piątek, 19 lipca 2013

2. SEN

Idę przez ogromną łąkę. Gdzieniegdzie spośród bujnej, zielonej trawy wyrastały drzewa rzucające cień na polanę. Pod jednym z nich urządziła sobie piknik rodzina. Przystaję i spoglądam na nich. Wysoka, jasnowłosa kobieta odwraca się w moją stronę i uśmiecha. Gestem ręki każe podejść i mówi coś, ale nic nie słyszę. Wydaje mi się znajoma, lecz nie mogę sobie jej przypomnieć. Ruszam w jej stronę, ale po chwili wyprzedza mnie dziewczynka. Wpada w ramiona kobiety i chichocze z radości. Znowu staję w miejscu i przyglądam się rodzinie.
Dwójka rodziców i czwórka dzieci. Umięśniony mężczyzna o krótkich, brązowych włosach i tatuażu na ramieniu. Wysoki chłopak z czarnymi włosami do ramion, pokryty tatuażami na całej klatce piersiowej i plecach. Dość niska, rudowłosa dziewczyna o niebieskich oczach. Równie wysoki chłopak, o puszystych, brązowych włosach sięgających ramion i dziewczynka, o prostych, brązowych włosach i śmiejących się, błękitnych oczach. Oni również wydają mi się znajomi.
Podchodzę jeszcze bliżej i przystaję na skraju cienia, rzucanego przez drzewo. Rodzina mnie nie zauważa, a ja nie usilnie staram się przypomnieć sobie, skąd ich znam.
Wszyscy wydają się podobni do mnie. Olśniewa mnie. To moja rodzina. Moi rodzice. Moi bracia i siostry. Wołam ich i chcę do nich podejść, lecz nie mogę przekroczyć granicy między cieniem drzewa, a słoneczną polaną.
Łąka i drzewa rozpływają się i stoję na niczym. Oświetlona rodzina spogląda na mnie. Uśmiechy znikły z ich twarzy. Wszyscy na raz otwierają usta i krzyczą: „To twoja wina!”.
Otworzyłam oczy. Leżałam na niezbyt wygodnym, szpitalnym łóżku. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam ciotkę Lilly siedzącą na krześle obok łóżka. Zauważyła, że się obudziłam.
-Hej. – powiedziała kładąc swoją dłoń na mojej i delikatnie głaszcząc jej wierzch. – Jak się czujesz?
-Beznadziejnie… - odparłam, zwracając wzrok na sufit.
-Posłuchaj. – zaczęła – Napędziłaś mi niezłego stracha. Przypuszczam, że wiem, czemu to zrobiłaś. Chciałaś dołączyć do rodziców i rodzeństwa?
Pokiwałam głową, a do moich oczu napłynęły łzy. Zaczęłam powstrzymywać się od płaczu.
-To nie ma sensu, Miley. Próby odebrania sobie życia są daremne. Masz przed sobą całe życie. Jesteś jeszcze młoda i nie rozumiesz niektórych spraw. Ja również straciłam bliskie mi osoby i też z tego powodu cierpię. Nie chcę stracić również ciebie. – do oczu cioci zaczęły napływać łzy. Podniosłam się na łóżku i mocno ją przytuliłam. Obie wybuchłyśmy płaczem.
-Ciociu? – zaczęłam nieśmiało.
-Tak, Miley?
-Kiedy będę mogła wyjść ze szpitala?
-Dzisiaj. Zaraz cię wypiszą. Wiesz, że musisz iść do szkoły?
-Wiem…
Szkoła. Miejsce, którego nienawidziłam od pierwszego dnia w podstawówce. Każdy dzień w tym „więzieniu” był dla mnie istnym końcem świata. W liceum w Los Angeles miałam wielu przyjaciół, którzy pomogli mi się zaaklimatyzować, kiedy przyjechałam z Nashville do Kalifornii. Oni powodowali, że w szkole widziałam jedynie miejsce spotkań towarzyskich. A teraz? Nowe miasto, nowa szkoła, nowi ludzie, wszystko nowe.
-Zapisałam cię już do tutejszego liceum. Jutro pierwszy dzień w nowej szkole. Spodoba ci się. – ciocia popatrzyła na mnie z entuzjazmem, którego ja nie czułam. Nie chciałam iść do szkoły, ale musiałam.
Około południa przyszła pielęgniarka i oznajmiła, że mogę wrócić do domu. Opuściłam miejsce, które kojarzyło mi się z chwilą, w której powiedziano mi, że cała moja rodzina zginęła w pożarze.
Kiedy siedziałam w samochodzie i jechałam do domu, wróciły wszystkie wspomnienia. Odepchnęłam je od siebie, ponieważ nie chciałam się rozpłakać. Nie teraz.
-Miley? - ciocia przerwała ciszę, trwającą od chwili wyjścia ze szpitala.
-Tak?
-Obiecaj mi, że nigdy więcej tego nie zrobisz.
Myślałam chwilę nad odpowiedzią.
-Obiecuję. - od zawsze byłam dobrym kłamcą, więc ciocia nawet się nie zorientowała, że skłamałam.
Zauważyłam, że uśmiechnęła się do siebie z zadowoleniem.
Dojechałyśmy do domu. Nie odzywając się do cioci poszłam do pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Przebrałam się w wygodny dres i związałam włosy w wysokiego, niechlujnego koka. Zeszłam do kuchni i zaczęłam robić sobie kubek gorącego kakao z bitą śmietaną. Uwielbiam je odkąd tylko pamiętam.
W kuchni zastałam ciocię, czytającą dzisiejszą gazetę. Nie odezwała się ani słowem, kiedy weszłam i, kiedy wyszłam.
Wróciłam do pokoju i włączyłam laptopa, którego położyłam przed sobą na łóżku. Kiedy w końcu odpalił się Internet, weszłam na facebook’a.
Odszukałam odpowiedni kontakt i zaczęłam rozmowę z dziewczyną, którą poznałam jak byłam jeszcze dzieckiem. Mieszkała w Stratford, więc była szansa, że chodzi do tego liceum, do którego zapisała mnie ciotka.
Miley Cyrus: hej, co u ciebie
Denika Bedrossian: hejka. Jakoś leci, a u ciebie.
Miley Cyrus: dupnie, jeśli o to pytasz.
Denika Bedrossian: co się dzieje?
Miley Cyrus: a wiesz takie tam, przeprowadzka, nowa szkoła itd… a! no i moja rodzina nie żyje…
Denika Bedrossian: NIE ŻYJĄ?! Jezu… współczuję ci… nie wiedziałam o tym… jak się po tym wszystkim trzymasz? L
Miley Cyrus: moja psychika woła o pomoc… do którego liceum chodzisz?
Denika Bedrossian: w Stratford jest tylko jedno liceum. a co?
Miley Cyrus: no bo….. BĘDZIEMY CHODZIŁY RAZEM DO SZKOŁY!!!
Denika Bedrossian: COOO?!?!? ALE ZAJEBIŚCIE!!!! Nie dałaś mi znać, że przeprowadziłaś się właśnie do Stratford. OMG! Ale się cieszę :D
Miley Cyrus: ja też się cieszę J
Denika Bedrossian: kiedy pierwszy dzień w szkole?
Miley Cyrus: jutro -,-
Denika Bedrossian: :D trzymaj się mnie, a będzie okay ;)
Miley Cyrus: co miałoby być nie okay??? o.O
Denika Bedrossian: zobaczysz jak pojawisz się w szkole ;)
Miley Cyrus: Denika….
Denika Bedrossian: po prostu w szkole jest taki jeden dupek i jego banda. Jak się ciebie uczepi to rozpierdoli ci życie.
Miley Cyrus: mojego życia akurat nie da się bardziej rozpierdolić.
Denika Bedrossian: uwierz mi, że akurat on znajdzie na to sposób.
Miley Cyrus: aż taki dupek?
Denika Bedrossian: to jest wręcz król dupków. Większego nie znajdziesz.
Miley Cyrus: da się go w ogóle unikać?
Denika Bedrossian: ciężko jest, ale da się
Miley Cyrus: mam nadzieję, że dam radę się z nim nie stykać ;)
Denika Bedrossian: jest w naszym wieku, więc módl się, żebyś nie była z nim w klasie.
Miley Cyrus: nie wiem, do której mnie przydzielą, ale mam nadzieję, że do twojej
Denika Bedrossian: on jest w mojej klasie
Miley Cyrus: O.O musisz mieć przesrane z nim…
Denika Bedrossian: widuję do tylko na lekcjach. Na przerwach wystarczy unikać jego i bandy „poddanych”, a wszystko jest okay. gorzej jak cię dorwie.
Miley Cyrus: myślę, że z twoją pomocą dam radę J
Denika Bedrossian: dasz :D
Denika Bedrossian: muszę już lecieć, bo już dość późno jest. Mieszkasz u ciotki Lilly?
Miley Cyrus: taa…
Denika Bedrossian: to podjadę po ciebie i razem pojedziemy do szkoły J
Miley Cyrus: dobra J do jutra :*
Denika Bedrossian: see ya :*
Spojrzałam na godzinę wyświetlającą się w dolnym rogu ekranu laptopa. 23.46. CO KURWA?! DOPIERO BYŁA 15.00!
Westchnęłam i podniosłam się z łóżka. Przeniosłam laptopa na biurko i wyłączyłam.
Weszłam do garderoby i zabrałam z półek luźny T-shirt z logo Iron Maiden i leginsy do kolan. Przeszłam do łazienki, gdzie zrzuciłam z siebie dres i wskoczyłam pod ciepły prysznic. Pozwoliłam ciepłej wodzie spłynąć po moim ciele.
Umyłam się i ubrałam. Wyszłam z łazienki wycierając mokre włosy w ręcznik, który po chwili rozwiesiłam na kaloryferze.
Zabrałam pusty kubek po kakao i zaniosłam go do kuchni, gdzie go umyłam i wsadziłam do szafki.
Wróciłam do pokoju. Ustawiłam budzik w moim iPhone’ie i odłożyłam telefon na szafkę nocną.

Wskoczyłam pod kołdrę i szczelnie się nią okryłam. Starałam się nie myśleć o jutrzejszym dniu i spokojnie zasnąć, ale król dupków nie dawał mi spokoju. Wiedziałam, że Denika pokaże mi, których osób powinnam raczej unikać. Mimo, że tego nie chciałam, wyobrażałam sobie największego dupka świata, jako grubego bogacza, który myśli, że może mieć wszystko. Czy tak naprawdę wygląda? Raczej nie, ale mój umysł jest dziwny i wszystko wyolbrzymia.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Od autorki:
Jak podoba się Wam drugi rozdział? Dziękuję za 14 komentarzy pod pierwszym rozdziałem. Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, napiszcie swój nick w komentarzu lub na moim profilu na twitterze. Jeśli podoba się Wam rozdział to, proszę, zostawcie komentarz. Wszystkie komentarze motywują mnie do dalszej pracy. Nie potrafię powiedzieć, kiedy będzie nowy rozdział, ponieważ dzisiaj wieczorem wyjeżdżam. Postaram się dodać go w niedzielę, ale z dostępem do komputera u babci jest różnie, więc niczego nie obiecuję.
Karolina

10 komentarzy:

  1. Świetnie piszesz! Czekam na kolejny. Weny życzę.
    @Furby_xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnyy rozdział.Nie mogę się doczekać następnego.
    Dodawaj szybko ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepsze *.* czekam na kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialnie piszesz ♥ Czekam na next!
    Jedynie radziłabym ci wyłączyć weryfikacje obrazkową przy dodawaniu komentarzy
    :*

    Zapraszam do mnie: http://historia-pewnej-milosci.blogspot.com/
    Liczę na komentarze :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział *o*
    Ciekawe co to za chłopak w tej szkole będzie bo w końcu nie wiem czy to jest opowiadanie z Justinem czy 1D? XD
    Całuję, Carrie x

    OdpowiedzUsuń
  6. To be Jus na 100%. xoxo @Juju_Laugh

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowite opowiadanie. A piszesz tak, że aż chce się kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ujevsid świetny idle czytać dalej , niemoge się doczekać Króla Dupków.:)
    @YepIamABatman

    OdpowiedzUsuń