnie informować ? @polish__fan
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na bloga o Justinie everythings-has-changed.blogspot.com
świetne !!! xD super.... :D
OdpowiedzUsuńPewniee to był Justin !!! :D aww.....
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńoxoxox .... suuuperr
OdpowiedzUsuńPięknie i wcale nie nudno ::::.:
OdpowiedzUsuńMusiałaś skończyć w takim momencie?
OdpowiedzUsuńNa pewno Justin zjawił się u niej w pokoju.
Świetny rozdział.
Nie moge się doczekać kolejnego.
Życzę dużo weny <3
@Furby_xoxo
Świetny *.*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego <3
naprawde fajne, czekam na nastepny, jesli mozesz to "infromuj" mnie na tt hmm ?
OdpowiedzUsuń@luvmystich
Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny xx
@Dominika_xoxoxo
świetny rozdział*.*
OdpowiedzUsuń