Idę przez ogromną łąkę. Gdzieniegdzie spośród bujnej, zielonej trawy
wyrastały drzewa rzucające cień na polanę. Pod jednym z nich urządziła sobie
piknik rodzina. Przystaję i spoglądam na nich. Wysoka, jasnowłosa kobieta
odwraca się w moją stronę i uśmiecha. Gestem ręki każe podejść i mówi coś, ale
nic nie słyszę. Wydaje mi się znajoma, lecz nie mogę sobie jej przypomnieć.
Ruszam w jej stronę, ale po chwili wyprzedza mnie dziewczynka. Wpada w ramiona
kobiety i chichocze z radości. Znowu staję w miejscu i przyglądam się rodzinie.
Dwójka rodziców i czwórka dzieci. Umięśniony mężczyzna o krótkich,
brązowych włosach i tatuażu na ramieniu. Wysoki chłopak z czarnymi włosami do
ramion, pokryty tatuażami na całej klatce piersiowej i plecach. Dość niska,
rudowłosa dziewczyna o niebieskich oczach. Równie wysoki chłopak, o puszystych,
brązowych włosach sięgających ramion i dziewczynka, o prostych, brązowych
włosach i śmiejących się, błękitnych oczach. Oni również wydają mi się znajomi.
Podchodzę jeszcze bliżej i przystaję na skraju cienia, rzucanego przez
drzewo. Rodzina mnie nie zauważa, a ja nie usilnie staram się przypomnieć
sobie, skąd ich znam.
Wszyscy wydają się podobni do mnie. Olśniewa mnie. To moja rodzina. Moi
rodzice. Moi bracia i siostry. Wołam ich i chcę do nich podejść, lecz nie mogę
przekroczyć granicy między cieniem drzewa, a słoneczną polaną.
Łąka i drzewa rozpływają się i stoję na niczym. Oświetlona rodzina
spogląda na mnie. Uśmiechy znikły z ich twarzy. Wszyscy na raz otwierają usta i
krzyczą: „To twoja wina!”.
Otworzyłam oczy. Leżałam na
niezbyt wygodnym, szpitalnym łóżku. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam ciotkę
Lilly siedzącą na krześle obok łóżka. Zauważyła, że się obudziłam.
-Hej. – powiedziała kładąc swoją
dłoń na mojej i delikatnie głaszcząc jej wierzch. – Jak się czujesz?
-Beznadziejnie… - odparłam,
zwracając wzrok na sufit.
-Posłuchaj. – zaczęła –
Napędziłaś mi niezłego stracha. Przypuszczam, że wiem, czemu to zrobiłaś.
Chciałaś dołączyć do rodziców i rodzeństwa?
Pokiwałam głową, a do moich oczu
napłynęły łzy. Zaczęłam powstrzymywać się od płaczu.
-To nie ma sensu, Miley. Próby
odebrania sobie życia są daremne. Masz przed sobą całe życie. Jesteś jeszcze
młoda i nie rozumiesz niektórych spraw. Ja również straciłam bliskie mi osoby i
też z tego powodu cierpię. Nie chcę stracić również ciebie. – do oczu cioci
zaczęły napływać łzy. Podniosłam się na łóżku i mocno ją przytuliłam. Obie
wybuchłyśmy płaczem.
-Ciociu? – zaczęłam nieśmiało.
-Tak, Miley?
-Kiedy będę mogła wyjść ze
szpitala?
-Dzisiaj. Zaraz cię wypiszą.
Wiesz, że musisz iść do szkoły?
-Wiem…
Szkoła. Miejsce, którego
nienawidziłam od pierwszego dnia w podstawówce. Każdy dzień w tym „więzieniu”
był dla mnie istnym końcem świata. W liceum w Los Angeles miałam wielu
przyjaciół, którzy pomogli mi się zaaklimatyzować, kiedy przyjechałam z
Nashville do Kalifornii. Oni powodowali, że w szkole widziałam jedynie miejsce
spotkań towarzyskich. A teraz? Nowe miasto, nowa szkoła, nowi ludzie, wszystko
nowe.
-Zapisałam cię już do tutejszego
liceum. Jutro pierwszy dzień w nowej szkole. Spodoba ci się. – ciocia
popatrzyła na mnie z entuzjazmem, którego ja nie czułam. Nie chciałam iść do
szkoły, ale musiałam.
Około południa przyszła
pielęgniarka i oznajmiła, że mogę wrócić do domu. Opuściłam miejsce, które
kojarzyło mi się z chwilą, w której powiedziano mi, że cała moja rodzina
zginęła w pożarze.
Kiedy siedziałam w samochodzie i
jechałam do domu, wróciły wszystkie wspomnienia. Odepchnęłam je od siebie,
ponieważ nie chciałam się rozpłakać. Nie teraz.
-Miley? - ciocia przerwała ciszę,
trwającą od chwili wyjścia ze szpitala.
-Tak?
-Obiecaj mi, że nigdy więcej tego
nie zrobisz.
Myślałam chwilę nad odpowiedzią.
-Obiecuję. - od zawsze byłam
dobrym kłamcą, więc ciocia nawet się nie zorientowała, że skłamałam.
Zauważyłam, że uśmiechnęła się do
siebie z zadowoleniem.
Dojechałyśmy do domu. Nie
odzywając się do cioci poszłam do pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Przebrałam się w wygodny dres i
związałam włosy w wysokiego, niechlujnego koka. Zeszłam do kuchni i zaczęłam
robić sobie kubek gorącego kakao z bitą śmietaną. Uwielbiam je odkąd tylko pamiętam.
W kuchni zastałam ciocię,
czytającą dzisiejszą gazetę. Nie odezwała się ani słowem, kiedy weszłam i,
kiedy wyszłam.
Wróciłam do pokoju i włączyłam
laptopa, którego położyłam przed sobą na łóżku. Kiedy w końcu odpalił się Internet,
weszłam na facebook’a.
Odszukałam odpowiedni kontakt i
zaczęłam rozmowę z dziewczyną, którą poznałam jak byłam jeszcze dzieckiem.
Mieszkała w Stratford, więc była szansa, że chodzi do tego liceum, do którego
zapisała mnie ciotka.
Miley Cyrus: hej, co u ciebie
Denika Bedrossian: hejka. Jakoś leci,
a u ciebie.
Miley Cyrus: dupnie, jeśli o to pytasz.
Denika Bedrossian: co się dzieje?
Miley Cyrus: a wiesz takie tam, przeprowadzka, nowa szkoła itd… a! no i
moja rodzina nie żyje…
Denika Bedrossian: NIE ŻYJĄ?!
Jezu… współczuję ci… nie wiedziałam o tym… jak się po tym wszystkim trzymasz? L
Miley Cyrus: moja psychika woła o pomoc… do którego liceum chodzisz?
Denika Bedrossian: w Stratford
jest tylko jedno liceum. a co?
Miley Cyrus: no bo….. BĘDZIEMY CHODZIŁY RAZEM DO SZKOŁY!!!
Denika Bedrossian: COOO?!?!? ALE
ZAJEBIŚCIE!!!! Nie dałaś mi znać, że przeprowadziłaś się właśnie do Stratford. OMG!
Ale się cieszę :D
Miley Cyrus: ja też się cieszę J
Denika Bedrossian: kiedy pierwszy
dzień w szkole?
Miley Cyrus: jutro -,-
Denika Bedrossian: :D trzymaj się
mnie, a będzie okay ;)
Miley Cyrus: co miałoby być nie okay??? o.O
Denika Bedrossian: zobaczysz jak
pojawisz się w szkole ;)
Miley Cyrus: Denika….
Denika Bedrossian: po prostu w
szkole jest taki jeden dupek i jego banda. Jak się ciebie uczepi to rozpierdoli
ci życie.
Miley Cyrus: mojego życia akurat nie da się bardziej rozpierdolić.
Denika Bedrossian: uwierz mi, że
akurat on znajdzie na to sposób.
Miley Cyrus: aż taki dupek?
Denika Bedrossian: to jest wręcz
król dupków. Większego nie znajdziesz.
Miley Cyrus: da się go w ogóle unikać?
Denika Bedrossian: ciężko jest,
ale da się
Miley Cyrus: mam nadzieję, że dam radę się z nim nie stykać ;)
Denika Bedrossian: jest w naszym
wieku, więc módl się, żebyś nie była z nim w klasie.
Miley Cyrus: nie wiem, do której mnie przydzielą, ale mam nadzieję, że
do twojej
Denika Bedrossian: on jest w
mojej klasie
Miley Cyrus: O.O musisz mieć przesrane z nim…
Denika Bedrossian: widuję do
tylko na lekcjach. Na przerwach wystarczy unikać jego i bandy „poddanych”, a
wszystko jest okay. gorzej jak cię dorwie.
Miley Cyrus: myślę, że z twoją pomocą dam radę J
Denika Bedrossian: dasz :D
Denika Bedrossian: muszę już
lecieć, bo już dość późno jest. Mieszkasz u ciotki Lilly?
Miley Cyrus: taa…
Denika Bedrossian: to podjadę po
ciebie i razem pojedziemy do szkoły J
Miley Cyrus: dobra J do jutra :*
Denika Bedrossian: see ya :*
Spojrzałam na godzinę wyświetlającą
się w dolnym rogu ekranu laptopa. 23.46. CO
KURWA?! DOPIERO BYŁA 15.00!
Westchnęłam i podniosłam się z
łóżka. Przeniosłam laptopa na biurko i wyłączyłam.
Weszłam do garderoby i zabrałam z
półek luźny T-shirt z logo Iron Maiden i leginsy do kolan. Przeszłam do
łazienki, gdzie zrzuciłam z siebie dres i wskoczyłam pod ciepły prysznic. Pozwoliłam
ciepłej wodzie spłynąć po moim ciele.
Umyłam się i ubrałam. Wyszłam z
łazienki wycierając mokre włosy w ręcznik, który po chwili rozwiesiłam na
kaloryferze.
Zabrałam pusty kubek po kakao i
zaniosłam go do kuchni, gdzie go umyłam i wsadziłam do szafki.
Wróciłam do pokoju. Ustawiłam
budzik w moim iPhone’ie i odłożyłam telefon na szafkę nocną.
Wskoczyłam pod kołdrę i szczelnie
się nią okryłam. Starałam się nie myśleć o jutrzejszym dniu i spokojnie zasnąć,
ale król dupków nie dawał mi spokoju. Wiedziałam, że Denika pokaże mi, których
osób powinnam raczej unikać. Mimo, że tego nie chciałam, wyobrażałam sobie
największego dupka świata, jako grubego bogacza, który myśli, że może mieć
wszystko. Czy tak naprawdę wygląda? Raczej nie, ale mój umysł jest dziwny i wszystko
wyolbrzymia.
-------------------------------------------------------------------------------------------
Od autorki:
Jak podoba się Wam drugi rozdział? Dziękuję za 14 komentarzy pod pierwszym rozdziałem. Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, napiszcie swój nick w komentarzu lub na moim profilu na twitterze. Jeśli podoba się Wam rozdział to, proszę, zostawcie komentarz. Wszystkie komentarze motywują mnie do dalszej pracy. Nie potrafię powiedzieć, kiedy będzie nowy rozdział, ponieważ dzisiaj wieczorem wyjeżdżam. Postaram się dodać go w niedzielę, ale z dostępem do komputera u babci jest różnie, więc niczego nie obiecuję.
Karolina
Świetnie piszesz! Czekam na kolejny. Weny życzę.
OdpowiedzUsuń@Furby_xoxo
jesteś genialna. :)
OdpowiedzUsuńŚwietnyy rozdział.Nie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko ♥
Najlepsze *.* czekam na kolejny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńGenialnie piszesz ♥ Czekam na next!
OdpowiedzUsuńJedynie radziłabym ci wyłączyć weryfikacje obrazkową przy dodawaniu komentarzy
:*
Zapraszam do mnie: http://historia-pewnej-milosci.blogspot.com/
Liczę na komentarze :***
Świetny rozdział *o*
OdpowiedzUsuńCiekawe co to za chłopak w tej szkole będzie bo w końcu nie wiem czy to jest opowiadanie z Justinem czy 1D? XD
Całuję, Carrie x
Cudowny Xx
UsuńTo be Jus na 100%. xoxo @Juju_Laugh
OdpowiedzUsuńNiesamowite opowiadanie. A piszesz tak, że aż chce się kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńUjevsid świetny idle czytać dalej , niemoge się doczekać Króla Dupków.:)
OdpowiedzUsuń@YepIamABatman